Gravlax - łosoś marynowany w imbirze

Gravlax wygrał u mnie w domu Święta :) Bezkonkurencyjnie wśród dań rybnych. Dotychczas robiłam gravlaxa w burach, w tym roku poeksperymentowałam na nowo. Gravlax w imbirze jest równie rozpływający się w ustach. Szczerze nie potrafię stwierdzić, w której wersji jest smaczniejszy. Nie spotkałam osoby, której by on ni smakował. Serio :) Gravlax to idealna przekąska, przystawka również na Sylwestra. Smakuje zdecydowanie lepiej niż wędzony łosoś, jest delikatny w smaku i pyszny. Przepis jest bardzo prosty, a gravlaxa robi się bardzo szybko. Pamiętajcie, ze musi się marynować 2 dni - uwzględnijcie to w swoich harmonogramach ;) Gravlax - łosoś marynowany w imbirze Gravlax (lub w szw. gravad lax, dun. gravad laks) to surowy, marynowany łosoś. W wersji podstawowej marynowany tylko w soli, cukrze i koperku. Gravlax - łosoś marynowany w imbirze

Koktajl pietruszkowo-pomarańczowy i test blendera Russell Hobs Mix&Go

Obudziłam się rano, by pojechać na ulubiony pchli targ. Mróz za oknem jednak wystarczająco mnie zniechęcił do realizacji moich planów, więc wróciłam do łóżka i zakopałam się pod pierzynę. Obudziłam się dopiero po 10-ej (do mnie to niepodobne tyle spać :), zupełnie bez życia i energii. Nie wiem czy to efekt świątecznego obżarstwa czy wczorajszej imprezy ;) Na jedzenie również nie miałam ochoty (a to do mnie bardzo niepodobne ;) Niewiele myśląc wyciągnęłam mój nowy blender Mix&Go firmy Russell Hobbs (pozazdrościłam Sylwii i też już mam ;)) i zrobiłam pyszny energetyczny zielony koktajl bez dodatku cukru (słodycz dostarcza tu pomarańcza i gruszka). Taka dawka witamin była mi dziś potrzebna :) Koktajl pietruszkowo-pomarańczowy i test blendera Russell Hobs Mix&Go Do blendera Mix&Go Russell Hobbs wlałam wodę, dałam pomarańczę (z lenistwa nie wyciskałam soku, tylko dałam cząstki), gruszkę, pietruszkę i siemię lniane. Koktajl wyszedł idealny :) Koktajl pietruszkowo-pomarańczowy i test blendera Russell Hobs Mix&Go

Maślane ciasteczka pomarańczowe z konfiturą z fig

Maślane ciasteczka pomarańczowe z konfiturą z fig możecie zrobić na ostatnią chwilę przed Świętami. Robi je się ekspresowo, a zapach, który roztacza się w domu podczas ich pieczenia jest obłędny. Masło, pomarańcze i figi - kompozycja doskonała na nadchodzące święta :) Maślane ciasteczka pomarańczowe z konfiturą z fig Maślane ciasteczka pomarańczowe są bardzo wciągające, idealnych rozmiarów na jeden kęs :) Maślane ciasteczka pomarańczowe z konfiturą z fig

Babeczki dla tych, którzy nie są są perfekcyjnymi paniami domu. Zrobić je to żadna sztuka, więc kulinarnym laikom nawet nie trzeba do nich odwagi. Można nimi zaskoczyć i rozsmakować się w nich. Do upieczenia w wigilijny poranek, wymagają zaledwie pół godziny. Nie wierzę, że jej nie znajdziecie:). A potem ucieszą po wieczornym świątecznym spacerze. babeczki kokosowe Babeczki są lekkie, więc do porannej kawy w poranki bożonarodzeniowe można je wykorzystać bez wyrzutów. Dobra alternatywa dla cięższych makowców, serników, pierników. Jeśli przepadacie za kokosem, zróbcie sobie taki słodki prezent:) babeczki kokosowe

