O tym, że jestem fanką absolutną rukoli już wspominałam. Ponieważ znudziły mi się dodatki w postaci sera czy łososia do niej, szukałam nowych inspiracji. Kompozycja powstała w kuchni, jak to często bywa -  przypadkowo. W lodówce czekała otwarta puszka z brzoskwiniami, które trzeba było zużyć. Przejrzałam przepisy i trafiłam na bardzo przyjemne połączenie ziołowo-owocowe, w którym jednak nie zabrakło sera.

tagliatelle z dynią i serem pleśniowym

To już chyba można nazwać nałogiem. Jak myślę ostatnio o jedzeniu, to myślę o dyni i kolejnych jej odsłonach. Mam wrażenie, że przede mną nadal jest cała karta dań do wypróbowania. Dlatego na obiad zrobiłam znowu dynię - tym razem tagliatelle z dynią z serem pleśniowym. Smak nie do odgadnięcia, słodką nutę dyni doskonale przełamuje ser pleśniowy. tagliatelle z dynią i serem pleśniowym

Ostatnio mimowolnie uczestniczę w odkrywaniu hiszpańskich walorów. Ten przepis trafił do naszego domu od Carmen, która pochodzi z Madrytu i jest oburzona, gdy słyszy, że do tortillii gotuje się ziemniaki. Nie rozumie też jak można jeść tak sycącą  mieszankę na śniadanie. Zgodnie z tradycją w Hiszpanii   tortillę podaje się wyłącznie  na obiad albo kolację. Pierwotny, podarowany przepis zawierał tylko ziemniaki i jajko. Carmen dopuszcza ewentualnie dodanie cebuli. Pozostałe składniki znalazły się w tej tortilli na naszą polską odpowiedzialność po to, by ją urozmaicić i wzbogacić wizualne wrażenia. Można je oczywiście pominąć i kurczowo trzymać się oryginału. Tradycyjna tortilla była daniem najuboższych - tanim i   na długo zaspokajającym głód. Dziś jest jedną z atrakcji turystycznego menu.  

To już ostatnie chwile, gdy w kuchni można wykorzystać świeże maliny. Potem nastąpi wymuszona cyklem natury długa przerwa. W mojej lodówce jest wprawdzie  kilkanaście zamrożonych woreczków z tymi owocami, ale niestety do takich deserów się nie nadają. Dlatego jeszcze  przed tym niepożądanym pożegnaniem, proponuję świeże słodkie maliny na kruchym maślanym cieście.

W tym  sezonie kurki  w mojej kuchni pojawiały się rzadko. Choć pałam do nich miłością ogromną, nie mogłam dopasować chęci smakowania   z dostępnością na targu. Najczęściej szukałam ich, gdy akurat były towarem deficytowym. Podobno w tym roku pogoda nie sprzyjała grzybiarzom. W efekcie przyrządziłam  kurki  tylko dwa razy, zatopione we franuskie ciasto i z makaronem.  Były tak pyszne, że ciągle nie tracę nadziei,  iż  niebawem jeszcze  wrócą do mojego menu.    

Ravioli zachwyciły mnie we Włoszech. Tylko tam jadłam je z cieńkiego niczym kartka papieru ciasta. Aksamitna otoczka świenie współgrała z nadzieniem. I w zasadzie w tym połączeniu tkwi cała tajemnica włoskich pierożków. Od kulinarnego gustu zależy z czym zostaną podane. Najpopularniejsze mają szpinak, ricottę albo mielone mięso. W moich dominuje świeża szałwia wymieszana z kremowym  masłem.

pieczona dynia

Pieczona dynia to jedna z przystawek, która wprawia w zaciekawienie moich znajomych, bowiem nie potrafią zgadnąć, co to jest. Owinięta w szynkę symuluje (wizualnie) melona, stąd to zakłopotanie. pieczona dynia

parfait z wątróbek

Jest to jeden z takich przepisów, po przeczytaniu którego wiedziałam, że muszę wypróbować go wypróbować. Parfait z wątróbek wg Jamiego Olivera ma tą zaletę, że przygotowuje się je w dość krótkim czasie. parfait z wątróbek