Bezdyskusyjnie uważam schab za niezwykle wdzięczny do przyrządzania. Trzeba mieć tylko na niego pomysł. Szukam go regularnie, bo klasyczne schabowe mogą się nawet ich najwierniejszym wielbicielom znudzić. I dla nich oraz tych, którym ze schabem w ogóle jakoś nie po drodze jest moja dzisiejsza propozycja. Mięso lekko duszone w kremowym sosie, doprawione kwaśną limonką i  łagodnym zielonym pieprzem. Smaki  zrównoważone aromatem kolendry. Połączenie schabu z mascaropone zobaczyłam w programie śniadaniowym. Przepisu nie zdążyłam zanotować, więc potem w kuchni zdana byłam na improwizację. Za pierwszym razem dodałam startą skórkę z cytryny, przy drugiej próbie sporo czosnku, trzecia z limonką i kolendrą okazała się moim kulinarnym strzałem w dziesiątkę. Schab w tej postaci dominuje teraz na moim stole, karmię nim kolejno wszystkich gości:) I nie narzekają, a nawet zaskoczeni takim smakiem, wspominają coś o zadowoleniu i żądają przepisu! schab z mascaropone Zielony pieprz zachwycił mnie w Indiach. Na plantacji zaciekawiona przyglądałam się, jak rośnie. Zbierany jest  jeszcze niedojrzały, stąd jego kolor. Można go marynować albo suszyć. Jest łagodniejszy niż jego  dojrzałe czarne rodzeństwo, dlatego pomyślałam, że nie zburzy harmonii kremowego sosu.  Ziarna,  które widać na zdjęciach trafiły do naszej  kuchni prosto z Egiptu. Takie prezenty bardzo lubię:)  W sklepach zielony pieprz ciężko kupić, ale nie należy się poddawać, bywa w dobrych miejscach. Możecie też znaleźć go w internecie. zielony pieprz Na talerzu dominuje zieleń, to ciąg dalszy mojej tęsknoty za wiosną:) Po ostatnich promieniach słońcach, już pojawiła się nadzieja, że to na dłużej,a tymczasem weekend ze śniegiem za oknem. Jeśli chcecie sobie ocieplić ten dzień koniecznie zróbcie schab z mascaropone i limonką. Przygotowanie nie trwa długo, na niedzielny obiad spokojnie zdążycie:)

Risotto z krewetkami

Do niedawna risotto robiłam na oliwie i maśle. Przeczytałam jednak gdzieś, że powinno się je robić na oliwie, a masło dodawać na sam koniec. Tak też zrobiłam, choć nadal nie jestem pewna, która wersja jest prawidłowa ;) Risotto z krewetkami jest delikatne, o cytrynowej nucie. Jeśli wolicie pikantniejsze smaki, dodajcie do niego ząbek czosnku i kawałek papryczki chili. Risotto z krewetkami

ciasto z jabłkami

Po podsumowaniu stycznia , czas na luty :) W lutym byłyśmy obecne na festiwalu Good Food Fest, Food Blogger Fest w Warszawie oraz na Pogaduchach Blogerów we Wrocławiu. Luty obfitował w karnawałowe słodkości oraz walentynkowe propozycje. Luty to także ponad 2000 fanów na naszym profilu na fb :) To nie koniec rekordów. Szczytem popularności w lutym a również w całej dotychczasowej historii bloga, okazał się przepis na faworki albo chrust faworki Oprócz faworków, zagościły na blogu również inne przepisy na Tłusty Czwartek tlusty-czwartek

Humus z ciecierzycy

To kolejny przepis na hummus, nieco inny od poprzedniego . Ten zrobiłam zaraz po tym, jak odkryłam go w drugim numerze magazynu KUKBUK. Jest z samych naturalnych składników, bogatych w wartości odżywcze. W samej ciecierzycy 25% stanowi białko, zatem może zastąpić mięso i być dobrym składnikiem w diecie wysokobiałkowej (np. dla sportowców). Walory smakowe hummusu są równie ciekawe, idealnie się sprawdza jako pasta do pieczywa. Humus z ciecierzycy

Apfelstrudel

Klasyczny apfelstrudel jest z bardzo cienkiego ciasta. Z tak cienkiego, że powinna prześwitywać przez niego położona pod nim gazeta. Zrobiłam jednak strudel z jabłkami po tyrolsku, z kruchego ciasta z domieszką proszku do pieczenia. Najlepszy jest na ciepło, jednak dobrze smakuje również na drug dzień. Wygląda może niezbyt wykwintnie, ale taka rustykalna forma ciasta z jabłkami jak najbardziej mi odpowiada :) Apfelstrudel

Lubię gęste zupy. Aromatyczne kremy. Intesywne smakowe  doznania. Taki jest krem z selera doprawiony pleśniowym serem. Bardzo zimowy, energetyczny. Z mocnym uderzeniem pora i czarnego pieprzu.  Selerowi trudno grać główną rolę, jest zbyt mdły. Najczęściej bywa niezauważalnym dodatkiem. Jedym z wielu elementów bulionu. Dzięki tej zupie  przekonacie się, że  wzmocniony odpowiednim akcentem nabiera charakteru. Towarzystwo innych warzyw i mojej ulubionej oliwy z truflą pasują do niego idealnie. Grzanka razowego chleba też może się przy kremie z selera pojawić, ale to już tak bardziej niezobowiązująco. krem z selera Krem z selera  najlepiej przygotować tuż przed podaniem. Wtedy najbardziej wyczuwalne są wszystkie jej aromaty. krem z selera

