To już ostatnie chwile, gdy w kuchni można wykorzystać świeże maliny. Potem nastąpi wymuszona cyklem natury długa przerwa. W mojej lodówce jest wprawdzie kilkanaście zamrożonych woreczków z tymi owocami, ale niestety do takich deserów się nie nadają. Dlatego jeszcze przed tym niepożądanym pożegnaniem, proponuję świeże słodkie maliny na kruchym maślanym cieście.
Składniki:
ciasto:
- 2 szklanki mąki
- pół kostki masła (ok 100 gram)
- kilka łyżek wody ( w zależności od tego, czy będzie się kleiło)
krem:
- mała śmietana 30%
- 3 łyżki cukru pudru
- ser mascarpone
- pół cytryny
- pół szklanki płatków migdałowych
- 2 szklanki świeżych malin
- mięta do dekoracji
Z podanych składników zagnieść ciasto, owinąć folią i włożyć na godzinę do lodówki. Po wyjęciu rozwałkować, przełożyć na formę do tarty wysmarowaną masłem, ponakłuwać i piec 180% przez 15-20 minut. Do zarumienienia ciasta. Po wyjęciu z piekarnika, wystudzić.
krem:
śmietanę ubić, wymieszać z serem i cukrem pudrem. Dodać kilka kropli cytryny. Krem schłodzić w lodówce, a potem wyłożyć na tartę.
Na kremie poukładać maliny, posypać cukrem pudrem i płatkami migdałów.
Udekorować listkami mięty.
2 komentarze
emka says:
wygląda pięknie :)
pol says:
a jak smakuje!!!