Całkiem niedawno odkryliśmy sklep z hiszpańskimi produktami. Właściciele sprowadzają wszystko z Kraju Basków i sprzedają w Warszawie w całkiem przyzwoitych cenach. Po takich zakupach można do swojej kuchni przenieść najpiękniejsze barcelońskie czy madryckie smaki. Tym razem wybór padł na kalmary, kupowane w całości, świeże, wystarczy ostrym nożem pociąć i usmażyć w głębokim oleju. Bez wątpienia sprawdzą się w sylwestrowym menu. Do panierki wykorzystałam inspirację Nigelli Lawson.

Zbliżający się Sylwester jest doskonałą okazją do przygotowania wyjątkowego menu, czasem, w którym można spróbować tego, czego na tradycyjne obiady nie mamy odwagi podawać. Wszystkich sceptycznych zachęcam więc do zaryzykowania  i poznania smaku ślimaków, które już bez problemu można kupić w naszych sklepach. Kilogram faszerowanych skorupek kosztuje około 50 złotych, są wypełnione masłem ziołowym z dodatkiem czosnku.  

To bez wątpienia moja ulubiona przystawka, taka idealna na kilka kęsów dla zaostrzenia apetytu. Łagodnie słodka gruszka i  ostrzejsza gorgonzola dopełnione cierpkością orzecha włoskiego. Zachwycające! Można całość wstawić na kilka minut do gorącego piekarnika, wtedy ser będzie delikatnie spływał po brzegach owoców. Ważne, by zjeść szybko, bo świeże gruszki lubią zmieniać kolor, nawet jeśli skorpi się je wcześniej cytryną. Świetnie pasują do sylwestrowych kolorowych drinków.

Najpyszniejsze mule jadłam w Paryżu. Serwowała je belgijska knajpka tuż przy placu Chatelet. Ogromna miska wypełniona  muszlami  w sosie pomidorowym  lub z białego wina kosztowała zaledwie 10 euro. Do tego koszyk chrupiących bagietek  oraz -  co zdecydowanie bardziej mi odpowiadało - frytek o grubości palca. Taki zestaw pojawiał się na każdym stoliku. Wieczorami, gdy nie było wolnych miejsc, kelnerzy nie nadążali ze zabieraniem talerzy z pustymi skorupami, które piętrzyły się  niedbale pozostawione przez wciąż nienasyconych gości.    To wspomnienie wraca do mnie zawsze, gdy widzę mule w naszych sklepach. Przygotowuje się je szybko i jeśli są świeże, nie mogą się nie udać. Taka przystawka może uprzyjemnić sylwestrowy wieczór i zaostrzyć apetyt.

Gdzieś przeczytałam, że Polacy wyrzucają aż 9 milionów ton żywności. To daje nam 5 miejsce wśród krajów, które marnują najwięcej jedzenia.  Z dumą więc przyznaję, że ten  pasztet powstał z resztek. Bazą była ciecierzyca, której   za dużo ugotowałam do innego dania. Z nią  połączyłam to,  co  było w lodówce. Pomidora, świeże zioła, kilka ząbków czosnku. Wyszły dwie całkiem spore foremki.  Ich zawartość zniknęła  błyskawicznie.

Jestem absolutną fanką kremów,  najchętniej miskowałabym wszystkie zupy. Brokułowa należy do tych, które dają możliwość rozmaitych kompozycji. Samo warzywo jest  dla mnie nieco mdłe, ale wzbogacone o ostry smak gorgonzoli, tworzy sycącą przystawkę.  Krem doprawiony posiekaną zieloną pietruszką i kolendrą  powstaje błyskawicznie.  

Za  mną podróż do Andaluzji. Wcześniej prosto z hiszpańskiej biblioteki trafiły więc    do mnie programy kulinarne o daniach jednego z najsmaczniejszych europejskich regionów.  Najbardziej urzekła mnie kremowa konsytencja zupy opartej na czosnku i migdałach. Dotychczas takie połączenie stosowałam w dipach. Choć chłodnik najlepiej smakuje latem, w tej wersji jesienią ma   swoje walory. Czosnek jest przecież doskonałym lekarstwem, jego bulwy  działają  silniej niż tetracyklina czy penicylina. Zamiast jeść tabletki, może wystraczy miseczka andaluzyjskiego kremu:)  

pieczona dynia

Aromat ziół wydobywający się z piekarnika sprawia, że często piekę tak dynie. Wierzch posypuję dowolnym serem, który akurat jest w lodówce. Z tego tez powodu przepis jest mało precyzyjny, pozwala na dużą dowolność. Każda wersja będzie równie dobra. pieczona dynia

dynia słoneczna

W moim ulubionym warzywniaku poza dynią pospolitą, hokkaido, makaronową pojawiła się dynia słoneczna o jasnym, zwartym miąższu. Łudziłam się, że może będzie bezpestkowa, jednak nic z tego. Niewiele myśląc wydrążyłam środek plasterków, uzupełniłam ulubionym kozim serem i zapiekłam. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że uwielbiam dynię! pieczona dynia z kozim serem

pasztet z dyni i z soczewicy

To mój pierwszy wegetariański pasztet i już wiem, że nie ostatni. Dynia daje mu łagodność, przyprawy nadają mu charakter, zaś zawartość soczewicy sprawia, że jest sycący. Pasztet z dyni świetnie smakuje z razowym chlebem pasztet z dyni i z soczewicy