Z niewidocznych głośników sączy się leniwie serbskie radio. Szef kuchni też jest z Serbii. W karcie za to, niczym w tytułowym kotle,pomieszał uczciwie rozmaite bałkańskie smaki. Jest słony rumuński ser, serbska pasta z mocno grillowanej papryki, pyszny pomidorowy ajvar, który pamiętam z Macedonii. Do Bałkańskiego Kotła trafiam dzięki Tygodniowi Restauracji. Akcję, organizowaną przez Groupon z przyjemnością promujmy, bo daje szansę na odkrycie nowych miejsc. Niektóre wpisuję na stałe do swoich ulubionych, są też niestety takie, gdzie więcej nie zajrzę. Samo smakowanie jest ciekawe i wciąż zaskakujące. Do skrytego w gąszczu ursynowskich bloków Bałkańskiego Kotła pewnie sama bym nie dotarła. I wiele przy tym straciła:)