Omlet z maślakami i z szałwią

Jak tu nie kochać jesieni? Skoro tak hojnie obdarowuje nas grzybami? Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam grzyby w każdej postaci: marynowane, smażone czy jako główny składnik sosu. Tym razem padło na świeże maślaki znalezione w lesie. Wystarczy kilka jajek (od kury mieszkającej nieopodal lasu ;) ), kilka świeżych liści szałwii i śniadanie gotowe. Omlet z maślakami to propozycja na niedzielne śniadanie, zakładając, że w sobotę byliście na grzybach :) Omlet z maślakami i z szałwią

Mój romans z czekoladą trwa. Po cremie brulee  intensywnych  emocji potrzebowałam jeszcze więcej. Tłumaczę to sobie jesienną ponurą aurą, na którą trzeba antidotum. Czekolada spełnia swą rolę idealnie. W duecie z aromatyczną kawą, z lodami waniliowymi albo saute. Pysznie jest po prostu. Ciasto ujmuje miękkością i wilgocią. Jesiennego charakteru dodaje mu szczypta kardamonu. Jest słodkie, ale nie za bardzo, wytrawne, ale nie za mocno. Takie akurat:) szybkie ciasto czekoladowe Zalet ciasto czekoladowe  ma więcej. Nie potrzeba do jego zrobienia miksera. Wystarczą widelec i dwie miski. Chwila mieszania, a potem do ideału doprowadza je już   bez naszego udziału piekarnik. Jeśli szukacie przepisu na weekendowy deser, nie zastanawiajcie się dłużej:) szybkie ciasto czekoladowe

Czekoladki nadziewane musem z suszonych śliwek

Czekoladki mogą stać się nałogiem. Nawet jeśli się ich nie je ;) Jestem trochę uzależniona od ich robienia. Cieszy mnie taka domowa manufaktura i efekt końcowy, który wynagradza cierpliwość w ich przygotowaniu. Czekoladki z musem z suszonych śliwek są wykwintne i przeznaczone dla amatorów gorzkiej czekolady, bowiem suszone śliwki podkreślają jej wytrawny smak. Czekoladki nadziewane musem z suszonych śliwek Aby zrobić nadziewane czekoladki najlepiej użyć specjalnych silikonowych foremek. Możecie do tego też wykorzystać miękkie silikonowe kostki do lodu. Czekoladki nadziewane musem z suszonych śliwek

Od pewnego czasu moja ulubiona propozycja śniadaniowa. Sycąca,  łagodna dla porannie rozleniwionego żołądka. Pachnie cynamonem i prażonymi orzechami albo migdałami.  Potrzebowałam czegoś, co po letnim przesycie  zastąpi mi owsiankę.  Kasza jaglana sprawdziła się idealnie,kryje w sobie sporo skrobi, która dodaje energii. Do jesiennych chłodnych poranków pasuje wyśmienicie. kasza jaglana z bakaliami Najczęściej gotuję ją tylko w wodzie, ale ostatnio siostra zażyczyła sobie, by zmiękczyć kaszę mlekiem. Jest wtedy nieco łagodniejsza, choć pulchniejsza. Ja wolę wersję minimum, sypką, nawet taką nieco twardą, która mięknie pod wpływem miodu i bakalii. Gorąca kasza przełożona do plastikowego pudełka lub słoiczka długo nie oddaje ciepła i dlatego można ją zabrać do pracy czy szkoły na drugie śniadanie. kasza jaglana z bakaliami

Nieco cięższy niż  w klasycznej wersji. Bardziej wyrafinowany i szlachetniejszy. Taki jest creme brulee z dodatkiem czekolady. Koniecznie gorzkiej, tylko  ona potrafi  zakłócić spokój  słodyczy, której w deserze nie brakuje. Wbrew pozorom konflikt składnikom dobrze robi, z wybuchowej mieszanki powstaje  doskonały duet.  Okryty karmelizowaną skorupką tworzy harmonię absolutną. creme brulee czekoladowy Trzeba tylko pamiętać, by nie pobudzić go w czasie mieszania za bardzo. Creme brulee nie lubi zbyt gwałtownych ruchów,   a przeciw  długiemu ubijaniu buntuje się pęcherzykami powietrza, które unicestwiają pożądaną w nim gładkość. creme brulee czekoladowy

Tagliatelle z borowikami i kurczakiem

W tym roku jeszcze nie byłam na grzybach (wstyd!), ale nie mogłam się powstrzymać przed ich kupieniem. Wciąż wierzę, że wkrótce zawitam w lesie :) Tymczasem cieszę podniebienie tagliatelle z borowikami z mascarpone. Do tego kurczak (można pominąć), tymianek i voila! Danie gotowe! nie dość, że pyszne, to jeszcze pożywne :) Do niedawna byłam przekonana, że grzyby nie mają żadnych wartości odżywczych. Nic bardziej mylnego! Grzyby zawierają białko i są bogate w witaminy z grupy B, a także w potas i żelazo. Nie wspominając o licznych mikroelementach. To wszystko znajduje się w 10%, bo pozostałe stanowi woda.  Tagliatelle z borowikami i kurczakiem Do sosu użyłam świeżych grzybów, ale mogą być mrożone. Warto zatem nazbierać teraz w sezonie, wyczyścić, obgotować i zamrozić, aby w każdej chwili móc przygotować to danie.

