Proste jedzenie jest najlepsze. Oczywiście lubię zjeść czasem coś wyrafinowanego, jednak na co dzień radość sprawia mi jedzenie typu "coś z niczego". Warunkiem są tu oczywiście dobre jakościowo produkty. Z nostalgią wspominam gzik jedzony w dzieciństwie (z ziemniaków z naszego pola) czy ziemniaki w mundurkach ze śledziem w śmietanie (śmietana ze wsi od cioci była najlepsza). Od ponad 10-ciu lat nie mogę jeść jednak ziemniaków, więc mój comfort food ulega zazwyczaj metamorfozie. Teraz cieszę się smakiem batatów i "batatowy gzik" to danie, które jem od czasu do czasu z wielkim apetytem. Pieczone bataty uwielbiam w każdej postaci: zarówno jako frytki, z sosem tahini, koktajl czy jako składnik zdrowej nutelli. Tym razem w towarzystwie wiejskiego twarogu :)