Coraz częściej u mnie w domu gości majonez wegański. Z prostego powodu: robi się go wybitnie prosto i zużywam aquafabę (wodę ze słoika z ciecierzycą), którą normalnie bym wylała. Nic nie marnuję i wiele zyskuję.

Wystarczy tylko aquafaba, ocet (lub sok z cytryny), sól, musztarda i olej, czyli to, co zawsze mam w domu. I blender ręczny z dużą mocą, np. blender polskiej marki Kernau Perfect o mocy 900W (więcej o nim możecie przeczytać tutaj)

Taki majonez można modyfikować w dowolny sposób, dodając np. czosnek, imbir czy świeże zioła. Każdy będzie pyszny.

Składniki (na ok. 250ml majonezu):

  • 60ml aquafaby
  • ¼ łyżeczki soli, najlepiej czarnej dla wzmocnienia smaku
  • 1 łyżeczka octu lub soku z cytryny
  • ½ łyżeczki musztardy
  • ok. 200-250ml oleju

Sposób przygotowania:

  1. Wszystkie składniki poza olejem wlej do wysokiego wąskiego naczynia (takie było dołączone do mojego blendera).
  2. Włóż blender ręczny i włącz na najmocniejsze obroty (blender powinien pozostać nieruchomo).
  3. Wlej powoli olej, dalej nie ruszaj blenderem. Dopiero w połowie dolewania oleju zacznij ruszać blenderem góra-dół. Majonez zrobi się gęsty.
  4. Gotowy majonez przetrzymuj w zakręconym słoiczku w lodówce.  


Odstawiłeś kaloryczne przekąski, zacząłeś się ruszać i wydaje ci się, że kontrolujesz swój bilans kaloryczny, a waga wciąż nie spada? Czasami może być to kwestia niedopilnowania pewnych elementów diety, albo, co gorsza choroba. Przeczytaj co na ten temat uważa nasz ekspert.

-Dieta, zakładająca odchudzanie jako nadrzędny cel, jest jednym z najpopularniejszych tematów w kulturze sportowców i osób dbających o zdrowie oraz sylwetkę. Jednak, mimo tak dużej popularności oraz edukacji w zakresie redukcji tkanki tłuszczowej, nie wszyscy przestrzegają fundamentalnych zasad tej diety. Zatem warto podkreślić, że obliczenie zapotrzebowania energetycznego jest absolutnie niezbędnym narzędziem do osiągnięcia sukcesu. Tylko wtedy będziemy pewni, że pracujemy nad zamierzonym efektem przy zachowaniu deficytu kalorycznego - pisze Michał Wrzosek ekspert z zakresu dietetyki prowadzący konsultacje online.

Jakie są najczęstsze błędy w diecie?

Najpopularniejsze błędy, które mimo diety mogą wpływać na tempo utraty wagi, to przede wszystkim brak ruchu, brak kontroli nad ilością spożywanego pożywienia i podjadanie między posiłkami. O ile znalezienie choć kilkunastu minut dziennie na ćwiczenia, może być dla niektórych trudne, to kupienie elektrycznej wagi i dokładne obliczanie wielkości posiłków i porcji - jest bardzo proste - i szybko "na oko " będziemy wiedzieć, ile jakich składników użyć. Podobnie, nie musimy walczyć z podjadaniem między posiłkami. Po prostu zastąpmy ciastka i chipsy, marchwią, jabłkiem lub innymi warzywami i owocami. Nie musimy rezygnować z naszych przyzwyczajeń, a jedynie zmienić je na zdrowsze.

Kontroluj ile jesz

-Dalszym krokiem, który pozwala na kontrolowanie ilości spożywanych kalorii, jest skrzętne zapisywanie tego, co jemy lub bazowanie na z góry ułożonym jadłospisie od dietetyka. Niestety, kiedy nie wiemy dokładnie ile spożywamy, oceniając te ilości "œna oko ", nasze postrzeganie wielkości posiłków może znacznie odstawać od rzeczywistości. Może to doprowadzić do sytuacji, kiedy tylko pozornie jesteśmy na diecie redukcyjnej - czytamy na blogu eksperta.