Tarta orkiszowa z jabłkami i dereniem

Będąc w Browarze Mieszczańskim w Studio Piotra Kucharskiego na warsztatach Chwastożerców, stałam się posiadaczką dereniu. Było go zbyt mało, aby zrobić nalewkę, dżem czy zamarynować jak oliwki. Koniecznie chciałam jednak go użyć. W smaku jest winny, nieco cierpki, dlaczego by nie połączyć go z jabłkiem?   Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Dzięki mące orkiszowej, otrębom pszennym jest bogatym źródłem błonnika pokarmowego. Tarta orkiszowa z jabłkami i dereniem jest sycąca, śmiało może zastąpić drugie śniadanie :)

tarta z jabłkami i dereniem

Dereń jadalny (Cornus mas L.) nie występuje dziko w Polsce. Jest jednak popularny jako roślina ozdobna, często uprawiana. We Wrocławiu możecie go znaleźć w Parku Szczytnickim.

Tarta orkiszowa z jabłkami i dereniem

Wracam do kuchni z pastami po wakacyjnej przerwie. W zasadzie nie wiem, dlaczego tego lata nie było szczególnego apetytu na makaron. Przy pierwszej porcji spaghetti bolognese poczułam tęsknotę. Włoskie ragu di carne   to klasyka. Tradycyjnie z siekaną drobno wieprzowiną i wołowiną. Nieco lżejsze z mięsem drobiowym. Mi najbardziej przypadł do gustu w tym połączeniu indyk. Z lenistwa mielony, a nie pieczołowicie krojony. Do tego warzywa. Sekretem sosu jest długie, cierpliwe duszenie. spaghetti bolognese W australijskiej wersji kulinarnego show MasterChef jeden z uczestników chciał zrobić spaghetti bolognese. Przed absolutną porażką uratował go juror, który zadał banalne pytanie: Jak w ciągu zaledwie godziny chcesz zrobić sos? Wy, jeśli macie niewiele czasu, też nie próbujcie. Składnikom trzeba dać co najmniej 2 godziny, by zmiękły i wzajemnie podzieliły się swoim aromatem. Najlepiej i tak gotować je dwa razy dłużej. Sos  wynagrodzi tę cierpliwość - uwierzcie, a będziecie zachwyceni:) spaghetti bolognese

V Europejski Festiwal Smaku w Lublinie

W pierwszy weekend września w Lublinie odbył się już po raz piąty Europejski Festiwal Smaku (EFS). Była to dla mnie również okazja do odwiedzenie tego zakamarku Polski. Lublin zachwycił mnie od pierwszej chwili: piękne, odrestaurowane kamienice, stara kostka brukowa, urokliwa starówka. Mogłabym spacerować godzinami po wąskich uliczkach, odrywając kolejne sekrety miasta. Obfity program EFS zapewnił i jednak tyle atrakcji, że tym razem musiałam trochę odpuścić ;) Mam nadzieję, że jeszcze tu wrócę :) Więcej zdjęć znajdziecie na naszym profilu na facebooku. V Europejski Festiwal Smaku w Lublinie V Europejski Festiwal Smaku w Lublinie

To czas, gdy miłość do malin zmieniam bez skrupułów na gorące uczucie do śliwek. Fioletowe węgierki, zielone renklody, żółte mirabelki, uwielbiam je wszystkie i kupuję namiętnie.  Smakują i te w wersji naturalnej i po przetworzeniu. Śliwkowe powidła to obowiązkowy punkt na mapie moich jesiennych przetworów. Bez wypełnionych gęstą konfiturą słoików nie wyobrażam sobie chłodnych wieczorów:) Idealne są do świątecznych pierników albo kubka aromatycznej herbaty. Wypieki z nimi to absolutna poezja. Tymczasem korzystam ze skarbów jesiennych sadów i surowe śliwki zatapiam w cieście. Tym razem uznałam, że orzechy do śliwek pasuje wyśmienicie, bo  owoce lubią konkretne dodatki. ciasto orzechowe ze śliwkami W czasie pieczenia śliwki  powinny oddać  ciastu swoją słodycz i sporo soku, dlatego najlepsze są mocno dojrzałe. Ja lubię, gdy owoców jest dużo, śliwek więc nie oszczędzam, do tej porcji dodałam prawie kilogram:)

ciasto orzechowe ze śliwkami