Smażony okoń

Często powtarzam, że najprostsze jedzenie jest najlepsze. Tak jest z tym okoniem, wspomnieniem mojego dzieciństwa. Jako córka wędkarza karmiona byłam często rybami. Zwykle w siatce, z która wracał tato do domu, najwięcej było płotek i leszczy. Ale wśród nich zdarzały się rarytasy jak szczupaki, sandacze, liny, byczki czy okonie. Zarówno byczki, jak i okonie należały do moich ulubionych ryb. I zawsze trafiały się mnie, jako najmłodszej w rodzinie :) Dlatego jak tylko zobaczyłam w rybnym okonie, bez namysłu je kupiłam. I zrobiłam je jak moja mama, oprószając tylko w mące. Comfort food w najlepszym wydaniu :) Smażony okoń