Burrata to jedna z tych rzeczy, która mocno będzie mi się kojarzyć z 2018 rokiem. Między innymi z powodu mojej podróży do Apulii, skąd ona pochodzi. Ale również dlatego, że w końcu można kupić ją bez problemu u nas, jest bowiem dostępna w Lidlu. Ilekroć jestem w sklepie, nie mogę przejść obok niej   obojętnie - prawie zawsze ląduje w koszyku. Najczęściej przygotowuję ją najprościej, z pomidorami, oliwą i bazylią. Poza sezonem taka wersja jednak nie ma zbytnio sensu, bo smak pomidorów już nie ten, a bazylia nie rośnie już na balkonie ;) Pomimo zimy przetrwał jednak jeszcze rozmaryn, którego dodałam do pieczonej dyni. Pomidory koktajlowe smakują jako jedyne jeszcze pomidorem, więc również tu trafiły. Oliwa do burraty musi być dla mnie obowiązkowo, a chrupkości dodały podprażone orzechy laskowe i pistacje. burrata z pieczną dynią, orzechami laskowymi i pistacjami Dynia przeleżała u mnie od września, kiedy przywiozłam ją z Kowar od cioci. Wyrosła inna niż zwykle i prawdę mówiąc miałam problemy z identyfikacją jej odmiany ;) Z pomocą przyszła na fb Kasia z bloga chillibite.pl, dzięki której wiem, że najprawdopodobniej była to dynia Pink Jumbo Banana. Nie martwcie się jej brakiem, też nie wiem czy kiedyś jeszcze będę jej posiadaczką ;) Idealna do tego będzie też dynia piżmowa.

Dynia jest afrodyzjakiem. Taki news popłynął dziś do mnie z ekranu telewizora. Wypowiadała się pani astrolog sugerująca, by dynię ochoczo jeść, gdy na niebie jest znak Skorpiona. Sprawdziłam, mamy czas do 23 listopada. Pestki   wpływają na potencję, a pomarańczowy kolor dyni symbolizuje zamkniętą w niej energię słońca i poprawia humor. Specjalistka, której słuchałam w telewizji śniadaniowej argumentowała przekonująco, że czakra odpowiadająca za naszą kreatywność, energię i radość życia ma barwę, taką, jak dynia, a potem powiązała te wszystkie elementy na tyle zgrabnie, że w sumie uwierzyłam, iż to dynia jest gwarantem mojego szczęścia i sukcesów. Ostatnio, jeszcze nie uzbrojona w tę cenną wiedzę, też Was   namawiałam do dyniowej rozpusty. Kto skorzystał, jest wygrany! Ten, co się ociąga, niech nadrabia zaległości, skarg na nieudane koleje losu potem nie przyjmuję. Pani astrolog pewnie także nie. A tak poważnie, to bez względu na to, czy wierzycie w przyjazne konstelacje gwiazd i ich związek z warzywami, czerpcie z dyniowej obfitości. Nie tylko wydłubując w niej wzory, które będą przepuszczały romantyczny blask halloweenowej świeczki. Wykorzystywanie dyni w postaci lampionów oburza Brytyjczyków, którzy policzyli, że tylko w czasie tegorocznego święta zmarnują tyle dyni, z ilu udało by się upiec ciasto dla mieszkańców całego kraju. Nikt sobie tam bowiem nie zadaje trudu, by wydrążoną dynię smacznie przerabiać. Ląduje porzucona w śmietniku razem z innymi niechcianymi resztkami. A potencjał jest spory, bo co roku hoduje się w Wielkiej Brytanii 10 milionów dyń, z których 95 procent nie trafia na stół, tylko zostaje stylową ozdobą. Na Wyspach trwa nawet kampania #pumpkinrescue, która namawia do wykorzystania wycinanego miąższu dyń i jej pestek. Ja mam swoją misję i proponuję, by nawet skórkom dać szansę. Są odmiany, jak najpopularniejsza hokkaido, której obierki też nadają się do zjedzenia. A jak smakują! Orzechowo, wyraziście i intrygująco. Najlepiej przekonajcie się sami. Mnie do takich eksperymentów mobilizuje załoga Water&Wine, która niczego nie marnuje i potrafi dostrzec moc dobrego produktu.

