Jesienny smak. Hardego chilli i drażniącego język prażonego, ucieranego w moździerzu rzymskiego kuminu. Esencjonalny sos,w którym pławią się dumnie niezgrabne drobiowe pulpety. Otoczone kolendrą, urzeczywistniają marzenie o późnym domowym obiedzie,  na który biegnie się omijając kałuże i walcząc z kroplami deszczu upadającymi złośliwie na nowe buty. Pulpety z indyka za to w swojej kąpieli odnajdują się podekscytowane. Pulpety z indyka Pasuje im ten sos i brak dodatku soli. Spodziewaną pustkę wypełniają przyprawy, szczególnie wspomniany już kumin robi tu kolosalne wrażenie. Przy finale wywiera na podniebieniu taki niepokój, że to koniec, pożegnanie, a przecież chciałoby się jeszcze i jeszcze, więc powrót do garnka może być nieunikniony. Å»ądana repeta to oczywisty komplement i powód, by pulpety z indyka włączyć do propozycji przepisów akcji Cisowianki - Gotujmy zdrowo - mniej soli. Udaje się sól pomijać bez trudu, jeśli jej brak wynagradzają takie silne przyprawowe osobowości, jak ostra papryka czy aromatyczna kolendra. Koniecznie świeża, koniecznie dużo. Sypcie nią bogato, niech listki integrują się z mięsem, a Wam wyostrza się smak. Bez soli to zupełnie inne doznanie:) Jeśli komuś eksperyment się spodoba, testujcie pozostałe nasze przepisy z gotowania bez soli. pulpety z indyka

Latem mam przede wszystkim okazję na lekkie przekąski i dużo warzyw. Poza sałatami na 1000 sposobów, chętnie zawsze jem pieczone warzywa - smaczne zarówno na ciepło, jak i na zimno. Absolutnie moim faworytem jest pieczona kalarepa. Tym razem pieczone warzywa podałam z tahini, z pastą z prażonego sezamu. Do tego sok z limonki, kolendra, pieprz i sól okazuje się całkiem zbędna. To kolejny już przepis bez dodatku soli, w ramach akcji Cisowianki   "Gotujmy Zdrowo, mniej soli". Po powrocie z Izraela w mojej kuchni dość często ostatnio przewija się pasta z tahini (podobnie jak syrop z daktyli ;)), tym razem z warzywami, które mogą stanowić przystawką, danie główne lub dodatek do dania głównego. Pieczone warzywa z sosem z pastą tahini (z pastą z sezamu) Akcja Gotujmy Zdrowo - mniej soli, ma na celu przybliżyć problem nadmiernego spożyci soli. W ramach akcji m.in. razem z Sylwią pokazujmy, jak smacznie przygotować potrawy, ograniczając sól, a zamiast niej wprowadzając m.in. zioła. Pieczone warzywa smakują inaczej niż gotowane, potrzeba im mniej soli. Wystarczy sok z limonki, kolendra i czosnek jako dodatek do sosu z tahini, by "zwykłym" warzywom nadać nowy smak :) Jak dla mnie taka kombinacja to ostatnio strzał w 10! Pieczone warzywa z sosem z pastą tahini (z pastą z sezamu)

Pieczona makrela z kolendrą

Dietetycy alarmują, że spożywamy za mało ryb. Obserwując swoich znajomych niestety potwierdzam tę opinię :/ Osobiście uwielbiam ryby, a od jakiegoś czasu wolę makrelę od pstrąga ;) Do niedawna można było kupić tylko wędzoną makrelę, na szczęście teraz bez problemu można kupić świeżą. Makrela z kolendrą i limonką to kolejny nasz przepis bez soli, w ramach akcji Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Pieczona makrela z kolendrą Makrela zawiera przede wszystkim kwasy Omega-3, które odgrywają duże znaczenie w profilaktyce zapobiegania chorób nowotworowych. Poza tym zawiera dużo magnezu, potasu i żelaza. Ale to nie wszystko :) Jest bardzo cennym źródłem białka (jest pod tym względem w czołówce morskich ryb) i witaminy A (3-krotnie więcej niż halibut, ponad 10 razy więcej niż dorsz). Ponadto zawiera witaminę E i D. Dlatego nie traktujmy makreli solą ;) Duża ilość kolendry i limonki znakomicie zastępuje w tym przepisie sól. Do tego oliwa i czosnek, które również sprawiają, że sól jest tu zbędna. Więcej o akcji Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli, możecie dowiedzieć się na oficjalnej stronie akcji: www.gotujmyzdrowo.pl.

