Po raz kolejny sprawdza się przysłowie "cudze chwalicie, swego nie znacie". Tak, jak kilka lat temu pozytywnie zaskoczyłam się Lublinem, tak teraz oczarowało mnie Podkarpacie. Tym bardziej, że nie przygotowałam się do tej podróży (czyli nie zrobiłam mapy na Google Maps z zaznaczonymi kulinarnymi miejscami po przewertowaniu wielu blogów) i postanowiłam chłonąć to, co zostanie mi pokazane. Aż wstyd, że nie wiedziałam wcześniej, co to są proziaki i że nie kojarzyłam Podparpacia z winnicami. Czy wiecie, że jest tam ponad 150 winnic? Ale po kolei :)