Bo paradoksalnie, za mała ilość jedzenia na diecie, też może być problemem w utracie zbędnych kilogramów. Jeśli gwałtownie i drastycznie ograniczamy spożywanie posiłków, to organizm przejdzie w tryb oszczędzania energii, a więc spadnie metabolizm, a więc spalanie tłuszczu. Inną sytuacją, jest ta, kiedy nie tracimy wagi, ponieważ już zbyt długo jesteśmy na diecie. Wtedy organizm może przyzwyczaić się do zredukowanego bilansu energetycznego. W takim wypadku, należy zmodyfikować dietę, i to niekoniecznie w stronę dalszego ograniczania kalorii.

Przebadaj się pod kątem chorób tarczycy 

Jeśli pomimo diety i ćwiczeń, ciągle nie możesz zmniejszyć swojej wagi, to warto przebadać się w kierunku chorób tarczycy. Niektóre z nich, osłabiają metabolizm i mogą utrudniać utratę kilogramów. Przy okazji, warto wykonać inne badania kontrolne. Na diecie czy nie, regularne sprawdzanie stanu swojego organizmu, to podstawa zdrowego trybu życia. Równie ważne jak dieta i ruch.

Pamiętaj również, że jeśli ćwiczysz naprawdę dużo, to twój organizm może wytwarzać sporo kortyzolu. W większym stężeniu może on hamować spalanie tkanki tłuszczowej. To może wyjaśniać dlaczego pomimo intensywnych treningów waga nie spada.

Istnieje więcej niż jedna przyczyna tego, że nasza waga nie spada. Przyjrzyj się poszczególnym elementom swojej diety, ćwiczeń i sprawdź stan swojego zdrowia. A najlepiej skorzystaj z porady eksperta, choćby online.

Picie kawy we Włoszech to niemalże rytuał, przerwa by zaczerpnąć energii i na chwilę przystanąć. Dziennie Włoch pije kilka espresso. To właśnie tu jest największa na świecie produkcja kawy palonej. Kawa w włoskim stylu kojarzy się z kawą mocno paloną, ale wcale nie zawsze tak jest. Na północy (na północ od Mediolanu), kawy są zwykle jasno palone. Włoskie kawy mają najczęściej od 40% do 100% ziaren arabiki. Wybrałam 100% Arabiki, kawę Cosmai Elite. Jak zawsze kupiłam kawę w ziarnach.

Zaparzyłam ją tak, jak najczęściej robią to Włosi, w kawiarce. Taka kawa jest bardziej intensywna niż z ekspresu.

Kawa Cosmai Elite to najwyższej kawa ziarnista - 100% Arabika (najszlachetniejsze gatunki ziaren pochodzą z najlepszych plantacji w Brazylii, Gwatemali, Meksyku, Indiach), gwarantująca bogaty smak i delikatny owocowy aromat prawdziwej włoskiej kawy z gęstą, aksamitną kremową pianką.

COSMAI CAFFE - nowoczesna palarnia kawy założona w 2000 roku w Mediolanie. Pasja, doświadczenie, wiedza rodziny Cosmai pozwoliły osiągnąć sukces na rynkach międzynarodowych, zachowując niepowtarzalny włoski charakter. Cosmai Caffee specjalizuje się w wysokiej jakości mieszankach kaw. Ziarna pochodzą z najlepszych plantacji na świecie w Tanzanii, Meksyku, Gwatemali, Brazylii, Indii, Indonezji.

Firma stosuje specjalny system palenia ziaren Clean Air, dzięki czemu osiągnęła we wszystkich mieszankach niepowtarzalny delikatny, pozbawiony goryczki smak i intensywny aromat.

Opakowanie

Eleganckie, nowoczesne, przykuwające uwagę. Posiada wentyl, dzięki któremu ziarna zachowują swoją jakość.

Aromat

Gdy zaparzyłam ją w dripie (metoda przelewowa), było wyraźnie czuć owocowy aromat. Przy parzeniu w kawiarce ten aromat jest delikatniejszy.

Smak

Bogaty smak, kawa pozbawiona kwaśnego posmaku, nie zawiera substancji drażniących układ pokarmowy.

