Nieustannie ubolewam, że nie urodziłam się latem. Wtedy to dopiero można świętować. Ciepłe noce przyjaźnie wspierają imprezy. Wszystko, co jest w stanie kwitnie szalenie i świat wokół nabiera intensywnych barw. Obserwuję je radośnie i w myślach wypowiadam literackie chwilo trwaj . Mi w takiej letniej chwili i upał odpowiada i deszcz i nawet burza zbierająca się od rana. To najwspanialsza pora roku, więc cieszę się, że mogę w tym czasie świętować innych okazje i piec różne cuda. Ten kolorowy tort zrobiłam na urodziny siostry. Chciałam, by było w nim coś z beztroskiego dzieciństwa. Stąd więc kolory. Sporo w nim słodyczy i lubianych przez jubilatkę drażetek. Zrobił wrażenie i smakiem i wyglądem:)