Zobaczyłam ostatnio film Połów łososia w Jemenie. To taka tam nieco przesłodzona komedia z tytułową rybą w roli głównej i romantyczną miłością w tle. Pozostał mi po niej trudny do poskromienia apetyt na łososia. Soczystego, delikatnego, niekoniecznie złowionego w Jemenie, ale czerpiącego smakowo ze słonecznego klimatu Półwyspu Arabskiego - chętnie. Pojawiło się więc w tej wersji sporo cytryny i tymianku. Polecam, nieskromnie uznając, że łosoś w tym wydaniu, jest jednym z lepszych, jakiego zdarzyło mi się konsumować.