To czas, gdy miłość do malin zmieniam bez skrupułów na gorące uczucie do śliwek. Fioletowe węgierki, zielone renklody, żółte mirabelki, uwielbiam je wszystkie i kupuję namiętnie.  Smakują i te w wersji naturalnej i po przetworzeniu. Śliwkowe powidła to obowiązkowy punkt na mapie moich jesiennych przetworów. Bez wypełnionych gęstą konfiturą słoików nie wyobrażam sobie chłodnych wieczorów:) Idealne są do świątecznych pierników albo kubka aromatycznej herbaty. Wypieki z nimi to absolutna poezja. Tymczasem korzystam ze skarbów jesiennych sadów i surowe śliwki zatapiam w cieście. Tym razem uznałam, że orzechy do śliwek pasuje wyśmienicie, bo  owoce lubią konkretne dodatki. ciasto orzechowe ze śliwkami W czasie pieczenia śliwki  powinny oddać  ciastu swoją słodycz i sporo soku, dlatego najlepsze są mocno dojrzałe. Ja lubię, gdy owoców jest dużo, śliwek więc nie oszczędzam, do tej porcji dodałam prawie kilogram:)

ciasto orzechowe ze śliwkami

Smażone kanie z szałwią

Sezon grzybowy właśnie trwa i nie mogę się doczekać, kiedy wybiorę się na spacer do lasu. Tymczasem naprzemiennie robię rydze smażone na maśle i kanie. Kanie do tej pory jadłam najczęściej przyrządzone w jajku i w bułce, jak boczniaki. Zdecydowanie bardziej smakują mi jednak kanie bez panierki, smażone w szałwiowym maśle. Smażone kanie z szałwią Jak rozpoznać kanie? Kanie można niestety pomylić z muchomorem sromotnikowym, dlatego należy znać główne różnice:

  • kania posiada ruchomy pierścień na nóżce, który można obracać
  • kania ma wypukły "guzek" na kapeluszu
  • dorosłe osobniki kani mają w środku pustą nóżkę, muchomory zaś mają pełny trzon
  • dorosłe osobniki kani mają średnicę do 10-30 cm, zaś muchomor 5-15cm
  • bezpieczniej zbierać kanie na łąkach niż w lesie, gdyż wówczas maleje prawdopodobieństwo pomylenia ich z muchomorem
Smażone kanie z szałwią

Co zrobić, gdy zostają białka? Bezy:))) To rozwiązanie nasi wierni czytelnicy znają już świetnie, bowiem moim zdaniem nie ma lepszego   i szybszego sposobu na pozbycie się zbędnych składników. Te bezy są niewielkie, z bardzo ciągnącym się wnętrzem. Pomysł na konfiturę podsunęła mi Ola z On Zmywa. Przy śniadaniu snuła wspomnienia o soczystych figach, którymi zajadała się na chorwackich plażach. Te z mojego targu zapewne im nie dorównują, ale wymieszane z pomarańczą pachną i smakują obłędnie. bezy z figą i pomarańczą Natychmiast zaczęłam żałować, że konfitury zrobiłam niewiele. Przydałaby się następnego deszczowego dnia  do herbaty. Posmarowana nią grzanka też by umiliła moje śniadanie:) Będę musiała naprawić swój błąd i schować więcej tego smaku do słoika. Tymczasem namawiam Was na bezy. Nie będziecie żałować. bezy z konfiturą z fig i pomarańczy  

Cukinia pieczona z mozarellą

Cukinia jest dostępna przez cały rok (sprowadzana), jednak w Polsce sezon na nią właśnie trwa. Dostałam kilka dużych żółtych cukinii od mamy mojej koleżanki, zatem w ostatnich dniach przygotowywałam ją w różnych wariantach. Przepis nie jest może odkrywczy, ale prosty i bardzo smaczny. Może stanowić przystawkę, choć jedząc całą kulę mozzarelli można to również uznać za danie główne. Wszystko zależy od poziomu głodu w danym momencie :) Cukinia pieczona z mozarellą Grillowaną cukinię można podawać na zimno lub całość zapiec w piekarniku, aż do rozpuszczenia mozzarelli. Cukinia pieczona z mozarellą Deska jest ręcznie robiona przez dolnośląski projekt drewno. Ich produkty można kupić na Wrocławskim Bazarze Smakoszy, który jest kilkakrotnie większy niż na samym początku :)

