Budyń z torebki był ze mną w kuchni przez lata. Mieszałam proszek z mlekiem i wracałam do rozkosznych dziecięcych wspomnień. Albo kręciłam na jego  bazie  krem do ciast. Pożegnałam się z nim na dobre, gdy zaczęłam rozbudzać budyniowy apetyt w córce. Zamiast mieszać proszek wzbogacony o sztuczne dodatki, mleko łączę z mąką ziemniaczaną. Smaku dodaję domowym cukrem waniliowym, cynamonem i koniecznie owocami. Naduśka zjada zawsze podwójną porcję, jej tato też oczekuje dokładki, więc budyniowy festiwal trwa u nas nieustannie. Czasami traktuję go jako deser, częściej jest po prostu drugim śniadaniem. budyń kokosowy Eksperymentuję z ubarwianiem budyniu, wykorzystuję rożne rodzaje mleka. Ten na bazie kokosowego jest słodszy i bardziej kremowy. Dla córki robię zawsze gęsty, w którym łyżka może stać, bo takie dziecko ma upodobnia:) Sama wolę lżejszy wariant, więc gotuję go nieco krócej. Zresztą w jakiej wersji domowy budyń nie powstanie, zawsze znika. Zachęcam do wypróbowania, pewnie po tym doświadczeniu już nie wrócicie do torebek:) domowy budyń