Stopień palenia kawy

Kawa jest jasno palona. Dla porównania kawa w ziarnach i po zmieleniu. Po lewej kawa Cosmai Elite, po prawej znana włoska kawa. Różnicę widać gołym okiem. Co w praktyce oznacza to, że kawa jest jasno palona? Smak jest zdecydowanie lepszy. Jasno palona kawa jest pozbawiona goryczy, smak słodszy (naturalnie występujące cukru ulegają skarmelizowaniu, a nie spaleniu). Kawa jasno palona jest łagodna dla żołądka, gdyż w przeciwieństwie do kawy mocno palonej, nie zawiera związków toksycznych (akrylamid).

Ogólne wrażenia

Kawa Cosmai Elite to bardzo dobry wybór dla wszystkich smakoszy dobrej, aromatycznej mocnej kawy, którą można przygotować w domu. Dobrze komponuje się również z mlekiem, na jej bazie przygotowuję często cappuccino. Opakowania 1kg można nabyć w sklepie advancedfood.pl

Wyłączny dystrybutor na terenie Polski
ADVANT S.C.

Tekst powstał we współpracy ze sklepem advancedfood.pl

Uwielbiam Włochy, o czym pisałam już nie jeden raz ;) Za prostotę jedzenia, za miłość do lokalnych produktów, poszanowanie tradycji i za kawę :)

Właśnie wróciłam z Apulii, skąd pochodzi burrata. Od kiedy pojawiła się w Lidlu, nie kupuję już mozzarelli. Ostrzegam, że uzależnia. Tym razem ożeniłam ją ze szparagami, pomidorami i oliwą.

Kilka lat temu kupowałam oliwę bezpośrednio z Włoch w 3 litrowych puszkach. Później dostęp do niej mi si skończył i na próżno szukałam bardzo dobrej włoskiej oliwy w Polsce.

Po moim pobycie w Grecji zwróciłam jednak honor Grekom. Pomimo mojej miłości do Włoch, oliwa z Grecji jest zdecydowanie smaczniejsza. Będąc dwukrotnie na targach Grecka Panorama miałam możliwość testowania wielu greckich oliw i każda z nich bije na głowę włoską. Dlatego od kilku lat w mojej kuchni królowała grecka oliwa. Do czasu gdy nie spróbowałam portugalskiej ;) Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Ale o tym poniżej :)

Na ogół można kupić oliwę kupażowaną z kilku gatunków oliwek. Jeśli dobrze poszukacie, możecie spotkać z konkretnych szczepów. Wieloszczepowe nie dyskwalifikują jednak tych z jednej odmiany.

Oliwa nie lubi się ze światłem, dlatego warto zwrócić uwagę na opakowanie i wybierać w ciemnych szkle. Najlepiej trzymać ją w szafce, nie jest zalecane trzymanie w lodówce, gdyż niska temperatura nie wpływa pozytywnie na smak.

Oliwa im młodsza tym lepsza. Dlatego warto zwrócić uwagę na to, aby termin przydatności do spożycia był jak najkrótszy.

Warto zwrócić też uwagę na miejsce pochodzenia. Pomagają też certyfikaty typu DOP (Chroniona Nazwa Pochodzenia) czy IGP (Chronione Oznaczenie Geograficzne).


Test oliw extra vergin

Przetestowałam ostatnio 3 oliwy. Poniżej o każdej kilka słów. Mam też dla Was rabat na oliwę do sklepu Advanced Food . Teraz na advancedfood.pl możecie kupić oliwę 15% taniej. Wystarczy użyć przy zamówieniu kod rabatowy 15%: kuchniawformie (obowiązujący do 20 czerwca 2019).

Testowałam oczywiście smak. I po kolei od lewej:

  1. Oliwa Magna Olea DOP/PDO - Portugalia

Oliwa pochodząca z plantacji o 100 letniej tradycji, zajmująca ponad 48 hektarów ( ok. 8000 drzew oliwnych), zlokalizowana w Mirandeli i zarządzana przez Jerónimo Abreu e Lima. Oliwa z oliwek z odmiany Cobrancosai, Madural pochodzących z regionu Mirandela w Portugalii - tłoczona na zimno w ciągu 24 godzin od zakończenia zbioru.

Jej zalet jest Bardzo niska kwasowość   ‰¤ 0,2%.

Magna Olea wyróżnia się jako jedna z najlepszych na świecie oliw z oliwek pierwszego tłoczenia, uzyskując każdego roku międzynarodowe nagrody.