Z dynią kumpluję się sezonowo. To taka znajomość, która nabiera rumieńców jesienią i trwa do pierwszych wiosennych nieśmiałych słonecznych promieni. Dynia jest wierna, cierpliwa, niezwodna i odporna. Na moje romanse także. Gdy skruszona w październiku wracam do niej i zapraszam do kuchni, wchodzi z przytupem. Zna swoją wartość i moc. Ja cenię ją za brak kaprysu, chęć dopasowania i cały pakiet witamin. Dynia oczyszcza organizm z toksyn i jest lekkostrawna. Do tego szaleje ilościowo, bo jej rodzina liczy 760 gatunków, ale najłatwiej trafić na kilka z nich zaledwie. Dynia zwyczajna - okrągła, pomarańczowa, wymaga wzmocnienia przyprawami, bo sama smakowo jest mało wyrazista Hokkaido, ma twardą, ale jadalną skórkę i orzechowy miąższ. Idealna do pieczenia i gotowania. Calabaza pojawia się zimą, jest wielka i słodka. Ma jasne wnętrze Piżmowa przypomina gruszkę, jest słodka i najlepiej wykorzystywać ją do deserów Sweet Dumping   drobna, blada, można ją faszerować Makaronowa - do rozpoznania dzięki podłużnemu kształtowi i nitkom, które można łączyć surowe w sałatach. Muszkatołowa trudna do obrania, ale w środku nagradza pomarańczową intensywnością. Genialnie smakuje w surowej postaci, ale i przyda się do zrobienia puree. Dynia jest dość łatwa w uprawie. Nie wymaga specjalnej troski. Podpatruję, jak rośnie pięknie kilka jej odmian w jednym z moich ulubionych ogrodów w Drzewcach. Siłą konceptu restauracji Water&Wine jest natura. Większość warzyw i owoców, które trafiają na talerze gości pochodzi z hodowli rozpościerającej się tuż za oknami kuchni. Nasiona w Drzewcach do ziemi trafiły w czerwcu i bez sztucznych nawozów zmieniły się w atrakcyjne okazy, które możecie zobaczyć na zdjęciach niżej. Teraz czekam na intrygujące dyniowe pomysły, które ekipa Water&Wine zaserwuje gościom na kolacji. Zaglądajcie na ich profil na FB, to też sie dowiecie:) Namawiam też do korzystania z dyniowej dobroci! Dogadujcie się z nią intensywnie. Jeśli potrzebujecie rozgrzania ukręćcie w dużym garnku gulasz. Dorzuciłam do niego czerwonej fasoli, ale i białą i ciecierzycą będzie mu dobrze. Najlepiej napiszcie własną dyniową historię, a mój przepis potraktujcie, jak inspirację.

Dynia dla mnie mogłaby zostać  królową jesieni. Wygrywa bezpardonowo wszelkie rankingi. W tyle zostawia cukinię i bakłażana. Choć okrągła i pozbawiona gracji z triumfalną lekkością wyprzedza rubinowe buraki i zzieleniałe z zazdrości brokuły. Ponad 20 jej odmian, ubranych jest w zależności od rodzaju. Bywa więc skórka w kolorze soczystej pomarańczy albo żółta, skropiona słońcem, a  niekiedy kremowa z piegami,z których jest dynia dumna. ciasto z dyni - gotujmy zdrowo Dynia nie musi się wdzięczyć specjalnie i tak trafi do koszyka. We własnym ogrodzie nie wymaga szczególnej atencji, po zasianiu ziaren, wystraczy pamiętać o usuwaniu chwastów i podlewaniu. Najdorodniejsze egzemplarze dyni potrafią nieźle się roztyć. W zeszłym roku rolnik z okolic Łodzi wyhodował dynię ważącą 648 kilogramów! W Księdze Rekordów Guinessa jest niemiecka dynia, która ważyła 1054 kilogramy. ciasto z dyni Dyniowe  rywalizujące szaleństwo lepiej jednak przenieść do kuchni. Ona zgra się  z całą smakową kartą. Dziś w akcji Gotujmy Zdrowo nadaję dyni słodkie oblicze, łączę z innymi skarbami jesieni i piekę pyszne ciasto. Sezonowe menu, czerpiące z tego co na wyciągnięcie ręki, jest najlepszym wyborem. Do dań tworzonych według takiej koncepcji inspiruje nas współpraca z Cisownianką i szefem kuchni restauracji, która jest na terenie jej rozlewni - Water&Wine. Marek Flisinski ma swój ogród i gotuje z tego, co oferuje w swoim kalendarzu natura. Jest kulinarnym magikiem, bo potrafi wyczarować niesamowite smaki. W moim cieście z dynią jest nieco mniej brawury, ale ta prostota też ma swoją moc:)