Śledzie z figami i orzechami z olejem lnianym

Śledzie to nieodzowny element Świąt. U mnie zawsze królował w śmietanie, podany z ziemniakami w mundurkach oraz klasyczny w oleju. W tym roku zrobiłam nieco inaczej na próbę. Próba bardzo udana, więc zachęcam Was do zrobienia takich śledzi na Wigilię lub święta. Wystarczy kilka składników, by zmienić tradycyjne śledzie w coś zupełnie innego i jest bajecznie proste. To opcja również dla tych, co śledzi nie lubią - w tej formie powinny Wam zasmakować :) Śledzie z figami i orzechami z olejem lnianym Do tego przepisu wykorzystałam olej lniany, który przywiozłam z Nałęczowa z wigilii wg Marka Flińskiego. Była to kolacja uwieńczająca akcję Gotujmy zdrowo - mniej soli. Taki jest też ten przepis :) Bez grama dodatkowej soli. Wystarczająco słone są bowiem śledzie, a podprażone orzechy i figi świetnie podbijają smak. całego dania. Śledzie z figami i orzechami z olejem lnianym

Pomarańcza pachnie dla mnie świętami. Bo mam w głowie ten dziś zupełnie nierealny obrazek odwijanej z papierka nieznanej kulki z chropowatą skórką. Była jedna jedyna. I w zasadzie nikt nie wiedział, jak się z nią obchodzić. Czy zjadać, suszyć, kroić na drobne kawałki, by nacieszyć smakiem wszystkich. Pojawiała się nie wiadomo skąd, niosąc ze sobą jakąś tajemnicę. Pasowała do świąt, do tego wyjątkowego menu, do chwil wyczekiwanych niecierpliwie od dawna. tarta czekoladowa Dziś, gdy takich ilościowych dylematów nie ma, łapczywie wyciskam sok z kilku najdorodniejszych pomarańczy. Ścieram skórkę, czyszczę z błonek. Potem miksuję i pozwalam, by sok i krem stworzyły parę. W przygotowaniach wspiera mnie nowy kuchenny sprzęt - wielofunkcyjny robot Sencor. Do testowania go z premedytacją wybrałam przepis, w którym trzeba wykorzystać różne masy i rodzaje ciasta. Chciałam sprawdzić wszystkie trzy dostępne w mikserze końcówki - do ubijania, ucierania  i miksowania ciasta oraz wyrabiania go.   robot kuchenny

Piekę zdrowy chleb i ciastka

W tym przedświątecznym zabieganym tygodniu mamy dla Was dwie prezentowe inspiracje. Dzięki wydawnictwu Burda trafiły do nas najnowsze książki podróżniczki  Beaty Pawlikowskiej. Obie związane z ... jedzeniem. Przeczytajcie nasze recenzje i pobiegnijcie do księgarni. Książka pod choinką to zawsze trafiony prezent. Ja sama zamówiłam ich od Gwiazdora  kilka:) Beata Pawlikowska podróżuje nie tylko po niesamowitych zakątkach zaskakującego świata, ale i kuchni. Szuka harmonii i spokoju. Chce, by jedzenie jej nie szkodziło, a dawało siłę i lekkość. Przez lata odżywiała się chaotycznie, bez planu. O menu decydował przypadek. Dziś słucha siebie. Słucha organizmu, który sam wybiera to, co dla niego najlepsze. Podróżniczka żyje bez niepotrzebnego bagażu. Jedzenie Jej nie męczy, jest przyjemnością, nawet na diecie. Diecie cud. Przepisem na nią dzieli się w swojej najnowszej książce. Beata Pawlikowska Moja dieta cud nie jest zbiorem przepisów i rad, jak schudnąć. To opowieść o pogodzeniu się z samym sobą, o akceptacji siebie. Tę najważniejszą podróż Beata Pawlikowska rozpoczęła jakiś czas temu. Po kolejnej nieudanej diecie, liczeniu kalorii, jedzeniu chudego sera, chudego jogurtu i mleka, które miało mało procent. I wartości. Była więźniem własnych ograniczeń i obrazu, który rysowała w lustrze. Buntowała się przeciw dietom i równie konsekwentnie je stosowała. Traciła głównie nerwy. I przyszedł ten moment, gdy dotarło do Niej, że zżera ją nienawiść - do siebie.

