Shake czekoladowy

Czy coś bardziej poprawia poniedziałkowy dzień niż czekolada? Tak! Lody czekoladowe, a jeszcze bardziej shake czekoladowy! :) Przygotowuje się go w minucie, jest słodki, dlatego piję go w niewielkich szklankach. Taka porcja jest wystarczająca, by momentalnie wywołać u mnie uśmiech :) Shake czekoladowy Kremowa konsystencja shake'u czekoladowego sprawia, że trudno mu się   oprzeć. I jeszcze ta śmietana na wierzchu - mniam :) Shake czekoladowy  

Czekoladki kokosowe z migdałem

W ramach relaksu lubię czasem zrobić czekoladki. Szukając w głowie kolejnych inspiracji, zatrzymałam się na simplisach. A gdyby tak oblać je czekoladą? Hmm... niezły pomysł. Ale czegoś brakuje. Migdała? Tak! Czekoladki z wierzchu nie zdradzają, co kryje się w środku, przegryzając się przez kokosową masę dochodzi się w końcu do ukrytego orzeszka. Efekt godny polecenia :) Czekoladki kokosowe z migdałem W robieniu czekoladek przydatny jest zestaw do robienia pralinek, ale można się obejść również bez niego. Czekoladki kokosowe z migdałem

Biała czekolada z kwiatkami

Po nasyceniu się przeze mnie rabarbarem, przerzuciłam się na kwiatki :) Wystarczy obejrzeć się dookoła na łące :) Po spróbowaniu już wcześniej jadalnych kwiatów: piwonii, szałwii, szczypiorku, nasturcji, storczyków, bratków, czosnku niedźwiedziego, rzepaku, kwiatów cukinii (o czymś jeszcze zapomniałam?:) ) przyszedł czas na kwiatki chabru, czerwonej koniczyny i mini polnych bratków. Biała czekolada z kwiatkami Zatopione kwiatki w białej czekoladzie przypominają mi widoczki, które w dzieciństwie robiłam na podwórku i zakopywałam. Biała czekolada z kwiatkami

Szalenie lubię dziecięce imprezy. To wyśmienita okazja do fantazyjnych wypieków. Można bezkarnie poszaleć z kolorami. Realizować barwne życzenia jubilata. Ten tort powstał dla uroczego siedmiolatka, który ma słabość do jajek niespodzianek i drażetek m&m's. W cieście nie mogło więc ich zabraknąć. dziecięcy tory urodzinowy Tort jest bardzo słodki, bo na kakaowym biszkopcie, przełożonym śmietaną. Dla kontrastu dodałam brzoskwiń pokrojonych w drobną kostkę. Ostatnia warstwa to czekoladowa rozpusta, krem ganache obsypany kolorowymi drażetkami wypełnionymi, a jakże - słodką masą. dziecięcy tort urodzinowy Tort najlepiej przygotować dzień wcześniej, musi porządnie schłodzić się w lodówce. Do zbudowania płotka wykorzystałam cienkie wafelki, ale mogą to być również batoniki albo kremowe rurki.

Nie szaleję na punkcie ciasteczek oreo. Drażni mnie nawet ta przesłodzona reklama z dzieckiem maczającym połówki oreo w mleku. Ale na przepis babeczek z ciasteczkami skusiłam się bez wahania. Podobało mi się to klasyczne połączenie - czerni i bieli. Znaku rozpoznawczego oreo. babeczki oreo Å»eby babeczki smakowały, trzeba lubić ciasteczka, na punkcie których szaleją amerykańskie dzieciaki. Ja zachwytu nie do końca rozumiem, bo dla mnie to zwykłe markizy. Ale oreo w muffinkach to jest wyższy smakowy poziom. Są niespodzianką na dnie i dumnie prezentują się na wierzchu. Dają odpowiednią dawkę słodyczy. babeczki oreo Mi najbardziej do gustu przypadł krem, pełen okruszków.

Lody czekoladowe z orzechami

Jak tylko termometr wskazał powyżej 20 stopni, zapragnęłam lodów. Nie pozostało mi zatem nic innego, niż je zrobić, bowiem nie mogę jeść cukru, więc większość kupionych lodów odpada. Cukier zamieniłam zatem fruktozą, by móc bezkarnie jeść lody. Lody czekoladowe mają intensywny smak, czekoladowy a nie kakaowy. Jeśli macie maszynkę do lodów, z pewnością wyjdą Wam bardziej kremowe. Taki efekt można również uzyskać miksując je kilkakrotnie podczas zamrażania. Ja jednak chciałam mieć "już", więc ominęłam ten proces. Smak w pełni mi wynagrodził oczekiwanie na zastygnięcie lodów :) Lody czekoladowe z orzechami

Oprzeć jej się mogą jedynie ci, którzy nie lubią czekolady:)Ale czy znacie kogoś takiego? Tarta jest ekstremalnie intensywna. Bardzo wyrazista. Jej wytrawność już na talerzu próbowałam przełamać bitą śmietaną i malinowym musem, ale wolę ją saute. Taką z całym jej mocnym charakterem, kruchym spodem i aksamitnie puszystym musem. czekoladowa tarta O tej tarcie   myślałam od dawna. Potrzebowałam czekoladowego zastrzyku energii. Miała rozjaśnić kolejny zimny, deszczowy dzień.  Udało się:) Inspiracją do nadzienia był   mus czekoladowy, pozbawiłam go śmietany, a dodałam jajek. czekolada Mocno schłodzona tarta przypomina delikatne lody. Nie tylko w smaku, można ją bowiem jeść łyżkami, taka jest pyszna:)

