Najczęściej pomysły na dania rodzą się niespodziewanie. W moim przypadku powinnam dorzucić jeszcze szczyptę lenistwa. Jak w tym przypadku. Po kolacji zostały mi upieczone warzywa. Pierwotnie planowałam je podgrzać i zjeść z bagietką następnego dnia, jednak brak czasu na obiad szybko zweryfikował ten plan. W 10 minut powstał aromatyczny makaron. Na wierzch trafiła posiekana bazylia z balkonu i starty ser (w wersji wegańskiej go pomińcie). I teraz już wiem, że zawsze będę piec więcej warzy, by drugiego dnia mieć taki obiad. Kolory lata. Czyż nie piękne?