W dzieciństwie co tydzień pomagałam mamie robić makaron do rosołu. Pamiętam, że miałyśmy ukraińska maszynkę na korbkę, z której wychodziły cienkie nitki makaronu. Ciasto suszyło się dosłownie wszędzie i cała produkcja była coniedzielnym rytuałem :) Później nastał czas kolorowych opakowań, gotowych makaronów i tradycja wygasła... ale odżyła :) Zrobienie makaronu jest nadal łatwe, a rezultat końcowy w postaci usatysfakcjonowanych kubków smakowych - bezcenny :) Makaron ręcznie robiony