Zobaczyłam w sprzedaży lina i wiadomo, że go kupiłam! Tą rybę Tato łowił rzadko, ale do dziś pamiętam z dzieciństwa jej smak. Wówczas zwykle jedliśmy smażonego lina w samej mące. Lin ma bardzo dobre mięso i cieszę się, że jest hodowany w dolnośląskich Stawach Milickich :)
Marzy mi się lin w śmietanie, ale to następnym razem. Ponieważ stałam się niespodziewanie posiadaczką lina, upiekłam go na szybko w boczku. Efekt wyszedł super! Chrupiąca skórka, miękkie, niewysuszone mięso. I ości niewiele, tylko te duże.
Nie próbujcie skrobać lina z łusek, gdyż ma je bardzo głęboko osadzone. Wystarczy tylko lina dobrze umyć. Åuski już w temperaturze 80 stopni się rozpuszczają i tworzą chrupiącą skórkę.
Składniki (na 2 porcje):
- 2 liny, mogą być wypatroszone z głowami (ja głowy ucinam i zostawiam do gotowania zupy rybnej)
- 10 dag plastrów surowego boczku
- sól, pieprz cytrynowa
- kilka listków szałwii
- łyżeczka masła
Sposób przygotowania:
- Nagrzej piekarnik do 200 stopni.
- Lina umyj i dokładnie osusz.
- Posól i popieprz wewnętrzną część lina, włóż pół łyżeczki masła.
- Owiń lina plastrami boczku i umieść w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym oliwą.
- Piecz 35 minut.
- Lina można podać na plastrach pieczonej dyni (ja wstawiłam do piekarnika dwa naczynia: jedno z linami, drugie z pokrojoną dynią skropioną oliwą).
4 komentarze
ewa says:
Świetny przepis, nie omieszkam spróbować :)
Agata says:
Ewa, cieszę się :) Obstawiam, że będzie Ci smakować:)
Agnieszka says:
Jeśli mam lina ok 1 kg to jak długo trzeba piec?
Agata says:
myślę, że ok 40 minut powinno wystarczy, aby nie przesuszyć ryby.