
Rower z koszykiem wypełnionym dobrocią, koc w kratkę, słomkowy kapelusz chroniący przed słońcem, ale i robiący wrażenie. Mój zestaw obwiązkowy na lato, z którego wyciskam moc ładującą akumulatory. Karmię się drobiazgami odnalezionymi w codzienności. Szukam smaków przywołujących wspomnienia. Takich, które opowiadają historię. Wspierają i dodają sił. W tych zakamarkach do odkurzenia pojawia się oranżada. Taka z kapslem koniecznie, do późniejszego rozrywkowego wykorzystania. Kto pamięta, jak buzowała energicznie, potrząsana z premedytacją?
Natknęłam siÄ™ ostatnio na podobne wrażenia, tylko dopasowane bardziej do moich obecnych potrzeb. TÄ™ dzieciÄ™cÄ… beztroskÄ™ i przyjemność znalazÅ‚am w agrestadzie – naturalnym napoju w szklanej butelce. Nie ma w nim konserwantów ani syropu glukozowo-fruktozowego. Napój jest robiony na bazie ekologicznego soku z dziaÅ‚kowego agrestu i wzmacniany innymi owocami. Moje dzieciaki pokochaÅ‚y czarnÄ… porzeczkÄ™ i malinÄ™, mnie ujÄ…Å‚ imbir i rabarbar. Agrestada jest skomponowana, jak trzeba, z sokiem z cytryny i jabÅ‚kami, które zapewniajÄ… wÅ‚aÅ›ciwÄ… harmoniÄ™.
Choć agrest bywa kwaśny w tym napoju dał się ujarzmić i nie dominuje specjalnie. Pierwszy łyk nie powoduje więc grymasu tylko eksplozję aromatycznej intesywności. Agrestada nie lepi się od niepotrzebnej słodyczy, pozwala wybrzmieć owocom, z którymi jest dobrana we właściwe pary i okiełznać pragnienie. Do wyboru jest agrest z maliną, czarną porzeczką, rabarbarem lub imbirem.
To napój w sam raz na trwające upały, do zapakowania w rowerowy koszyk, plecak, plażową lodówkę. Zabieram agrestadę na piknik, a moje dzieci wystawiają jej najlepszą recenzję porównując do domowego kompotu. Przypomina go rzeczywiście, właśnie ze względu na ten brak udziwnień i chemii. Agrestada jest totalnie naturalna, wymieszana ze skarbami ogrodu i pasteryzowana. Użyte w niej owoce pochodzą z ekologicznych upraw, co wzmacnia jej jakość. W każdej butelce jest zaledwie 3% cukru i to trzcinowego.
Napój jest robiony z soku tÅ‚oczonego na zimno, naturalnie mÄ™tnego, co widać na dnie butelki. Ten osad Å›wiadczy o jakoÅ›ci, bo sok nie jest filtrowany. Pasteryzacja odbywa siÄ™ niskiej temperaturze, dziÄ™ki czemu agrestada nie traci tego co najcenniejsze – witamin z owoców. Rekonstruktrem agrestowego smaku jest rodzinna firma, która uprawia te owoce na obrzeżach Roztocza. WczeÅ›niej agrest wykorzystywany byÅ‚ jako zagÄ™stnik, ale sentyment sprawiÅ‚, że staÅ‚ siÄ™ głównym bohatrem. I sÅ‚usznie, bo w takiej roli odnajduje siÄ™ wyÅ›mienicie!
Agrestady szukajcie miÄ™dzy innymi na warszawskim i wrocÅ‚awskim Eko Bazarze,w kawiarniach, na stacjach benzynowych i tutaj.Â
2 komentarze
Konrad says:
Muszę spróbować tych lemoniad, bo uwielbiam agrest :D
Kamila says:
Mniam! Takich pyszności jeszcze nie próbowałem :)