Ależ to jest zaskakujące danie. Niby naleśnik, a bardziej skłaniający się ku pasztetowi. Ujmujący delikatnością i chrupkością. Tort wątrobiany pieką ukraińskie panie domu, składają go cierpliwie i by właściwie połączyć wszystkie warstwy na samej jego górze kładą książkę:) Ja ten element pominęłam, do sosu, którym naleśniki są przekładane, dodałam pokrojonego drobno świeżego ogórka, a po konsumpcji już wiem, że jeszcze lepiej sprawdziłby się kiszony. Tort wątrobiany to  klasyk kuchni ukraińskiej. Wróciłam właśnie z ekscytującej smakowo podróży po kraju naszych sąsiadów i zazdroszczę im obfitości oraz dumy z narodowej kuchni. Jedzą tam pysznie, tanio i lokalnie. Ukraińcy kochają podroby i potrafią się nimi właściwie obchodzić. Mózg grillują, język pieką, a uszy smażą. Człowiek oblizuje się z zachwytem i prosi o przepisy. Od poznanej na wakacjach Julii wzięłam ten na tort z wątróbki. Powiedziała, że robi najlepszy, dała precyzyjną instrukcję, ja wykonałam i poczęstowałam gości, którzy wpadli do męża na imieniny. Bardzo przypadł wszystkim do gustu.

Zbieram kuchenne gadżety. Mam słabość do kolorowych foremek. Uwielbiam papilotki i zawsze mam ich za mało. Z podróży wolę przytargać nową blachę do pieczenia, zamiast stylowej sukienki. Tracę pieniądze na targach starości.  Piję kawę w filiżance z bawarskiej porcelany ze złotym wzorem.  Metrem jeżdżę na wyprzedaże do Tk Maxx i  zachwycam się  podkładką do hartowania czekolady. W nocy robię zakupy w internetowych sklepach za oceanem. Mam na imię Sylwia i jestem uzależniona:) policzki wołowe Naturalne więc było, że zachwyciła mnie propozycja przetestowania wolnowaru Crock-Pot. Wprawdzie bałam się nieco jego gabarytów, ale oczywiście jakimś cudem znalazłam dla niego dobre miejsce.  Wolnowar robi furorę w Stanach i Australii.  Wymyśli go Å»ydzi, by nie gotować w czasie szabasu. Teraz gospodynie domowe i ambitne bizneswoman wrzucają do maszyny rozmaite składniki, naciskają guzik i malują paznokcie lub kolorowanki z dzieckiem. Niewiarygodne? Otóż ta bajka naprawdę ma szczęśliwe zakończenie. Przekonałam się przy rosole i moim rodzinnym hicie - policzkach wołowych. policzki wołowe Policzki podobnie, jak wolnowar stają się szalenie popularne. Podroby po czasie odrzucenia wracają na ambitne stoły i każą sobie słono za tę modę płacić. Do tego są wymagające i lubią się długo gotować. Uznałam, że  będą wyśmienite do testu wolnowaru Crock - Pot. Dobrze pilnowane policzki wychodzą miękkie i delikatne. Wolnowar miał mnie zwolnić z obowiązku troski o czas i temperaturę gotowania. Po prostu trzeba było umieścić w nim składniki i zająć się innymi przyjemnościami. Co też oczywiście uczyniłam.