kuskus jerozolimski z pieczoną dynią, papryką i roszponką

Kuskus jerozolimski (zwany inaczej mograbie, moghrabieh) jadłam pierwszy raz nie w Jerozolimie, a we Wrocławiu, w jednej z restauracji, gdzie był podawany razem z ośmiornicą. Duże kulki od razu przykuły moją uwagę i zapragnęłam go mieć. Myśli moje przeczytała znajoma, która przywiozła mi kuskus gruboziarnisty z Portugalii. Można go kupić w internecie lub w sklepach z produktami arabskimi. Jest naprawdę ciekawy, więc jeśli rzuci Wam się w oczy, kupcie go od razu więcej. W przypadku braku, możecie użyć zwykłego kuskusu lub np. komosy ryżowej, wówczas będzie jeszcze zdrowsza wersja. Przetestuję też z moją ulubioną kaszą gryczaną niepaloną (białą). kuskus jerozolimski z pieczoną dynią, papryką i roszponką Kuskus gruboziarnisty z pieczoną dynią, grillowaną papryką i roszponką jest bez soli w ramach akcji Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Pieczone warzywa mają intensywny aromat, a brak soli wystarczająco rekompensuje rozmaryn, oliwa i pieczony czosnek w daniu. Można jeść jako danie główne lub dodatek. To także świetna alternatywa na posiłek do pracy. Wystarczy wszystkie składniki umieścić w słoiku (najlepiej na spód kuskus, później pieczone warzywa z oliwą, na wierzch roszponka), by następnie połączyć je ze sobą na talerzu. Pożywny i pyszny posiłek gwarantowany! kuskus jerozolimski z pieczoną dynią, papryką i roszponką

koktajl z dyni z mlekiem kokosowym i bananem

Dynię uwielbiam, choć jeść nie powinnam ze względu na wysoki indeks glikemiczny. Dynia spożywana na surowo ma jednak ten indeks niższy :) I znakomicie nadaje się do koktajli. Najlepiej wybrać dynię o mocno pomarańczowym miąższy, moja w smaku przypominała melona, dlatego połączyłam ją z mlekiem kokosowym i bananem. Koktajl jest słodki, dlatego warto wcisnąć trochę soku z pomarańczy, dzięki któremu koktajl będzie bardziej orzeźwiający. koktajl z dyni z mlekiem kokosowym i bananem Dynia na surowo ma nieco inny smak. Strukturę ma jednak cięższą, dlatego trzeba ją blendować nieco dłużej. Poradzi dobie z tym jednak każdy blender. Ja użyłam mojego ulubionego blendera Russell Hobbs Mix & Go.

