Po co kupować je w cukiernii, po co przynosić z supermarketu, skoro można zrobić we własnej kuchni - myślałam wiele razy i wyciągałam  z lodówki kolejne gotowe pudełko. Do premiery namówił mnie Jamie Olivier, przekonujący z ekranu telewizora, że za 30 minut mogę mieć swoje lody. Jak to zwykle w telewizji, nie do końca  wizja oparta była na prawdzie, bo nie uwzględniała mrożenia owoców:)  Skorzystałam jednak    ze wskazówek, wprowadzając drobną zmianę - proponowane przez Jamiego mango zamieniłam na melona. I Wam też polecam ten przepis, bo bazą lodów jest jogurt, nie są więc tłuste, a puszyste i orzeźwiające.

Ten sorbet jest odpowiedzią na pytanie, czy bezkarnie można jeść lody. Uwierzcie, truskawki ze swoimi 30 kaloriami w 100 gramach skutecznie zagłuszają jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Nie trzeba ich zbyt gorliwie osładzać, lepiej wzmocnić smak wanilią i miętą. Potem włożyć do zamrażalki  i niecierpliwie czekać aż będzie można rozkoszować się pierwszą porcją. I kolejną i jeszcze następną...aż do wyczerpania zapasów:)

Lody te są alternatywą do kawy mrożonej, można również je do niej dodać ;) Są bardzo kawowe, świetnie komponują się z gorzką czekoladą.