Oliwa uzyskała 22 międzynarodowe wyróżnienia za jakość zgodnie z IOC. W 2017 nagrody zdobyła Złoty medal NYOOC oraz
nagroda Premier ( najlepsza w klasie delikatnej oliwy) w Japonii

Smak ma idealnie zbalansowany, intensywnie owocowy, czuć delikatnie posmak orzechów. Idealna jako dodatek sama w sobie. Nie potrzebuje towarzystwa cytryny czy octu. Zamiast sosu wystarczy dodać tylko tę oliwę, by podkreślić smak dania. Zdecydowanie zostanę przy mniej na dłużej!

Tu możecie kupić tę oliwę (https://advancedfood.pl/oliwa-portugalska/magna-olea-doppdo-oliwa-z-oliwek-extra-virgin-500ml) a z kodem rabatowym: kuchniawformie możecie kupić 15% taniej.

2. Mont' Alverne DOP/PDO - Portugalia

Kolejna oliwa z Portugalii, z plantacji, którą zajmuje się już szóste pokolenia. Oliwa z oliwe z odmiany Cobrancosai, Madural, Verdeal Transmontana.

Mniej wyrazista w smaku, nie czuć już tak bardzo owocowej nuty, jest też mniej "pikantna". Również o niskiej kwasowości, co jest jej atutem.

Jeśli nie przepadacie za oliwą z oliwek, to ta będzie dla Was idealna. Dla mnie w smaku za bardzo delikatna. Można ją kupić tutaj.

3. Mana Gea ORGANICZNA OLIWA - Grecja

Oliwa z oliwek z uprawy ekologicznej, produkowana z odmiany Koroneiki bez stosowania nawozów, środków konserwujących, pochodzi z wyselekcjonowanych zbiorów ze starych drzew oliwnych.

Smak ma łagodny, zrównoważony, bardziej intensywny od Mont Alverne. Według mnie doskonale będzie pasować do mięs i do ryb. Sałatkom nada również świetne wykończenie. Można ją zamówić na stronie advancedfood.pl.

Do przygotowania buratty użyłam oliwy Magna Olea DOP/PDO - Portugalia

Burrata ze szparagami, pomidorami i oliwą.

Składniki (na 2 duże porcje):

  • burrata - 200g
  • 3 średnie pomidory malinowe (lub 2 większe) - poza sezonem użyjcie koktajlowych
  • zielone szparagi
  • garść rukoli
  • oliwa Magna Olea (możecie zastąpić swoją ulubioną)
  • sól, pieprz

Sposób przygotowania:

  1. Burratę wyciągnij z lodówki ok. 30 minut przed jedzeniem, aby się nieco ociepliła.
  2. Szparagi surowe umyj, odłam końcówki (nie wyrzucaj ich - świetnie nadają się do bulionu) i pokrój. Nie gotuj ich, na surowo smakują bardzo dobrze :)
  3. Pomidory umyj, pokrój w cząstki. Burratę pokrój. Rukolę umyj.
  4. Na talerzach ułóż rukolę, połóż cząstki burraty, pomidorów, posyp szparagami. Posól i pieprz. Całość dość intensywnie polej oliwą.

Wpis powstał we współpracy z Advanced Food.


Prezent na dzień mamy

Dzień Mamy już za kilka dni. Dla spóźnialskich mam kilka propozycji. Na szczęście moja Mama jest "nieinternetowa", więc jestem spokojna, że tu nie zajrzy i nie zepsuję części niespodzianki. Zawsze staram się, aby prezent na Dzień Mamy to było coś dla Niej, nie dla domu i nie dla innych. Czyli chwila relaksu albo niezapomniane przeżycie, które będzie długo pamiętać i wspominać. W końcu to Jej dzień!

Prezent na dzień mamy

1. Książka

Książka to prezent ponadczasowy. "Apetyt na życie" Katarzyny Dowbor, to idealny wybór. Jest to nowość, więc wysoce prawdopodobne jest, że Mama nie ma jeszcze tej książki w swojej biblioteczce. To opowieść o cieple domowego ogniska, poszukiwaniu szczęścia, w której każda kobieta znajdzie coś dla siebie. Dzieli się sprawdzonymi poradami z wielu obszarów życia. Są tu m.in. sprawdzone sposoby i patenty, dzięki którym można odnowić stare meble, jak zadbać o ogródek i ugotować pyszną kolację dla znajomych. Radzi jak zrobić zapiekanki z tego, co jest w lodówce, dlaczego warto zamrażać sos bolognese. Nawet jest rada, jakie krewetki wybrać!