Biała Pavlova podbija serca. Naszych znajomych, nieznajomych, czytelników bloga. Bardzo nas ten fakt  cieszy, bo to rzeczywiście zachwycający deser. Prezencję ma dostojną, a do tego smak. Chrupkiej bezy, słodkiego kremu. Kto jeszcze nie próbował, niech nabierze odwagi i ubije białka. Białka z czekoladą to mój debiut. Szukałam pomysłu na wykorzystanie tych, które pozostały z pieczenia czekoladowych babeczek. Miałam ochotę na ryzyko. W głowie mieszałam czekoladę z malinami. Przy malinach w kolejnym obrazie pojawiła się mięta. Mięta miała być posiekana, sos gęsty i ciepły z rozmrożonych i odcedzonych owoców. Doprawiony odrobiną soku z cytryny. Mięty w sklepie nie było. Kupiłam więc czekoladki z nadzieniem miętowym. Z wizji usunęłam maliny. czekoladowa pavlova Czekolada koniecznie musi być gorzka. I ta w bezie i kremie. Cukier sypany bez skrupułów zapewnia odpowiednią dawkę słodyczy. Nie ma więc co przes(ł)adzać. Poza tym beza jest taka, jak być powinna, chrupka z wierzchu, z lekką tajemnicą w środku. czekoladowa pavlova Ciemna Pavlova jest zdecydowanie cięższa od klasycznej,  zastanawiałam się, czy nieco złagodzić ją i dodać uroku owocami. Nawet pokroiłam plastry pomarańczy. Ale pierwszy kawałek zjdałam bez nich. Niczego mi nie brakowało:)

W meksykańskim mieście Oaxaca jest urocza restauracja Como agua para chocolate. Nazwa zaczerpnięta z powieści Przepiórki w płatkach róży, w dosłownym tłumaczeniu oznacza zwrot, "jak woda na czekoladę".   Wnętrza kryją ciąg dalszy, bo mottem restauracji jest zdanie El ingrediente mas importante es el amor- najważniejszym składnikiem jest miłość. Pomyślałam, że to idealne hasło dla walentynkowych wypieków. Największe znaczenie ma serce, jakie w nie wkładamy. I czekolada oczywiście:) Ten walentynkowy torcik jest mocno czekoladowy. Obficie nasączony malinową nalewką upieczony w foremce w kształcie serca może być prezentem albo deserem towarzyszącym romantycznej kolacji. Można go  zrobić też tak po prostu, bez okazji, dla siebie. Po degustacji świat wokół stanie się lepszy:)Czekolada ma w sobie nieco kofeiny i może uzależnić. Dla mnie to najbardziej zmysłowa słodycz. walentynkowy torcik czekoladowy Spożycie czekolady wzrasta w lutym. To teoria poparta naukowymi badaniami:) Walentynkowy torcik ozdobiony jest barwionym cukrem. To moje ostatnie odkrycie. Wystarczy  szczypta barwnika, kropla wody  i zwykły cukier. Razem wymieszane tworzą taką posypkę. Tą samą techniką próbowałam dodać koloru wiórkom kokosowym. Niestety stawiały opór:( walentynkowy czekoladowy torcik Jeśli  chcecie  oprószyć  walentykowy torcik  kolorowym cukrem, do kremu wykorzystajcie gorzką czekoladę.  Cukier idealnie zrównoważy jej gorycz. Połączenie z mleczną  polecam tylko cukroholikom:)

Walentynki muszą być słodkie. I w czerwonej tonacji. Te warunki idelanie spełniają niewielkie bezy przełożone kremowym nadzieniem. Do białkowej masy dodałam szczyptę czerwonego barwnika i pilnowałam, by bezy pod wpływem temperatury nie nabrały brązowej barwy, a jedynie dobrze się wysuszyły. Udało się. Bezy są takie akurat - chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. bezy z kremem U mnie w domu zapotrzebowanie na desery na bazie bezy jest ogromne. Tort bezowy albo biała pavlowa to wypieki najbardziej pożądane bez względu na okazję. Miałam więc świadomość, że bezy nie może zabraknąć w Dniu Zakochanych. By nie robić kolejnej wersji wspomnianych wypieków postanowiłam białka podkolorować, a potem upiec w małej postaci, tak by bez problemu móc później przekładać je czekoladowym kremem. Użyłam zaledwie szczyptę barwnika   w proszku o nazwie - czerwień świąteczna. bezy z czekoladowym kremem Bezy choć bardzo słodkie są deserem niezwykle wdzięcznym. Prezentują się uroczo i pysznie smakują. Można je opakować folią, schować do pudełka, przewiązać wstażeczką i podarować komuś bliskiemu. Na pewno nie należy przy degustacji liczyć kalorii. To nie jest bowiem przepis dla tych, co na diecie:)))