Sałatka z roszponką, gorgonzolą , granatem i pomarańczami - Gotujmy zdrowo - mniej soli

Tęsknię już za nowalijkami i wiosną na talerzu, w postaci soczystych barw. Na szczęście tę tęsknotę skutecznie zwalczam pomarańczami sycylijskimi, na które jest teraz sezon. Soczyste owoce o intensywnym kolorze i aromacie, bez pestek, jem same, jako dodatek do koktajli, a także do sałatek. W każdym przypadku sprawdzają się znakomicie :) W towarzystwie zimowej roszponki, granatów, orzechów włoskich i gorgonzoli tworzą pyszną, orzeźwiającą sałatkę. Doprawiona jest tylko sokiem z granatów i oliwą pomarańczową. Bez soli, w ramach akcji Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Granaty są doskonałym afrodyzjakiem, korzystnie wpływają na nasz nastrój. Są bogatym źródłem witamin i mają właściwości odmładzające :) Smak lekkiej goryczki i słodkości niweluje potrzebę dodawania soli. Zwłaszcza w połączeniu z serami (w tym wypadku z pikantną gorgonzolą), cytrusami, jej brak jest niewyczuwalny. Pamiętajcie, aby bezwiednie nie łapać za solniczkę, bowiem spożywamy 2-3 razy więcej soli w ciągu dnia, niż jest to zalecane (i ma niekorzystny wpływ na nasze zdrowie). Sól ukryta jest w wielu produktach (pieczywo, sery, wędliny, wędzone produkty), więc dostarczamy jej organizmowi każdego dnia w wystarczających (a jak wskazują badania - w znacznie przekraczających) ilościach. Dlatego do posiłku wybierajcie wodę niskosodową  . Więcej o akcji Gotujmy Zdrowo - mniej soli, możecie poczytać tutaj. Sałatka z roszponką, gorgonzolą , granatem i pomarańczami - Gotujmy zdrowo - mniej soli

Jesienny smak. Hardego chilli i drażniącego język prażonego, ucieranego w moździerzu rzymskiego kuminu. Esencjonalny sos,w którym pławią się dumnie niezgrabne drobiowe pulpety. Otoczone kolendrą, urzeczywistniają marzenie o późnym domowym obiedzie,  na który biegnie się omijając kałuże i walcząc z kroplami deszczu upadającymi złośliwie na nowe buty. Pulpety z indyka za to w swojej kąpieli odnajdują się podekscytowane. Pulpety z indyka Pasuje im ten sos i brak dodatku soli. Spodziewaną pustkę wypełniają przyprawy, szczególnie wspomniany już kumin robi tu kolosalne wrażenie. Przy finale wywiera na podniebieniu taki niepokój, że to koniec, pożegnanie, a przecież chciałoby się jeszcze i jeszcze, więc powrót do garnka może być nieunikniony. Å»ądana repeta to oczywisty komplement i powód, by pulpety z indyka włączyć do propozycji przepisów akcji Cisowianki - Gotujmy zdrowo - mniej soli. Udaje się sól pomijać bez trudu, jeśli jej brak wynagradzają takie silne przyprawowe osobowości, jak ostra papryka czy aromatyczna kolendra. Koniecznie świeża, koniecznie dużo. Sypcie nią bogato, niech listki integrują się z mięsem, a Wam wyostrza się smak. Bez soli to zupełnie inne doznanie:) Jeśli komuś eksperyment się spodoba, testujcie pozostałe nasze przepisy z gotowania bez soli. pulpety z indyka

Od jakiegoś czasu (po części za namową Sylwii) stałam się fanką gotowania na parze. Przede wszystkim, że jest to zdrowszy sposób obróbki cieplnej, ale też również dlatego, że przygotowanie w ten sposób posiłków jest bardzo proste. Wystarczy w odpowiedniej kolejności (to co gotuje się dłużej i puszcza sok - niżej, reszta wyżej) ułożyć produkty, włączyć parowar i obiad robi się sam :) Największą jednak zaletą gotowania w ten sposób jest fakt, że gotuje się bez soli, a wszystko jest wystarczająco słone. Naprawdę! Nawet ziemniaki bez soli są słone (nie wierzyłam, więc sprawdziłam). Tofu gotowane na parze (steamed tofu) z warzywami - Gotujmy Zdrowo - mniej soli Tofu gotowane na parze (steamed tofu) z warzywami   to kolejna propozycja w ramach akcji Cisowianki - Gotujmy Zdrowo - mniej soli. Soli nie dodałam do niczego (do ryżu również nie!), jedynie jest ona w sosie sojowym (w moim   jest jej niewiele :)), dzięki któremu tofu zyskało nowy smak. To danie to kolejna moja inspiracja kuchnią azjatycką, gdzie wszechobecne było tofu i tamaryndowiec. Ryż ugotowany na parze, bez dodatku soli jest najlepszy, nie potrafię lepiej ugotować ryżu w inny sposób. Jest on pyszny w towarzystwie warzyw ugotowanych na parze. Wiosna już jest, za chwile coraz więcej nowalijek, więc zachęcam Was do przygotowania posiłków bez soli, na parze. W ten sposób odkryjecie głębię smaków warzyw i okaże się, że tak naprawdę smakują inaczej, o niebo lepiej :) Tofu gotowane na parze (steamed tofu) z warzywami - Gotujmy Zdrowo - mniej soli