"Apetyt na życie" Katarzyna Dowbor

Wydawnictwo Buchmann, 2019

2. Kawa single origin

Do czytania książki kawa jest wręcz niezbędna! Do dobrej lektury kawa musi być wyjątkowo smaczna. Taką kawę gwarantują kawy single origin, czyli kawy pochodzące z jednego źródła, z jednej plantacji. ma niepowtarzalne właściwości smakowe i oryginalny aromat, a także gwarancję pochodzenia. Dzięki różnemu pochodzeniu, kawy mają inne nuty smakowe i można wybrać najbardziej odpowiednie dla siebie. U mnie króluje bogata w smaku kawa z Tanzanii, z obszaru bogatego w minerały wulkaniczne (u stóp Kilimandżaro), a także z Meksyku, o czekoladowej nucie. Idealna do ciastka i dobrej lektury. Ostatnio lubuję się w kawach Cosmai, które są jasno palone, dzięki czemu kawa nie ba goryczy, jest łagodniejsza w smaku i łagodniejsza dla żołądka. Linia single origin urzeka dodatkowo opakowaniem, które jest wręcz idealne na prezent. Kawę tę można kupić w sklepie Advanced Food . Teraz na advancedfood.pl możecie kupić kawę 15% taniej. Wystarczy użyć przy zamówieniu kod rabatowy 15%: kuchniawformie (obowiązujący do 20 czerwca 2019).

3. Kolacja przygotowana przez znakomitych Szefów Kuchni w Dworzysku: Goście Wojciecha Harapkiewicza: Robert Sowa & Marcin Budynek

Byłam na podobnej kolacji w Dworzysko i wiem, że będzie to niezapomniane przeżycie - zobaczcie na moją relację. Tym razem Gośćmi Wojciecha Harapkiewicza ( Szef Kuchni Tradycyjnej 2018 wg Gault & Millau Polska) będzie Robert Sowa i Marcin Budynek. Roberta Sowę obstawiam, że każda mama zna, a za dwóch pozostałych szefów ręczę, gdyż ich kuchni próbowałam kilkakrotnie i za każdym razem jest to najwyższy poziom. Na tej kolacji będzie możliwość porozmawiania z szefami kuchni, bowiem jest to niemalże kulinarne show. Samo Dworzysko jest piękne i warto po drodze tam, pojechać do palmiarni w Wałbrzychu i pójść do pijalni wody w Szczawnie-Zdroju.

O szczegółach kolacji, która jest 25 maja dowiecie się w wydarzeniu na fb.

Termin: 25.05.2019 godz. 18:00
Cena: 200 zł / os.

Miejsce: Dworzysko (Szczawno-Zdrój)

Informacje i rezerwacje:
restauracja@dworzysko.pl
tel. 691 66 993, 539 521 831

4. Wege Fiesta w restauracji Fuego w AC by Mariott

Niezwykłe wydarzenie szykuje się właśnie 26 maja. To 4-godzinny, leniwy brunch z dużą dawką zdrowia. Wegańska Fiesta to nic innego, jak wspólne świętowanie, celebrowanie i poszanowanie do wegańskich produktów. Znając kuchnię Fuego jestem pewna, że będzie pysznie, a samym miejscem Mama będzie zauroczona (moją zabrałam tam dwukrotnie i 2 razy zachwyt!). Czeka tam na Was nieograniczony dostęp do bufetu ciepłego i zimnego, świeżo wyciskane soki warzywno-owocowe (wg swoich wyborów), wegańskie wino (idealne na takie świętowanie!), a także warsztaty fotografii. Nie zabraknie też lodów i wielu innych atrakcji.

