Walentynki muszą być słodkie. I w czerwonej tonacji. Te warunki idelanie spełniają niewielkie bezy przełożone kremowym nadzieniem. Do białkowej masy dodałam szczyptę czerwonego barwnika i pilnowałam, by bezy pod wpływem temperatury nie nabrały brązowej barwy, a jedynie dobrze się wysuszyły. Udało się. Bezy są takie akurat – chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku.
U mnie w domu zapotrzebowanie na desery na bazie bezy jest ogromne. Tort bezowy albo biała pavlowa to wypieki najbardziej pożądane bez względu na okazję. Miałam więc świadomość, że bezy nie może zabraknąć w Dniu Zakochanych. By nie robić kolejnej wersji wspomnianych wypieków postanowiłam białka podkolorować, a potem upiec w małej postaci, tak by bez problemu móc później przekładać je czekoladowym kremem. Użyłam zaledwie szczyptę barwnika w proszku o nazwie – czerwień świąteczna.
Bezy choć bardzo słodkie są deserem niezwykle wdzięcznym. Prezentują się uroczo i pysznie smakują. Można je opakować folią, schować do pudełka, przewiązać wstażeczką i podarować komuś bliskiemu. Na pewno nie należy przy degustacji liczyć kalorii. To nie jest bowiem przepis dla tych, co na diecie:)))
Bezy to niestety bardzo kapryśne wypieki. Białka do nich muszą być porządnie schłodzone i najlepiej oddzielone co najmniej dzień wcześniej od żółtek. Miska ma być sucha i najlepiej metalowa albo szklana. Białka trzeba ubijać bardzo szybko, gotowe powinny być lśniące i bardzo gęste. Najlepiej, by po odwróceniu nie wypadały z miski. Bardzo ważne jest powolne dodawanie cukru. Jeśli nie będziecie trzymać się tej zasady beza się nie uda:(
- 4 białka co najmniej dzień wcześniej oddzielone od żółtek i schłodzone
- 220 g cukru pudru
- łyżeczka soku z cytryny
- szczypta soli
krem z ciemnej czekolady:
- 50 g czekolady – ja daję gorzką, bo bezy i tak są bardzo słodkie
- 250 ml śmietany 30 lub 36%
- skórka starta z pomarańczy
krem z białej czekolady:
- 60 g białej czekolady
- 250 ml śmietany 30 lub 36%
- 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
Białka wlać do miski i ubijać minutę na gęstą pianę mikserem na najwyższych obrotach. Dodać sól i ubiać dalej, gdy piana zacznie robić się gęsta dodać sok z cytryny. Nadal szybko ubijać, a pod koniec zacząć partiami dodawać cukier puder. Najlepiej wsypywać po łyżce i chwilę odczekać aż cukier połączy się z pianą. Na koniec wspyać barwnik i delikatnie wymieszać do czasu aż piana nabierze pożądanego koloru.
Masę przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać niewielkie bezy, pamiętając o zachowaniu odległości między kolejnymi. Wstawić do nagrzanego do 140 stopni piekarnika i piec 35 minut.
Zostawić do wysuszenia w piekarniku.
W tym czasie przygotować krem:
z ciemnej czekolady:
Kawę rozpuścić w łyżce gorącej wody, czekoladę na parze. Gdy masa będzie gładka, dodać kawę. Czekoladę nieco ostudzić, a w tym czasie ubić śmietankę. Pod koniec ubijania dodaać masę czekoladową i ubić na gęstą masę. Schłodzić w lodówce przez pół godziny, a potem łyżeczką nakładać na jedną bezę i przykrywać drugą.
z białej czekolady:
Śmietankę podgrzać, gdy zacznie wrzeć, zdjąć z kuchenki i wsypać kawę i do niej białą posiekaną czekoladę. Wymieszać na gładką masę. Odstawić do wystygnięcia, a potem schłodzić przez pół godziny.
Bezy świetnie też prezentują się w naturalnej postaci – bez barwnika:)