Te tartaletki powstały dlatego, że miałam w lodówce otwartą puszkę brzoskwiń i żółtka, które zostały po pieczeniu bezy. Sama się nimi nieskromnie zachwyciłam, bo po wyjęciu foremek z piekarnika zapachniałało latem w mojej kuchni. Esencjonalny krem delikatnie nasącza kruche ciasto, a brzoskwinie wyrównują poziom słodyczy. Najlepsze są jeszcze ciepłe, popijane gorącą zieloną herbatą.