Cena 99 zł/ osobę

Termin: 26 maja godz. 12:00-16:00
Informacje i rezerwacje:
Mailowo: rezerwacje@acfuego.pl
Telefonicznie: 882 341 88

O szczegółach dowiecie się w wydarzeniu na fb

5. Własnoręcznie zrobione ciasto

Nie ważne jakie, ale zrobione własnoręcznie zawsze odnosi sukces! Zrobione z miłości, prosto z serca smakuje najlepiej! Nie będę w tej kwestii oryginalna, ale numerem jeden będzie biała pavlova. W końcu królowa jest jedna!

A jeśli szukasz prezentu na Dzień Ojca to kliknij tutaj.

Wpadają mi w ucho pierwsze dźwięki świątecznych przebojów. Widziałam już romantyczną komedię obudowaną bożonarodzeniową scenografią. Nastawiłam ciasto na długo dojrzewający piernik staropolski. Kompletuję powoli przepisy na dania, którymi chciałabym ugościć bliskich. Co roku dobarwiam menu, klasyki serwuję w towarzystwie totalnych premier. Lubię zaskakiwać, sprawiać frajdę. Prośby o przepis są najlepszą recenzją moich kulinarnych poczynań. Grudniowo moje myśli krążą wokół świątecznego obiadu. Jakiś czas temu czerwony barszcz   i zupa z suszu wyeliminowały grzybową z naszego wigilijnego jadłospisu. Ale za to nadrabiamy w czasie świątecznego obiadu, bo na stole obowiązkowo pojawia się sos grzybowy. Rzadko sam, dobieram mu do pary soczyste mięso, które otacza z właściwą atencją. Duet pachnie zmysłowo i kusi niemożebnie, bo grzybowy aromat jest nie do podrobienia.   Do tego swatania staram się trzymać w bawełnianym woreczku garść suszonych grzybów, ale gdy zapasy są na wyczerpaniu, szukam wsparcia. Wymagania mam spore, bo świąteczny dom musi pachnieć porządnie tym leśnym smakiem nie do podrobienia. Butelka koncentratu Krakus zdaje egzamin i spełnia oczekiwania. Sos jest gęsty, treściwy i wypełniony intensywnością. Koncentrat powstaje z suszonych grzybów i nie ma niepotrzebnych dodatków. Zresztą już otwarcie butelki przynosi tego dowód, bo grzyby dominują i potęgują aptetyt.   Mieszam więc koncentrat grzybowy ze śmietaną i podlewam opieczone sznycle. Na finał sypię wszystko tymiankiem i nieoczywistymi chrupkami z kaszy gryczanej. Wychodzi mi z tych eksperymentów sprytna zapowiedź świątecznego obiadu. Korzystajcie z niej śmiało w Waszym przedświątecznym rozgardiaszu.  

Rower z koszykiem wypełnionym dobrocią, koc w kratkę, słomkowy kapelusz chroniący przed słońcem, ale i robiący wrażenie. Mój zestaw obwiązkowy na lato, z którego wyciskam moc ładującą akumulatory. Karmię się drobiazgami odnalezionymi w codzienności. Szukam smaków przywołujących wspomnienia. Takich, które opowiadają historię. Wspierają i dodają sił. W tych zakamarkach do odkurzenia pojawia się oranżada. Taka z kapslem koniecznie, do późniejszego rozrywkowego wykorzystania. Kto pamięta, jak buzowała energicznie, potrząsana z premedytacją? Natknęłam się ostatnio na podobne wrażenia, tylko dopasowane bardziej do moich obecnych potrzeb. Tę dziecięcą beztroskę i przyjemność znalazłam w agrestadzie - naturalnym napoju w szklanej butelce. Nie ma w nim konserwantów ani syropu glukozowo-fruktozowego. Napój jest robiony na bazie ekologicznego soku z działkowego agrestu i wzmacniany innymi owocami. Moje dzieciaki pokochały czarną porzeczkę i malinę, mnie ujął imbir i rabarbar. Agrestada jest skomponowana, jak trzeba, z sokiem z cytryny i jabłkami, które zapewniają właściwą harmonię. Choć agrest bywa kwaśny w tym napoju dał się ujarzmić i nie dominuje specjalnie. Pierwszy łyk nie powoduje więc grymasu tylko eksplozję aromatycznej intesywności. Agrestada nie lepi się od niepotrzebnej słodyczy, pozwala wybrzmieć owocom, z którymi jest dobrana we właściwe pary i okiełznać pragnienie. Do wyboru jest agrest z maliną, czarną porzeczką, rabarbarem lub imbirem. To napój w sam raz na trwające upały, do zapakowania w rowerowy koszyk, plecak, plażową lodówkę. Zabieram agrestadę na piknik, a moje dzieci wystawiają jej najlepszą recenzję porównując do domowego kompotu. Przypomina go rzeczywiście, właśnie ze względu na ten brak udziwnień i chemii. Agrestada jest totalnie naturalna, wymieszana ze skarbami ogrodu i pasteryzowana. Użyte w niej owoce pochodzą z ekologicznych upraw, co wzmacnia jej jakość. W każdej butelce jest zaledwie 3% cukru i to trzcinowego. Napój jest robiony z soku tłoczonego na zimno, naturalnie mętnego, co widać na dnie butelki. Ten osad świadczy o jakości, bo sok nie jest filtrowany. Pasteryzacja odbywa się niskiej temperaturze, dzięki czemu agrestada nie traci tego co najcenniejsze - witamin z owoców. Rekonstruktrem agrestowego smaku jest rodzinna firma, która uprawia te owoce na obrzeżach Roztocza. Wcześniej agrest wykorzystywany był jako zagęstnik, ale sentyment sprawił, że stał się głównym bohatrem. I słusznie, bo w takiej roli odnajduje się wyśmienicie! Agrestady szukajcie między innymi na warszawskim i   wrocławskim Eko Bazarze,w kawiarniach, na stacjach benzynowych i tutaj.  