Makaron z pesto z cukinii i anchois

Makaron z pesto z cukinii i anchois powstał w ramach akcji - Cisowianka gotujmy zdrowo - mniej soli. Mniej nie oznacza, że rezygnujemy z soli całkowicie. Ograniczamy do minimum, gdyż spożywamy jej kilkakrotnie więcej niż powinniśmy. Ten przepis jest bez dodatku soli, wystarczające słone są tu anchois, które są bogatym źródłem żelaza, magnezu i wapnia. Makaron z pesto z cukinii i anchois jest wyrazisty w smaku i bardzo smaczny. Warto wypróbować ten przepis póki są malinówki. Makaron z pesto z cukinii i anchois O samej akcji możecie więcej poczytać u nas tutaj i na oficjalnej stronie akcji Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli. Soli spożywamy zdecydowanie za dużo, dlatego lepiej ją zastąpić świeżymi ziołami (w coraz więcej miejscach można kupić świeże pęczki ziół: bazylii, szałwii, rozmarynu czy tymianku lub tak jak ja - hodować na balkonie), oliwą (bardzo dobrze podkręca smak), sokiem z limonki czy z granatu, kaparami, oliwkami, anchois, łososiem. Sól też doskonale eliminuje gotowanie na parze, wówczas nawet ziemniaki są słone, pomimo że nie dodaje się do nich soli. Dlatego warto mieć chwilę refleksji i zadać sobie pytanie: czy na pewno muszę dosalać? Makaron z pesto z cukinii i anchois

Jedzenie budzi wspomnienia. Jest jak dodatkowy bagaż przywożony z podróży. Tych dalekich, na koniec świata i bliskich, za róg własnego domu. Kolekcjonuję je w pamięci, spisywane na przypadkowych kartkach i telefonicznym notesie. Czasem tkwią niewzruszone przez lata. Do niektórych wracam namiętnie włączając je na stałe do domowego menu. Szalenie lubię, gdy dzięki jedzeniu  przywołuję  ważne chwile. Zapach pomidora przypominający beztroskie dziecięce wakacje.  Smak słodkich mirabelek odnaleziony  nad austriackim Dunajem. Rozkoszuję się tymi wspomnieniami, inspiruję albo poprawiam sobie nastrój. crostini z wątróbką Crostini z wątróbką jadłam w toskańskiej Cortonie. Namówiła mnie na nie   Tessa Capponi -Borawska.W jednym ze swoich kulinarnych felietonów , a może w książce, nie pamiętam, ale to bez znaczenia,  bo  istotniejsza  była jej opowieść, że  wraca na tę przekąskę za każdym razem, gdy jest w pobliżu. Zaufałam  fachowej rekomendacji i poznałam zupełnie nowe oblicze wątróbki. Aksamitne i delikatne. Dziś ja polecam Wam tę przekąskę, bo nie dość, że aromatyczna, to jeszcze bez soli. Ograniczamy jej spożycie z premedytacją w akcji Cisowianki - Gotujmy zdrowo - mniej soli. Okazuje się, że nie trzeba wyjątkowych kulinarnych zdolności, by wykreować smak, w którym niczego nie będzie brakować. Tak dzieje się z crostini i wątróbką. crostini z wątrobką Sól fenomenalnie zastępują anchois i kapary. Charakter wątróbki ambitnie podbija chilli. Świeża szałwia i rozmaryn są dla niej niczym najlepsi przyjaciele. Szukajcie takich połączeń, bo warto. W kontrze do soli, której używamy zupełnie nieświadomie zdecydowanie za dużo, mamy sam dobrobyt. Nie namawiamy Was do pożegnania się z solą bezkompromisowo, bo tak się nie da. Ona jest wszędzie. Nawet w ciastkach, które jecie na deser. W akcji Cisowianki Gotujmy zdrowo- mniej soli    sugerujemy jedynie, żeby nie dodawać  soli tam, gdzie nie potrzeba. Po co Wam cellulit, obrzęki, zatrzymana w organizmie woda, opuchlizna i podkrążone oczy. To wszystko dostajemy w pakiecie, gdy solimy za dużo. Do tego zmęczenie i nadciśnienie. Można z nadmiarem soli się rozstać i za nią nie tęsknić. Pod warunkiem, że wypełnicie pustkę wyrazistymi dodatkami. Tak, jak w crostini z wątróbką.

Wyobrażacie sobie smak kaczki bez soli? Albo szparagi i jajko poszatkowe bez tej białej szczypty? Czy w ogóle Wasze kubki smakowe są w stanie zaakceptować jej brak? Podobno wystarczy tydzień i znika poczucie pustki po soli. Ja odstawiłam ją mimowolnie po urodzeniu córeczki. Wybrałam spokój, zamiast uciążliwych kolek. I przeszłam przez ten detoks zupełnie bezboleśnie. Naturalnie w zasadzie. Pewnie też dlatego, że nigdy nie używałam jej zbyt dużo. Smak potraw bez soli to zupełnie inny smak. Nieprzytłoczony ciężarem przypraw. Prawdziwy. Ucieszyłam się więc, gdy w skrzynce pojawiło się dla nas zaproszenie na warsztaty "Gotujmy zdrowo- mniej soli"  organizowane przez Cisowiankę. warsztaty gotujmy zdrowo - mniej soli Tego, jak go wydobyć, by nie czuć dyskomfortu, uczyła nas Ewa Olejniczak, szefowa kuchni w warszawskim hotelu InterContinental.  Wyzwanie było spore. No bo, jak przekonać grupę zaangażowanych kulinarnie blogerów, że bez soli też może w kuchni być dobrze?