 

Pieczona makrela z kolendrą

Bezdyskusyjnie uważam schab za niezwykle wdzięczny do przyrządzania. Trzeba mieć tylko na niego pomysł. Szukam go regularnie, bo klasyczne schabowe mogą się nawet ich najwierniejszym wielbicielom znudzić. I dla nich oraz tych, którym ze schabem w ogóle jakoś nie po drodze jest moja dzisiejsza propozycja. Mięso lekko duszone w kremowym sosie, doprawione kwaśną limonką i  łagodnym zielonym pieprzem. Smaki  zrównoważone aromatem kolendry. Połączenie schabu z mascaropone zobaczyłam w programie śniadaniowym. Przepisu nie zdążyłam zanotować, więc potem w kuchni zdana byłam na improwizację. Za pierwszym razem dodałam startą skórkę z cytryny, przy drugiej próbie sporo czosnku, trzecia z limonką i kolendrą okazała się moim kulinarnym strzałem w dziesiątkę. Schab w tej postaci dominuje teraz na moim stole, karmię nim kolejno wszystkich gości:) I nie narzekają, a nawet zaskoczeni takim smakiem, wspominają coś o zadowoleniu i żądają przepisu! schab z mascaropone Zielony pieprz zachwycił mnie w Indiach. Na plantacji zaciekawiona przyglądałam się, jak rośnie. Zbierany jest  jeszcze niedojrzały, stąd jego kolor. Można go marynować albo suszyć. Jest łagodniejszy niż jego  dojrzałe czarne rodzeństwo, dlatego pomyślałam, że nie zburzy harmonii kremowego sosu.  Ziarna,  które widać na zdjęciach trafiły do naszej  kuchni prosto z Egiptu. Takie prezenty bardzo lubię:)  W sklepach zielony pieprz ciężko kupić, ale nie należy się poddawać, bywa w dobrych miejscach. Możecie też znaleźć go w internecie. zielony pieprz Na talerzu dominuje zieleń, to ciąg dalszy mojej tęsknoty za wiosną:) Po ostatnich promieniach słońcach, już pojawiła się nadzieja, że to na dłużej,a tymczasem weekend ze śniegiem za oknem. Jeśli chcecie sobie ocieplić ten dzień koniecznie zróbcie schab z mascaropone i limonką. Przygotowanie nie trwa długo, na niedzielny obiad spokojnie zdążycie:)

W Ameryce Południowej    ananas to  nana, co oznacza zapach. To określenie idealnie pasuje do tej sałatki.  Jest niezwykle aromatyczna i fantastyczna na upalne dni. Lekka, orzeźwiająca nutą limonki kompozycja tego, co w kuchni najzdrowsze. Można jeść ją  bez ograniczeń, bo ananas ma niewiele kalorii, za to dużo   przydatnej witaminy C. Ja tę sałatkę podpatrzyłam u kolegi i z przyjemnością zaczęłam serwować swoim gościom. Powstaje w ciągu kilku minut. Ten, kto ma słabość do kolendry, będzie zachwycony. Cudownie równoważy słodycz ananasa. Ananas od kilkunastu lat dostępny jest w Polsce na każdym targowisku i tam polecam go kupować - nie w hipermarketach, a w XVIII wieku był nawet uprawiany w ogrodach Frascati Stanisława Augusta Poniatowskiego.

To smak przywieziony z  Ameryki Południowej. Najpierw słuchałam długiej, powtarzanej każdego dnia opowieści, że jest  delikatne, odświeżające, różnorodne.  Tak inne, że  nie można się nim znudzić. Potem się przekonałam, jak bardzo zachywca orzeźwiającą dawką limonki i zaostrza apetyt. Nie było wyboru, surowa, marynowana w cytrusach ryba została wpisana na stałe do domowego menu. O tym, że było warto, niech świadczy fakt, iż Meksyk, Peru, Kolumbia czy Ekwador kłócą się o to,   który z tych krajów    jest autorem ceviche. Ponieważ spór jest ciągle nierozstrzygnięty, każdy przedstawia je jako swoje narodowe danie.