Gdy w jednym z odcinków MasterChefa uczestnicy musieli upiec bezę, na blogu jej statystki skoczyły w górę. Jakby nagle wszyscy chcieli zostać mistrzami w sprawie idealnego pieczenia. Bezę jest w stanie zrobić każdy, nie ma co się jej obawiać:) Wiem, co piszę, bo upiekłam ich setki - to deser, który serwuję, by zrobić wrażenie. tort bezowy   Beza bywa widowiskowa, w postaci białej pavlovej zachwyca szykiem i elegancją. W formie tortu daje pole do kremowego popisu. Tym razem postawiłam na kontrast i słodycz ciasta sforsowałam rześkością marakui i pomarańczy. Pojawiła się nuta lata tej jesieni i całkiem udany mariaż. Tort bezowy Robienie bezy jest też dobrym egazminem dla nowego sprzętu. Dostałam do testu robota kuchennego Silver Crest. W najbliższy poniedziałek 14 listopada mikser pojawi się w Lidlu. Ma delikatny design, będzie do kupienia w kilku kolorach. Mi trafił się stalowy, więc dość uniwersalny, wkomponowujacy się w każde wnętrzne. Nie ukrywam, że jednak trzeba mieć na niego nieco miejsca. Robot jest duży, sama misa do wyrabiania ciasta ma 6,3 litra. Ta wielkość jest i zaletą i wadą jednocześnie, bo gdy pieczemy sporo nie ma obawy, że zabraknie miejsca. Przy ubijaniu 2 białek czy żółtek trzepaczka znacznie słabiej sobie radzi z dostaniem się do nich, bo są zbyt płytko. To więc zdecydowanie sprzęt dla tych, co lubią przyjmowac gości i karmić ich bez opamiętania. Silver Crest

