To ostatnio moja ulubiona wersja kawy. Mrożę kostki nałogowo i rano leniwie kilka wrzucam do szklanki, zalewam mlekiem, czasem odrobiną gorącej wody, by szybciej się roztopiły. Kawa powstaje błyskawicznie i równie prędko gasi pragnienie. Jest zdecydowanie słabsza od tradycyjnie parzonej w ekspresie czy kawiarce. Taka lekka letnia wersja pożądana i doceniana w czasie towarzyszących nam upałów:) Ponieważ kostki zalewa się zimnym, nieprzegotowanym mlekiem polecam to z butelki, świeże. Ma o wiele lepszy smak i więcej walorów niż mleko w kartoniku z długim terminem ważności. Kawa pysznie smakuje również z mlekiem sojowym albo kokosowym. Jeśli lubicie, spróbujcie, bardzo przyjemne połączenie.