Dynia jest bogata w B-karoten, zawiera sporo potasu, wapnia, fosforu i witamin z grupy B, a do tego jest niskokaloryczna :) Dynia działa odkwaszająco i wzmacnia układ odpornościowy.
koktajl z dyni z mlekiem kokosowym i bananem

Pierś z gęsi z pieczoną dynią i chutneyem z pigwy

11 listopada to dzień do świętowania. Poza przypadającym tego dnia Świętem Niepodległości, w rodzinie świętuję urodziny siostrzenicy, a w kościele katolickim wspomina się wówczas św. Marcina. Święty Marcin był kandydatem na biskupa, nie chciał jednak takich zaszczytów. Ukrył się w pobliżu gęsi, które wydały go swym głośnym gęganiem. W rezultacie Marcin został biskupem, a gęś stała się symbolem tradycji dla tego dnia. Pierś z gęsi z pieczoną dynią i chutneyem z pigwy Pierś z gęsi to danie nie tylko na 11 listopada :) Możecie zaserwować ją na każde święta. W wydaniu jesiennym proponuję podać ją z pieczoną dynią i dla kontrastu z chutneyem z pigwy i żurawiny, który bardzo podkreśla smak dania. Korzystając z ciepłej tegoroczonej jesieni, całość udekorowałam świeżą nasturcją, która wciąż wdzięcznie kwitnie na balkonie. Pierś z gęsi z pieczoną dynią i chutneyem z pigwy

Szafranowe risotto z pieczoną dynią i kwiatami cukinii

Szafranowe risotto często jest mylone z risotto milanese. Różnica polega na tym, że risotto milanese, które zwykle jest dodatkiem do ossobuco (takim daniem podjęli mnie ostatnio Włosi w Mediolanie) jest z dodatkiem szpiku cielęcego. Ten przepis jest bez szpiku, za to z dodatkiem sezonowych warzyw: (pieczonej) dyni i kwiatów cukinii, które przywiozłam z Mediolanu. Jeśli nie macie kwiatów, możecie je pominąć. Szafranowe risotto z pieczoną dynią i kwiatami cukinii Jak zrobić risotto? Krok po kroku Risotto można zrobić z dowolnymi dodatkami, zasada jest jednak zawsze taka sama. Ważne, aby użyć odpowiedniego ryżu do risotto: carneroli albo arboria. Zwykły, basmanti, jaśminowy się niestety do tego nie nadają. Jak mamy już ryż, to po kolei robimy tak:

  1. Na patelni o grubym dnie (używam patelni WOLL Saphir Lite) rozgrzej oliwę i krótko przesmaż cebulę.
  2. Dodaj ryż (surowy) i smaż na oliwie do czasu, aż ziarenka ryżu staną się lekko przezroczyste. Jeśli będzie taka potzreba, dolej oliwy. Ważne, aby nie dopuścić do zarumienienia ryżu.
  3. Do przeszklonego ryżu wlej białe, wytrawne wino. Poczekaj aż trochę odparuje.
  4. Teraz dolewaj partiami bulion, który cały czas powinien być gorący. Gotuj, aż risotto będzie miękkie (ok.15-20 minut).
  5. Wyłącz risotto i dodaj masło (lub odrobinę śmietany) i starty ser. Przykryj pokrywką, odstaw na 2-3 minuty i podawaj.
Szafranowe risotto z pieczoną dynią i kwiatami cukinii

Curry z dyni i bakłażana

Dynia jest dla mnie niekwestionowaną królową jesieni. Świetnie komponuje się z różnymi dodatkami, dlatego nie ma tygodnia, abym nie zrobiła kolejnej wersji potrawy z jej użyciem. Tym razem poza dynią miałam w lodówce bakłażany. Połączenie przypadkowe (nie do końca ;) na kursie gotowania w Kambodży dodawaliśmy bakłażana do curry) okazało się strzałem w 10! Do tego świeży jarmuż, suszone liście kozieradki (które dostałam od znajomej i czekały na użycie ;)) i sporo rozgrzewających przypraw. Curry zupełnie nie ucierpiało na tym, że nie dodałam mleczka kokosowego, wyszło bardzo aromatyczne, pełne jesiennych smaków. Curry z dyni i bakłażana Gdy spojrzałam na warzywną zawartość lodówki nie miałam wątpliwości, co zrobię na obiad, na który miała przyjść moja siostrzenica - weganka. Curry z dyni i bakłażana pasowało idealnie :) Curry z dyni i bakłażana