Lipiec to taki mocarz wakacji. Mógby sobie trwać w nieskończoność, wcale by mi jego montonia nie przekszadzała. Niech się powtarzają te dni ze słońcem, niech pokropi niekiedy, niech dzień dłuży się niemiłosiernie. W lipcu pranie pachnie jego ciepłym wiatrem, a on sam miesza się smakach dojrzałych truskawek, z którymi żegna sie zanim zdąży się porządnie rozkręcić. Nie ubolewa nad tym szczególnie, bo ma przygotowane koszyki zrywanych o świcie malin, porzeczek i jagód. W lipcu najpyszniej można brudzić się sokiem z czereśni i wypijać jakby na zapas kolejne szklanki babcinego kompotu z wiśni. To miesiąc, co targa niestrudzenie wiadro szczęścia w postaci fasolki, bobu, malinowych pomidorów i wykręcających się pod naporem soczystej zieleni ogórków. W lipcu, choć brak mu r, nawet przesądni chcą składać sobie przysięgę na wieki. DSC_0423 Ja z lipcem też zawieram umowę. Obiecuję mu, że będę kulinarnie eksperymentować, porzucę, co znane i otworzę nowy rozdział w kuchennym kalendrzu. Energia lipca dodaje mi odwagi, korzystam z wyboru delikatesów ekologicznych Drpelc  i szukam koncepcji na tartę w nowym wydaniu. Tymi kruchymi  czerpiącymi z francuskiej klasyki jestem nieco znudzona. Smakowo nie mam im nic do zarzucenia, mariaż masła z migdalami jest doskonały, ale czasami trzeba zmiany. Debiut przypadł w udziale orzechom nerkowców, które z sukcesem wykorzystują w deserach veganie. Ja użyłam ich zamiast masła do ciasta i kremu. Z czekoladą rozstać się nie potrafię i w sumie nawet nie mam tego w planach. Po co, skoro dobra, intesywna czekolada  jest wsparciem dla organizmu. Wykrzekać się na własne życzenie lekarstwa? Absurd:) tarta czekoladowa z kremem z nerkowców i porzeczkami Kremową pastę z nerkowców mieszam z mlekiem kokosowym, a śmiałości duetowi dodaję orzeźwiającą porzeczką. Cieszę się, że ktoś już za mnie nie dość, że wybrał bio orzechy, to jeszcze zmiksował je na gładki krem. To spore ułatwienie, kto podjął wyzwanie i kręci domowe masła orzechowe, wie, jaki to ból ręki i obawa o serce blendera. U mnie poległy już dwa. Gdy w paczce z delikatesów ekologicznych  Drpelc  przychodzi 300 g słoik z pastą z nerkowców jestem zadowolona ze swojego lenistwa. Pasta pyszna, gładka, nierozwarstwiona, a w jej składzie tylko surowe orzechy, nieprażone. Krem jest idealny do wyjadania łyżeczką przed telewizorem. Można nim smarować kanapki i krakersy. Powstrzymuję apetyt, bo większy rodzina ma na tę zapowiedzianą tartę z udziałem nerkowców:) pasta z orzechów nerkowca tarta czekoladowa z kremem z nerkowców i porzeczkami Dropsy z czekolady, które wybieram do tarty pochodzą z Holandii i są słodzone cukrem trzcinowym. Dzięki temu nie dodaję go już do kremu. Z czekoladą w tej postaci wygodnie się pracuje, szybko się rozpuszcza w gorącym mleku i przyjemnie chrupie w cieście tarty. Czekolada ze sklepu  Drpelc  ma silny charakter, bo choć do spodu tarty dodaję jej niewiele, nie pozwala o sobie zapomnieć, dlatego nazwałam tę tartę czekoladową. W kremie jest jej sporo, lśni w czasie ocieplania jej mlekiem, co potwierdza tylko jakość niewielkich dropsów. tarta czekoladowa z kremem z nerkowców i porzeczkami

Patelnia WOLL Saphir Lite - test produktu

Niedawno otrzymałam patelnię Woll Szafir od dystrybutora w Polsce - egustus.pl.   Z patelni Woll gotuje m.in. Gordon Ramsay, teraz również ja :). Nie ukrywam, że dobra patelnia w kuchni to skarb. Od jakiegoś czasu do duszenia używam żeliwnej, kutowej patelni Le Creuset. Pozostałe rzeczy smażyłam na patelni grillowej lub teflonowej. Ta ostatnia ma tę wadę, że dość szybko się niszczy i przeraża mnie trochę fakt, że być może jem teflon. Zastanawiałam się nad kupnem patelni do codziennego użytku, ale problem rozwiązał się sam ;) Po dwóch tygodniach testowania patelni Woll Szafir wiem, że zaprzyjaźniłam się z nią na dłużej. Ale po kolei :) Patelnia WOLL Saphir Lite - test produktu Rodzaje patelni WOLL Szafir Patelnia WOLL Szafir dostępna jest zarówno w wersji na indukcję, jak i na gaz, w kilku rozmiarach: 20, 24, 28 i 32cm, w dwóch wariantach: niska i wysoka. Używam patelni niskiej, na gaz o średnicy 28cm.