Rabarbar lubi towarzystwo bezy. Jeśli macie ochotę na coś słodkiego, co możecie zabrać np. na piknik - ten przepis powinien przypaść Wam do gustu. Babeczki wystarczy wziąć ze sobą, bez obaw, że sie popsują - nie mają bowiem kremu. Nie trzeba też brać talerzyków, bowiem szybko znikają z rąk. Oczywiście babeczki z rabarbarem są idealne do porannej czy popołudniowej kawy. Babeczki z rabarbarem z bezą Babeczki z rabarbarem z bezą

Napatrzyłam się na oponki kilka tygodni temu w Tłusty Czwartek i nabrałam apetytu. Przy okazji uznałam, że oponki  wcale przecież nie muszą być przypisane tylko do tego jednego dnia!Usmażyłam je tak po prostu, bez okazji.  Do popołudniowej kawy  pitej z koleżanką. Są nieco lżejsze niż amerykańskie doughnuts,bo  z ciasta bez drożdży. Oponki wymagają też zdecydowanie mniej pracy. Nie trzeba czekać aż ciasto  wyrośnie, a  one będą puszyte. Wystaczy  je nieco schłodzić. Do tradycyjnych pączków też nie należy ich porównywać, mają zupełnie inną konsytencję. Smakują jednak przyjemnie. oponki Po tłusto-czwartkowym szaleństwie z kolorowymi amerykańskimi pączkami miałam dość barwnych wrażeń i większość oponek oprószyłam jedynie cukrem pudrem. Nie wszystkim jednak się ta uboga dekoracja spodobała:) Na specjalne życzenie niektóre oponki zostały oblane białą i ciemną czekoladą. oponki W czekoladowym wydaniu oponki dla mnie są zbyt słodkie, ale jeśli ktoś potrzebuje intesywnych wrażeń, niech  ich sobie nie żałuje:)

Walentynki muszą być słodkie. I w czerwonej tonacji. Te warunki idelanie spełniają niewielkie bezy przełożone kremowym nadzieniem. Do białkowej masy dodałam szczyptę czerwonego barwnika i pilnowałam, by bezy pod wpływem temperatury nie nabrały brązowej barwy, a jedynie dobrze się wysuszyły. Udało się. Bezy są takie akurat - chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. bezy z kremem U mnie w domu zapotrzebowanie na desery na bazie bezy jest ogromne. Tort bezowy albo biała pavlowa to wypieki najbardziej pożądane bez względu na okazję. Miałam więc świadomość, że bezy nie może zabraknąć w Dniu Zakochanych. By nie robić kolejnej wersji wspomnianych wypieków postanowiłam białka podkolorować, a potem upiec w małej postaci, tak by bez problemu móc później przekładać je czekoladowym kremem. Użyłam zaledwie szczyptę barwnika   w proszku o nazwie - czerwień świąteczna. bezy z czekoladowym kremem Bezy choć bardzo słodkie są deserem niezwykle wdzięcznym. Prezentują się uroczo i pysznie smakują. Można je opakować folią, schować do pudełka, przewiązać wstażeczką i podarować komuś bliskiemu. Na pewno nie należy przy degustacji liczyć kalorii. To nie jest bowiem przepis dla tych, co na diecie:)))

