Mogłabym być ambasadorem gruszek. Cieszy mnie, gdy w pełni sezonu piętrzą się wspaniale w drewnianych skrzyniach i pozwalają wybierać. Jest słodka i najpopularniejsza klapsa albo soczysta konferencja. W deserach lepiej sprawdzają się carola i concorde. Do przetworów pasują lekko winne lukasówka i komisówka. W marynacie warto zanurzyć słodko-kwaśną paryżankę. Gruszki nie są wybredne, smakowe porozumienie osiągną i ze słodkim i wytrwanym połączeniem. Lubią świeży pieprz, aromat posiekanych ziół i pobłażliwe traktowanie ich miodem. Podobno bez względu na odmianę są afrodyzjakiem:) Ja lubię je też za rozmaite dobroczynne właściwości i fakt, że można z nimi skomponować dania bez soli. Gruszki dobrze czują się w rozmaitym towarzystwie, więc gdy wzmocnimy ich soczystość, kremowym serem o silnym charakterze nie będą się buntowały. Nie dadzą się jednak zdominować, to w końcu one mają być na pierwszym planie. W wersji zapieczonej, mocno rozgrzane, dopełnione orzechami i ułożone delikatnie na rukoli serwuję na jesienną kolację. Wyrazistości dodaje im świeżo zmielony pieprz i liście tymianku. O soli nawet nie myślę, wystarczy ta, którą w składzie ma gorgonzola. Ograniczenie korzystnie wpływa na organizm i naturalnie wkomponowuje w akcję Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Jeśli nabierzecie apetytu, wykorzystajcie też nasze inne przepisy na dania bez soli:)