Eliza Mórawska uczyła mnie piec chleb. Sama o tym wsparciu nie ma nawet pojęcia, bo robiła to wirtualnie, dając szczegółowe instrukcje na swoim blogu White Plate. To jedna z cieplejszych stron w sieci. Taka bardzo domowa, z rodzinnymi opowieściami w tle,w które mimochodem autorka gustownie wplata przepisy. Dotąd słynęła z pieczywa i deserów, wiosną przeszła na lżejszą stronę mocy i wydała książkę z planem zdrowych posiłków. Na zdrowie to demonstracja siły warzyw i owoców. Są w porannej owsiance, lekkim obiedzie i makaronie na kolację. Każdy przepis jest naturalnie prosty do odtworzenia, bo Eliza Mórawska wspiera w kuchni ideę skromności. Nie sili się na wyszukane kompozycje, gotuje z tego, co ma najbliżej. Wierna kalendarzowi natury, w sezonie nie traci apetytu na jarmuż z dymką i malinami, mizerii dzięki mięcie dodaje animuszu, a hołd wielkopolskim korzeniom męża oddaje gzikiem z pyrą.