Dostałam spory kawałek dyni. Takie prezenty zawsze chętnie i bez rozsądku przyjmuję, a potem dopiero zastanawiam się co z nimi zrobić. Podarowałam dyni dwa dni  na tarasie i w tym czasie z planu zrobienia gęstej zupy dotarłam do sernika. Podpowiedzią była dla mnie kreatywność Nigelli Lawson i jej odwaga, by dynię połączyć w serem. Od siebie dodałam sporo jesiennych aromatów, kardamonu, cynamonu, imbiru. Usłyszałam, że dzięki nim ciasto nie smakuje jak deser, a jednak trudno mu się oprzeć. sernik z dynią Sernik  pieczony jest  kąpieli wodnej i wychodzi z niej bardzo spójny, gładki i wilgotny, a do takich słabość mam największą. Kolor zdecydowanie wrześniowy. Co do dyni, myślę, że trudno ją w masie rozpoznać. Niby jest, a jednak nie dominuje. Nadaje niewątpliwie sernikowi wyrazu. sernik z dynią

Konfitura malinowa (bez cukru żelującego)

Kolega w pracy zapytał się mnie, czy nie chcę malin z ogródka. Odpowiedź moja mogła być tylko jedna: oczywiście, że chcę! Zamówiłam 6 koszyków. Nie uzgodniliśmy jednak terminu dostawy, zatem przywiózł mi je dzień przed moim wyjazdem na urlop. Nie byłam przygotowana na przetwory :) W szafce znalazłam ostatnie 12 łyżek fruktozy (ze względów zdrowotnych nie mogę jeść cukru), zatem połowę malin przesmażyłam, dzięki czemu mam konfiturę z malin, którą mogę bezkarnie jeść :) Konfitura malinowa (bez cukru żelującego) 2 koszyki zamroziłam, a jeden zjadłam. Maliny to zdecydowanie moje ulubione owoce, więc cieszę się, że ten smak mogę zachować na zimę :) Konfitura malinowa (bez cukru żelującego)

Choć napisy to sugerują, nie trzeba specjalnej okazji, by upiec te ciasteczka. U mnie powstały, bo chciałam przetestować nowe foremki. Są świetne i one i ciasteczka. Nazwy odbijają się wyraźnie, dzięki razowej mące nie rozpływają pod wpływem temperatury. A ten aromat! Unosi się w domu jeszcze długo po pieczeniu. Pachnie cynamonem, kardamonem i wanilią, czyli tak, jak lubię najbardziej:) razowe ciasteczka Razowe ciastka świetnie pasują do chłodnych poranków. Popijane szklanką mleka będą pysznym i energetycznym śniadaniem.  Jeśli  upieczecie je z napisami, pojawi się dodatkowa atrakcja:) Takie codzienne, a niebanalne czułe wyznanie. Czego chcieć więcej:) razowe ciasteczka

Aronia jest nieprzyjemna przy pierwszym spotkaniu. Choć urzeka wyglądem, smakiem rozczarowuje. Za dużo goryczy, ta przeszywająca nieznośnie  ciało cierpkość. Trzeba naprawdę sporej wyobraźni, by uwierzyć, że ten owoc potrafi zrobić dobre wrażenie. A jest to możliwe, gdy podarujemy aronii drugie życie, w soku albo konfiturze. Nabiera zupełnie innego wyrazu pod wpływem temperatury. Uwierzyłam w te opowieści snute przez właścicieli  ogromnego sadu  i zabrałam własnoręcznie zerwane  owoce do domu. Z części zrobiłam sok, pozostałe zmieniłam w wyśmienitą konfiturę. Choć jesień jeszcze przed nami, ja już każdego ranka dodaję łyżeczkę aronii do herbaty. I żałuję, że zrobiłam tylko kilka słoików tej słodyczy. Jeśli więc macie pod ręką aronię, nie wahajcie się, by jej użyć:) aronia z gruszką Moją aronię połączyłam z odrobiną cynamonu i gruszki. Szykowałam ją na chłodne wieczory, a to przecież  ulubione smaki jesieni. konfitura z aronii   Składniki:

    • 2 kg aronii
  • 3 gruszki
  • łyżka cynamonu
  • 0,5 kg cukru
  • sok z cytryny
Aronię umyć, osuszyć, wsypać do garnka z grubym dnem lub woka, zasypać cukrem i smażyć na niewielkim ogniu aż owoce zmiękną i staną się szkliste. ( co najmniej godzinę) Gdy owoce zgęstnieją dodać sok z cytryny, cynamon i starte gruszki. Wymieszać i smażyć kolejną godzinę. Gorącą i bardzo gęstą  konfiturę przełożyć do wyparzonych wcześniej słoików. Pasteryzować. ( słoiki włożyć do garnka z gorącą wodą i gotować kwadrans) Po wyjęciu z wody, każdy słoik odwrócić do góry dnem i pozostawić do ostygnięcia. konfitura z aronii Jeśli konfitura będzie zjedzona w ciągu kilku dni, nie trzeba jej pasteryzować. Po otwarciu należy przechowywać w lodówce przez kilka dni. konfitura z aronii

Lemoniada pomarańczowa z borówkami

Każdy wie, że powinno się dużo pić. Dla mnie do tej pory było niemożliwe wypicie zalecanych 2 litry płynów dziennie. Woda smakuje mi do dwóch szklanek, później już nie. Do tego 2 szklanki zielonej herbaty i jedna kawa. Na pytanie lekarza, czy dużo piję odpowiedziałam twierdzącą: "tak", bo naprawdę wielkim wysiłkiem było dla mnie dojście do 5 szklanek dziennie. "Dużo, to znaczy ile?" - zapytał lekarz. "1,5 litra" - odpowiedziałam dumnie, podając mój rekordowy wynik. "To w Pani przypadku jest o 1,5 litra za mało" - usłyszałam w odpowiedzi. O zgrozo! Przyszłam do lekarza z problemem zdrowotnym, wyszłam z problemem podstawowym ;) Jak oszukać wodę? Jak ją pić, udając, że to coś innego? Znalazłam na to sposób. Robię litr lemoniady, którą wypijam po przyjściu z pracy. Nie przeszkadza mi, że piję ją ze słoika. Cieszy mnie fakt, że szybko ubywa. Ciągle mam nadzieję, że picie dużej ilości płynów wejdzie mi w nawyk, ale póki co świadomie piję dużo (czyli ponad 2 litry). Lemoniada pomarańczowa z borówkami Lemoniada pomarańczowa jest smaczna, orzeźwiająca. Borówki nie wpływają na smak, lubię jednak dodawać to, co akurat mam. Chętniej piję to, co ładnie na mnie patrzy. Tak po prostu :) Lemoniada pomarańczowa z borówkami

blogday2013 130 blogów zgłoszonych, Kuchnia w Formie w finale i pierwsza statuetka! Emocje właściwe dla debiutu, przyjemnie przeszywający ciało dreszcz, uśmiech przed obiektywami aparatów i brawa widowi. Miła chwila i ogromna satysfakcja. Doceniono naszą pasję, kuchnię i starania. Dziękujemy! blog day 2013Słowne laurki od jurorów  rozgrzewają rumieńce na naszych policzkach, bo  ktoś  niezwiązany z nami emocjonalnie  ocenił  nasze wpisy i uznał, że  wykonujemy niezłą robotę:)    Cieszymy się z sukcesu i gratulujemy pozostałym laureatom. Nie miałyśmy pojęcia, że mamy na Dolnym Śląsku taką blogową konkurencję. Dzięki temu spotkaniu  poznałyśmy nowe miejsca w sieci. Te kulinarne - Cztery Smaki   Świata, Wrocław od kuchni , Ala buszuje  dopisujemy do ulubionych:) O nas i pozostałych nominowanych przeczytacie w Gazecie Wyborczej, Konkurs  już po raz trzeci organizował wrocławski Pasaż Grunwaldzki. Finał odbył się w dniu światowego święta blogów. autor zdjęć organizator Blogday2013 autor zdjęc organizator BlogDay2013 Zdjęcia: Organizator BlogDay2013 Startowałyśmy po raz drugi i jak widać cierpliwość się opłaciła:) Dziękujemy Wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki i wspierają nas w tej kulinarnej pasji:) Szczególnie degustatorom! I oczywiście polecamy kuchnięwformie niezmiennie:)