Dziś wychodzę z kuchni i zabieram Was do pokoju dziecięcego. To zaproszenie dla tych wszysystkich, którzy mają dzieci - niekoniecznie swoje i chcą podarować im jakiś drobizag pod choinkę. Moje matczyne doświadczenie podpowiada mi, że zawsze trafionym prezentem są książki!One kreują niesamowicie wyobraźnię, przenoszą do magicznego świata i fundują zupełnie gratisowo szansę na przeżycie świetnej przygody. Moje dzieci czekają na wieczorny rytuał czytania, same wybierają historię, jaką dane dnia chcą usłyszeć. Emocjonują się opowiadanymi w książce wydarzeniami, sporo też przy okazji uczą. Staram się podrzucać im takie książki, które będą miały morał w zanadrzu. Łączę przyjemne z pożytecznym, ku zadowoleniu wszystkich. W tę Wigilię Gwiazdor przyniesie moim maluchom kilka nowości od Wydawnictwa Wilga.  Każda z książek jest inna, więc już sama nie mogę się doczekać wieczornego spotkania z nimi. Piotruś Pan i Wendy Czarująca opowieść o wiecznym chłopcu, który nie chce dorastać. Napisana wdzięcznie, jestem pewna, że dzieci zasłuchają się w niej bezszelestnie. Historia pięknej przyjaźni opierającej się rozmaitym życiowym przeciwnościom. Magia i szczerość, dobro w starciu ze złem, radość zagłuszana łzami. Piotruś Pan gwarantuje cały kalejdoskop wrażeń, który spodoba się nawet tym, co przestali już dawno wierzyć w bajki Jacek i Agatka To wybór podyktowany sentymentem. Pamiętam bowiem te dwie kukiełki, które ubarwiały czarno-biały ekran telewizora mojego dzieciństwa. Wpatrywałam się w dobranockę i zawsze załowałam, że kończy tak szybko. Na szczęście para przekomarza się dalej, w papierowym wydaniu. Wierszyki i opowiastki są ponadczasowe, Wanda Chotomska wyłapuje niuasne w relacjach tej uroczej Agatki i kapitalnego Jacka. Książka z sukcesem opiera się upływowi czasu, wciąż jest niemal tak samo aktualna, jak 40 lat temu:) Mam nadzieję, ze moje dzieci zachowają ją dla swoich pociech:)   Elementarz dobrych manier Elementarz przydałby się też niektórym dorosłym:) Możecie położyć go niesfornym chłopakom i dziewczynom pod choinką. Aluzja powinna zostać zrozumiana w mig. Rady są bowiem takie, że trzeba przepuszczać panie w drzwiach. nie zabierać nie swoich rzeczy, nie mówić z pełnymi ustami, zjadać, co nam podadzą. Wszystko ładnie opisane też sugestywnymi obrazkami, więc nawet maluch pojmie zasady. Serce na sznurku Opowieści o perypetiach zwierząt zawsze wzruszają. W tej historii mała foczka traci mamę i choć bywa smutno, bywa też wrażliwie i pocieszająco. Jesteśmy świadkami rodzącej się pięknej, szczerej przyjaźni. To może być pretekst do rozmowy o tym, co w życiu naprawdę ma znaczenie. Książka jest wznowieniem, dostała nową okładkę i mniejszy rozmiar. Może ktoś z Was czytał ją w swoim dzieciństwie i ma ochotę wrócić do wspomnień? Listy od...Święta przez cały rok Lubię książki z morałem. Te dla dzieci szczególnie. Listy przekonają je, że świętować można każdego dnia. I że liczą się niepozrnie błahe uczynki, które mogą zmienić czyjeś życie. Nie znajdziecie w tej książce uroczego brodacza, którego sapiące renifery ciągną po świecie jednej nocy. Tu świętość ukryta jest pod podartymi dżinsami i wsiada do małego fiata. Bohater, pewnien młodzieniec szuka swojego taty, a każdy może w tej historii znaleźć uniwersalne przesłanie dla siebie. Książka została stworzona specjalnie dla akcji Empiku: To co najważniejsze, znajdziesz w środku.  Cały zysk z jej sprzedaży firma przekaże fundacji Zaczytani.org. Pieniądze ułatwią tworzenie Bibliotek Małego Pacjenta. Zacztytanych Świąt Wam życzę. Niech jak najwięcej pysznych książek pojawi się pod Waszymi choinkami:)      

Książka "Kiszonki i fermentacje" to pozycja, jakiej brakowało na polskim rynku. kiszonki-okladka Autor, Aleksander Baron, od lat związany z ruchem Slow Food (podobnie jak ja), szef kuchni Solec 44 w prosty sposób przekazuje cała widzę dotyczącą fermentacji i jej aż 9 technik (m.in. fermentacja wodna, fermentacja stabilizowana czosnkiem, fermentacja w przetworach mlecznych). techniki fermentacji Opisuje niezbędne narzędzia oraz najczęściej popełniane błędy. Po tej lekturze już nie ma czego się bać - fermentacje i kiszonki są dostępne dla każdego. Tak, dla każdego, bo wśród przepisów każdy znajdzie coś dla siebie. Okazuje się, że kisić można pietruszki, jarmuż, pomidory, rzodkiewki, bób czy czosnek. Z kiszonek można też zrobić desery (naprawdę!), np. kiszony rabarbar w czekoladzie, kiszone truskawki w karmelu.

Książki na Święta

Jeśli znamy upodobania naszych bliskich, książka zawsze jest dobrym prezentem. Dla osób pozytywnie zakręconych kulinarnie polecam kilka najświeższych książek. Czekam na Święta, by móc leniwie oddać się lekturze, choć książki te pokochałam od pierwszego dotknięcia :) Kilkoma z nich obdarowałam już swoich bliskich. Książki na Święta

Piekę zdrowy chleb i ciastka

W tym przedświątecznym zabieganym tygodniu mamy dla Was dwie prezentowe inspiracje. Dzięki wydawnictwu Burda trafiły do nas najnowsze książki podróżniczki  Beaty Pawlikowskiej. Obie związane z ... jedzeniem. Przeczytajcie nasze recenzje i pobiegnijcie do księgarni. Książka pod choinką to zawsze trafiony prezent. Ja sama zamówiłam ich od Gwiazdora  kilka:) Beata Pawlikowska podróżuje nie tylko po niesamowitych zakątkach zaskakującego świata, ale i kuchni. Szuka harmonii i spokoju. Chce, by jedzenie jej nie szkodziło, a dawało siłę i lekkość. Przez lata odżywiała się chaotycznie, bez planu. O menu decydował przypadek. Dziś słucha siebie. Słucha organizmu, który sam wybiera to, co dla niego najlepsze. Podróżniczka żyje bez niepotrzebnego bagażu. Jedzenie Jej nie męczy, jest przyjemnością, nawet na diecie. Diecie cud. Przepisem na nią dzieli się w swojej najnowszej książce. Beata Pawlikowska Moja dieta cud nie jest zbiorem przepisów i rad, jak schudnąć. To opowieść o pogodzeniu się z samym sobą, o akceptacji siebie. Tę najważniejszą podróż Beata Pawlikowska rozpoczęła jakiś czas temu. Po kolejnej nieudanej diecie, liczeniu kalorii, jedzeniu chudego sera, chudego jogurtu i mleka, które miało mało procent. I wartości. Była więźniem własnych ograniczeń i obrazu, który rysowała w lustrze. Buntowała się przeciw dietom i równie konsekwentnie je stosowała. Traciła głównie nerwy. I przyszedł ten moment, gdy dotarło do Niej, że zżera ją nienawiść - do siebie.