Włoska tarta z jabłkami

Włoska tarta z jabłkami nie ma nic wspólnego z tradycyjną tartą na kruchym cieście. To maślana tarta z cytrynową nutą. Nigdy nie doczekała się kolejnego dnia. Na szczęście prostota jej przygotowania sprawia, że można upiec ją w dowolnej chwili, bowiem przygotowanie zajmuje kilkanaście minut, a składniki zawsze mam w domu. Włoska tarta z jabłkami Nie potrafię przejść obojętnie koło nowych foremek. Jakbym się starała, to nie potrafię :) Dlatego pomimo posiadania 5 foremek do tart, kupiłam kolejną, z wyjmowanym dnem. Do foremki (tchibo) dodany był też przepis na tartę, który wiedziałam, że będzie "mój". Proporcje pozmieniałam, bowiem 300g cukru na 100g mąki to zdecydowanie nie dla mnie ;) Włoska tarta z jabłkami

Wiosna - to zapomniane przez ostatni rok słowo odmieniam teraz przez wszystkie przypadki. Czekam, jak nigdy na pierwsze niewinne promienie słońca. Tęsknię za kolorami, barwą dodającą kropli optymizmu, energetycznym natchnieniem. Pełna dziewczęcej naiwności wypatruję na targu nowalijek. Wiem, że to jeszcze chwilę, że muszę być cierpliwa. Szukam więc innych inspiracji. kawa z pomarańczą w tle Na dzień dobry parzę aromatyczną kawę przywiezioną ze słonecznej Gwatemali. Czasu o świcie ciągle za mało, a nie wyobrażam sobie, by soczyste ziarna nie zostały zmielone. Tylko taki napój potrafi mnie obudzić. A może zapach? Czy jest coś przyjemniejszego niż unoszący się w kuchni aromat świeżo mielonej kawy? Retoryczne pytanie:) Zresztą w pamięci krążą słowa zaprzyjaźnionego baristy, który przekonywał mi, że nic nie równa się kawie wsypanej do ekspresu prosto z młynka.   Mój pamiętający jeszcze kawę Margo najbardziej pożądaną 30 lat temu nadaje się do wymiany. Tylko wierna przyjaźń i przywiązanie nie pozwoliły mi do tej pory na rozstanie. Ale od dłuższego czasu   myśli krążą wokół nowszego modelu. kawa pomarańczowa Zaglądam na tę stronę   i   wypatruję zniżek. Jeśli potrzebuję swoje stłamsić swe wyrzuty sumienia nadszarpnięte kolejnymi wydatkami, to ten portal sprawdza się idealnie. Skupia sklepy z różnej branży i oferuje mnóstwo rabatów. Kupony zniżkowe są sensowne i   pozwalają sporo zaoszczędzić:) Portal jest więc wygodny do robienia kompleksowych zakupów. Ja kieruję się do akcesoriów kuchennych. To tu swym kolorem uwiódł mnie   soczyście pomarańczowy młynek. Sprzęt jest niewielki, w optymistycznym kolorze, z pojemnikiem chroniącym kawę przed wilgocią! Czego chcieć więcej:) Kawy oczywiście. Dla towarzystwa obowiązkowo pomarańczowej. Z nutą słodkiego likieru. I kleksem bitej śmietany. Mocnej, dzięki cytrusowej nucie orzeźwiającej. Dodającej energii niewątpliwie też! To moja namiastka wiosny.

Pieczone w miodzie  larwy mącznika młynarka i smażona w pikantnej tempurze szarańcza. Do tego świńskie uszy w cynamonie. Albo kacze jaja. Na surowo lub po 20 minutowym gotowaniu. Menu brzmiało intrygująco. To miała być degustacja dań z azjatyckiej kuchni. Tak powiedział mi mąż, który zarezerwował miejsca na to wydarzenie. Rzeczywistość okazała się bardziej interesująca. Na piętrze warszawskiej restauracji Znajomi Znajomych trwało spotkanie promujący nadchodzący festiwal GOOD FOOD FEST kulinarnej akademii Food for Friends. pitahaya Pachniało orientem, bez wątpienia.    I durianem. Owocem, z którym w niektórych krajach nie można wchodzić do sklepu czy na pokład samolotu. Są  też na świecie miejsca, gdzie nie  wolno wchodzić nawet po zjedzeniu duriana. Rozsiewa tak intensywny  zapach, że przesiąka nim całe ubranie. Totalny kontrast dla smaku. Słodkiego, delikatnego. Nieco maślanego i kremowego. To naprawdę przyjemne zaskoczenie. Szczególnie, gdy durian ląduje w sosie z mango i obsypany zostaje czarnym sezamem oraz miętą. Ale to było na koniec. Na deser. durian z mango

Schab suszony

O suszonym schabie dowiedziałam się od kolegi, którego żona zawsze przygotowuje go na święta. Początkowo miałam pewne obawy, jak ususzyć surowe mięso w domu, żeby się nie zepsuło, jednak postanowiłam spróbować. Coraz częściej sięgam do starych sposobów. Nie ukrywam, że rzadko kiedy kupuję wędlinę, bowiem rzadko kiedy mi ona smakuje. Domowe wędliny chyba często będą teraz gościć w mojej kuchni. jest bardzo łatwy w przygotowaniu, trzeba jednak trochę cierpliwości po cały proces wymaga 14 dni. Warto poczekać :) Suszony schab zdecydowanie mnie zachwycił, aromatyczny od ziół, łatwy do krojenia i przechowywania. Co ważne, może długo przebywać w lodówce i nic mu się nie dzieje. Taka wędlina jest dużo smaczniejsza od wszystkich kupnych, nawet tych "bez konserwantów". Mam pewność, że wiem co jem, sama dobieram dodatki i wszystkie są naturalne (a nie "identyczne z naturalnymi"). Poza tym nie ukrywam, że jest dla mnie frajdą   świadomość, że sama robię wędliny. Podobnie jest z domowym chlebem Schab suszony