Jedzenie budzi wspomnienia. Jest jak dodatkowy bagaż przywożony z podróży. Tych dalekich, na koniec świata i bliskich, za róg własnego domu. Kolekcjonuję je w pamięci, spisywane na przypadkowych kartkach i telefonicznym notesie. Czasem tkwią niewzruszone przez lata. Do niektórych wracam namiętnie włączając je na stałe do domowego menu. Szalenie lubię, gdy dzięki jedzeniu przywołuję ważne chwile. Zapach pomidora przypominający beztroskie dziecięce wakacje. Smak słodkich mirabelek odnaleziony nad austriackim Dunajem. Rozkoszuję się tymi wspomnieniami, inspiruję albo poprawiam sobie nastrój.
Crostini z wątróbką jadłam w toskańskiej Cortonie. Namówiła mnie na nie Tessa Capponi -Borawska.W jednym ze swoich kulinarnych felietonów , a może w książce, nie pamiętam, ale to bez znaczenia, bo istotniejsza była jej opowieść, że wraca na tę przekąskę za każdym razem, gdy jest w pobliżu. Zaufałam fachowej rekomendacji i poznałam zupełnie nowe oblicze wątróbki. Aksamitne i delikatne. Dziś ja polecam Wam tę przekąskę, bo nie dość, że aromatyczna, to jeszcze bez soli. Ograniczamy jej spożycie z premedytacją w akcji Cisowianki – Gotujmy zdrowo – mniej soli. Okazuje się, że nie trzeba wyjątkowych kulinarnych zdolności, by wykreować smak, w którym niczego nie będzie brakować. Tak dzieje się z crostini i wątróbką.
Sól fenomenalnie zastępują anchois i kapary. Charakter wątróbki ambitnie podbija chilli. Świeża szałwia i rozmaryn są dla niej niczym najlepsi przyjaciele. Szukajcie takich połączeń, bo warto. W kontrze do soli, której używamy zupełnie nieświadomie zdecydowanie za dużo, mamy sam dobrobyt. Nie namawiamy Was do pożegnania się z solą bezkompromisowo, bo tak się nie da. Ona jest wszędzie. Nawet w ciastkach, które jecie na deser. W akcji Cisowianki Gotujmy zdrowo- mniej soli sugerujemy jedynie, żeby nie dodawać soli tam, gdzie nie potrzeba. Po co Wam cellulit, obrzęki, zatrzymana w organizmie woda, opuchlizna i podkrążone oczy. To wszystko dostajemy w pakiecie, gdy solimy za dużo. Do tego zmęczenie i nadciśnienie. Można z nadmiarem soli się rozstać i za nią nie tęsknić. Pod warunkiem, że wypełnicie pustkę wyrazistymi dodatkami. Tak, jak w crostini z wątróbką.
Składniki:
- 400 g wątróbki drobiowej
- cebula szalotka
- mała marchewka
- 1/2 łodygi selera naciowego
- 3 łyżeczki kaparów w occie
- 4 plastry anchois
- garść świeżej szałwii
- gałązka rozmarynu
- łyżeczka świeżo posiekanego chilli
- 50 g masła
- chleb do grzanek – ale nie pieczywo tostowe
Wątróbkę umyć, osuszyć, i pokroić w mniejsze kawałki. Cebulę, marchewkę, seler pokroić w drobną kostkę. Zioła posiekać. Wszystkie składniki wymieszać z wątróbką. Zostawić na godzinę, by się „przegryzły”. Po tym czasie dodać masło i przełożyć wątróbkę z dodatkami do garnka z grubym dnem. Dodać nieco wody ( około 2 łyżek) i gotować mniej więcej pół godziny na małym ogniu aż wszystkie składniki zmiękną. Gdy wątróbka pochłonie wodę, dodać kolejne dwie łyżki, tak by przez cały czas gotowania była wilgotna. Gdy wątróbka i warzywa będą miękkie dodać anchois oraz chilli i zmiksować całość w blenderze. Pasta powinna być wilgotna, jeśli nie jest można dodać jeszcze nieco masła i wymieszać. Podawać ją na grzankach z dobrego pieczywa. ( Jeśli nie macie tostera czy opiekacza, trzeba nagrzać piekarnik do 180 stopni, wstawić pokrojone kromki chleba delikatnie skropionego wodą i podgrzać do zarumienienia)
Krem z wątróbki można przechowywać 3-4 dni w lodówce. Przed użyciem najlepiej go podgrzać.