Wypatruję ich, by potem wykorzystywać bezgrzesznie. Są ze mną tak krótko, więc nie daję im wytchnienia, trafiają do moich zup, ciast, sałatek. Zdarza mi się i pogryzać je bez obróbki, tak zwyczajnie, chrupać te słodką kalarepę, urywać listki botwinki. Maj  ma dla mnie smak nowalijek, dla nich biegam codziennie na osiedlowy targ i z ciekawością, którą sama siebie zaskakuję, szukam inspiracji. tarta z botwinką Tym razem botwinkę zmieszałam ze szpinakiem i zapiekłam przyzwoicie. Kruchy spód występuje tu w roli dodatku, bo najważniejsze jest przecież nadzienie. Warzywne, sycące, takie dobrze w ten maj kapryśny wkomponowane. tarta z botwinką