Dlaczego wino nie pasuje do meczu Bundesligi? Tę nurtującą zagadkę serwuje Michał Bardel w swojej opowieści Zbrodnia i Wina. Po rozwiązanie odsyłam do książki. Jeśli nie zainspirował Was błyskotliwy tytuł, to niech przekona perspektywa podróży po tajemniczych zakamarkach pełnych rozlanego brulnello w Montalcino. Kanałami miasta płynęło sobie beztrosko i niepostrzeżenie osiemdziesiąt tysięcy butelek wartych sześć milionów euro. Finał tej cennej historii? Oczywiście poznajcie sami:) Sięgnąć po tę wydawniczą nowość warto, nie tylko dla zagadek, ale i winiarskiej wiedzy. Serwowana jest ona apetycznie i kusząco. Każda butelka ma swoją anegdotę. Okazuje się, że wino naprawdę potrafi być powodem tytułowej zbrodni. Świat zna ich wiele, a Michał Bardel zebrał je w zgrabną całość i pozwala się delektować bez ograniczeń. Autor miał być kryminologiem, był filozofem, a jest dziennikarzem i podróżnikiem. Ta mieszanka z sukcesem odbija się w Jego literackim debiucie Są więc opowieści z policyjnych kartotek, jak ta o córce, która donosi na własnego ojca, bo rzekomo nie może znieść, że do swojego wina dolewa to z innego regionu. Inspektorzy z czarnymi walizkami o świecie więc pukają do drzwi, ojciec domyśla się, że wizytę smutnych panów zorganizowała sfrustrowana córka, która spieszy się do przejęcia winiarskiego spadku. Pojawiają się godna filozofa sugestia, że wino nie łączy, jak w kolorowych reklamach folderów, a dzieli i bywa, że prowadzi z pozoru niewinnych handlarzy na szubienicę. Bywają reporterskie śledztwa dotyczące różnych odcieni czerwonego wina. W książce dostajemy setki beczek, każda ze swoim wyjątkowym bukietem i barwą. Niektóre skłaniają do zbrodni. O zaskakujących motywach. Czytanie tej książki bez wina też jest zbrodnią:) Zresztą, nawet, jak ktoś spróbuje i tak wraz z kolejnymi stronami ulegnie. Bo ileż można tylko wyobrażać sobie te butelkowe gwiazdy z Francji, Hiszpanii, czy bezpiecznej pod tym względem i nieco nudnej Szwajcarii. Michał Bardel, koneser i znawca wielu gartunków nie przechwala się wiedzą szczególnie, a raczej sugeruje, podpowiada i inspiruje. Dzięki jego lekcjom wiadomo, że na przyzwoite wino we wspomnianej Szwajcarii wydać można po przeliczeniu jakieś 50 złotych. Åatwiej będzie wybrać wino we francuskim supermarkecie albo toskańskiej winiarni.