Jedenaście  lat, tyle czasu minęło od mojego pierwszego spotkania z amerykańskimi pączkami. Wiza cierpliwie wystana w kolejce zdążyła już stracić ważność. Przez dekadę, która mam wrażenie trwała wieczność, wszystko wokół mnie  się zmieniło:) Miłość od pierwszego wejrzenia, bo przecież  dougnuts je się oczami, jednak trwa. I nią -  tuż przed nadchodzącym Tłustym Czwartkiem z przyjemnością się dzielę. doughnuts Według amerykańskiej, nieco przesłodzonej  historii wymyślił je...Amerykanin. Hanson Gregory miał wtedy zaledwie 16 lat, pływał na statkach i nie smakowały mu zbyt tłuste tradycyjne, popularne wówczas wiedeńskie  pączki. Nieco je spłaszczył, a potem  zrobił w nich dziurkę. Banalny, ale jednocześnie odważny pomysł przkazał mamie. Dostał pełne wspracie. Nie mam pojęcia, jak dalej potoczyła się ta historia, niewątpliwie od jakiś stu lat  doughnuts Amerykanie jedzą w olbrzymich ilościach. Kiedy  w tradycyjnej nowojorskiej cukiernii poprosiłam o jednego pączka  z dziurką, ekspedientka kilka razy doptywała, czy się nie pomyliłam. Przy zakupie dwóch trzeci był gratis, do pięciu dodawano kawę. Mniej niż dziesięciu prawie nikt nie kupował:) doughnuts amerykańskie pączki z dziurka W Stanach doughnuts świetne są na śniadanie, przed obiadem i do kolacji. Najlepiej smakują w metrze popijane latte z papierowego kubka. Najważniejsze są w nich dekoracje. Im ich więcej, tym większym cieszą się wzięciem. Mogą być obalne czekoladą, lukrem, oprószone cukrem pudrem, choć przyznaję w tym skromnym wydaniu za oceanem nie widziałam:) Obowiązkowe są kolorowe posypki. To one sprawiają, że pączki z dziurką cieszą się taką popularnością. Jeśli jeszcze ich nie jedliście, spróbujcie upiec na nadchodzący Tłusty Czwartek:)

Shortbread

Shortbread to szkockie bardzo kruche ciastka. I bardzo maślane :) Tradycyjne są bez dodatków, jednak można je wzbogacić ekstraktem z wanilii czy startą skórką z cytryny. W obu wersjach pyszne do kawy, jak i herbaty. Są to moje "awaryjne" ciastka, bowiem składniki na nie (tylko masło, mąka i cukier) zawsze mam w domu :) Shortbread

Maślane ciasteczka z macierzanką

Coraz bardziej lubię połączenie słodko-wytrawnych smaków. W tych ciasteczkach takie połączenie występuje dwukrotnie, po pierwsze macierzanka (zioło) i cukier, po drugie pomarańcza i imbir (dżem). Całość sprawia, że można jeść niemal bez końca, bo ciastka są mało słodkie. Maślane ciasteczka z macierzanką

Ciasteczka z dżemem

Maślane ciasteczka z dżemem w tym roku wzbogacą paczki ze słodkościami dla moich przyjaciół. Są idealne do herbaty i nie są bardzo słodkie. Niewielkie ich gabaryty pozwalają jeść jeden za drugim, aż dosięgniemy spodu puszki :) Ciasteczka z dżemem

Namiętnie kolekcjonuję foremki do ciast, ciasteczek, deserów, czekoladek, trufli, cremu brulee i catalana. Są najprzyjemniejszymi pamiątkami z podróży. Najbardziej cieszącymi prezentami. Drobiazgami poprawiającymi mi nastrój. Wyszukuję, kupuję, zbieram, dostaję. I choć miejsce w kuchni mówi co innego, ja nigdy nie mam dość. Jeszcze tak wielu kształtów mi brakuje, kolorów, faktury, wzoru. Przedświąteczny czas jest idealny dla uzupełnienia mojej kolekcji. Sklepy zasypane są  foremkami przeznaczonymi  do bożonarodzeniowych wypieków. Skusiłam się na te, w których upiec można niewielkie rogaliki pachnące migdałami. Takie na jeden kęs, do towarzystwa przy popołudniowej herbacie.  

Cierpicie na popularny, a trudny do zniesienia w listopadzie  deficyt słońca?Przygotujcie te tartaletki, a rzeczywistość wokół Was błyskawicznie się rozjaśni:) Połączyłam w nich to, co najbardziej lubię: kruchy spód, budyniową słodycz i orzeźwienie  granatu. Taka niezobowiązująca kaskada smaków, które naprawdę poprawiają humor.

Te herbatniki zrobiłam na próbę. Kupiłam  po długich poszukiwaniach  stempelki do ciastek i chciałam sprawdzić, czy wyjdą, czy napis będzie wyraźny i nie zatopi się w maślanej masie. Literki spisały się bez zarzutu, po próbnym teście, wiem, że będę je wykorzystywać często.  Razem z przepisem dołączonym do nich. Herbatniki  są przyjemnie kruche i znikają błyskawicznie.