pieczony karmazyn

Latem stawiam zdecydowanie na proste, szybki dania. Królują warzywa, ale jak wiadomo uwielbiam ryby. Najsmaczniejsze są te wszystkie dziko złowione. Niestety ostatnie wyjście na ryby okazało się bardzo miłe, jednak bezowocne ;) W sklepie w ręce wpadł mi karmazyn, skojarzyłam go z moimi pobytami nad morzem w dzieciństwie, gdzie był wizytówką smażalni. Oczywiście mrożony, ale wówczas wydawał się świeży, bo w końcu jedzony nad morzem ;) Przez lata go nie jadłam, w domu przygotowałam go w najprostszy sposób: pieczony w piekarniku. To był tylko pretekst, aby wykorzystać mój prezent urodzinowy od przyjaciół - naczynie do zapiekania z Bolesławca. Piękny, prawda? Zioła możecie użyć dowolne, dałam te, które rosną na moim balkonie. Karmazyn wyszedł pyszny: soczysty i aromatyczny. pieczony karmazyn