Czekoladki nadziewane kajmakiem

Najbardziej z czekolady lubię... robić czekoladki :) Lubię strukturę czekolady, jej siekanie, a następnie rozpuszczanie i ten zapach wydobywający się podczas jej topienia. Tym razem pretekstem do zrobienia czekoladek była nowa foremka na praliny od Mikołaja (chyba już 20-ta ;)) i rozpoczęta puszka z kajmakiem (pozostała z tortu dacquoise). Czekoladki robi się bardzo szybko,użyjcie gorzkiej czekolady, bo kajmak jest wystarczająco słodki ;) Czekoladki nadziewane kajmakiem Własnoręcznie zrobione czekoladki to pomysł na kulinarny prezent. Możecie obdarować nimi swoich przyjaciół. Robiąc czekoladki z różnymi nadzieniami, możecie skomponować własną bombonierkę. Tutaj znajdziecie przepisy na domowe czekoladki (klik klik>>) Czekoladki nadziewane kajmakiem

Chleb żytni z ziarnami żyta (na zakwasie)

Jak tylko w ręce wpadła mi książka Piotra Kucharskiego "Chleb. Domowa piekarnia" wiedziałam, że muszę upiec chleb :) Planowałam inny, ale okazało się, że mam za mało żytniej mąki pełnoziarnistej, bo zamiast niej kupiłam ziarna żyta (no cóż, zdarza się ;)). I wiecie co? Widocznie tak miało być, bowiem w książce (którą polecam gorąco, ale o tym innym razem, gdy znajdę chwilę ;)) znalazłam przepis z ziarnami żyta. Ziarna żyta się namacza, dzięki czemu są miękkie. Chleb jest wilgotny, z tych ciężkich. Urósł i spektakularnie pękł (pomimo nacięcia) podczas pieczenia. Możliwe, że za długo wyrastał, bo zostawiłam go na dłużej i wyszłam do kina. Ale kto by się tym przejmował, skoro w smaku jest pyszny? ;) Chleb żytni z ziarnami żyta (na zakwasie)Zakwas do chleba miałam nieco inny niż w przepisie w książce. Użyłam mojego, jaki robię od lat (bardzo podobny do zakwasu wg przepisu Piotra). Chleb żytni z ziarnami żyta (na zakwasie)

Niech mi ktoś powie, że jesień nie może być piękna. Zaprzeczę stanowczo codziennym jadłospisem. Tyle dobroci na talerzu, pieczonych warzyw korzennych, powracających do łask kasz. Wyśmienicie jest i nie ma co się buntować, że szaro, buro albo ponuro. Na stole, przy śniadaniu czy obiedzie może być cudnie. Od nas przecież zależy, jaką jesień do siebie zaprosimy. kasza bulgur z warzywami Ja mam potrzebę ciepła. Takie są więc moje śniadania, koniecznie rozgrzewające, z nutą kardamonu, cynamonu, suszonych jabłek albo śliwek. Odkładam lekkie obiady na półkę i rozpieszczam siebie. Lubuję się w daniach soczystych, energetycznych, takich, które dają mi siłę, ale nie obciążają. Fantastyczna więc dla mnie jest pieczona kasza, wymieszana zalotnie z jarmużem, brokułami i kawałkami kurczaka. Bulgur doceniony na Bliskim Wschodzie, coraz częściej do kupienia i u nas. To kasza z najszlachetniejszej odmiany pszenicy - durum. Ma w sobie sporo witaminy B i magnezu, więc uspokaja i odstresowuje. Może zamiast łykać tabletki wzbogacające dietę, ugotujcie odrobinę kaszy bulgur? kasza bulgur