Brakuje mi soczystych warzyw jesienią, jednak pokornie, zgodnie z kalendarzem, wykorzystuję w kuchni, to co natura ma do zaoferowania. Zamiast słodkich malinowych pomidorów wrzucam do sałatki brokuły  i kalafior. Różyczki tak różne kolorystycznie tworzą atrakcyjną dla oka kompozycję i przede wszystkim dodają  pożądanej o tej porze roku energii. Wracam do tej sałatki z przyjemnością i traktuję ją często jako danie główne. Warzywa sycą na długo, muśnięte jogurtem i płatkami migdałów smakują wybornie, więc gdy już przygotuję kalafior i brokuły w tej wersji, zastanawiam się, dlaczego tak rzadko:) sałatka z brokułów i kalafiora Warzywa w tej sałatce, dzięki temu, że są zaledwie sparzone albo ugotowane na parze oddają wszystko, co mają w sobie najlepszego. Czuć ich prawdziwy smak, barbarzyństwem byłoby sponiewieranie go niepotrzebnymi dodatkami, takimi, jak sól. Przepis ten polecamy więc śmiało  w akcji Cisowianki - Gotujmy zdrowo - mniej soli. Słona wystarczająco jest feta, wyrazu dodaje warzywom czosnek, jogurt aksamitnie to wszystko łączy, słodkie migdały są delikatną kropką nad i, na sól miejsca nie ma absolutnie. Sól zresztą wszystko, by popsuła, zdominowała charakter i warzyw i niewinnej bazylii. Bez niej spróbujcie odkryć zupełnie inny wymiar smakowej przyjemności. A gdy będzie Wam mało zerknijcie na inne nasze przepisy z    akcji Cisowianki - Gotujmy zdrowo - mniej soli. sałatka z brokuła i kalafiora  

Nasiona chia przywędrowały do Europy z Ameryki Południowej, gdzie uznawane przez wieki były za jeden z pięciu najważniejszych pokarmów. Indianie jedli każdego dnia łyżeczkę tych ziaren,  bo twierdzili, że dają im one siłę do długiej wędrówki. Unia Europejska zaakceptowała  je zaledwie pięć lat temu. Nasiona chia mają sporo kwasów tłuszczowych omega 3, błonnika, są źródłem witamin i przeciwutleniaczy. Samo zdrowie w niepozornych, drobnych  ziarenkach. Najpierw chia robiły furorę w Berlinie, teraz w Warszawie. Po modzie na burgery, food trucki rozkwitają  miejsca  dla  Wegan.  Nie wiem, czy to tylko chwilowy kaprys, który za moment  znudzi się degustującym i wyparty zostanie przez nowe kulinarne doznania.  Wiem natomiast, że menu bywa ciekawe i pozwala odkrywać zupełnie  inne smaki. deser z nasionami chia Nasiona chia kupić można już w wielu miejscach,   na pewno znajdziecie je w sklepach ze zdrową żywnością i Kuchniach  Świata. W moim osiedlowym markecie też się pojawiły. Ja kupuję je na targu, u ulubionego zielarza. Można je mieszać z rozmaitymi dodatkami, wysypywać do zup, jako ich zagęszczacz, używać do wypiekanego w domu chleba. Albo zrobić z nich deser. Taki deser, który jednocześnie będzie śniadaniem. Bo nasiona chia wymieszane z mlekiem sojowym i kokosowym pęcznieją i sycą na długo. deser z nasionami chia

Był taki listopadowy moment,gdy znalazłam się w śliwkowym raju. Na kulinarnych warsztatach królową była śliwka z Kalifornii. Miękka, słodka, gotowa do  kreatywnej dyspozycji. Szef kuchni  Paweł Kibart  obracał nią na wszystkie strony, kazał gnieść, kroić, mieszać, a później smakować. Śliwka kalifornijska ma charakter i sporo zbawiennego dla organizmu błonnika. Gdzie nie trafi, tam jej dobrze, dlatego świetnie pasuje i do dań głównych i deserów. Wystarczy zjeść codziennie trzy śliwki, by poprawić swój metabolizm:) razowe ciastka ze śliwką Paweł Kibart pokazał, jak zrobić karpia w śliwkowym sosie  z koprem włoskim, gęś z puree ze śliwki i buraków, steka z gorgonzolą i śliwkami i strudel z gruszkami i śliwkami oczywiście. Bohaterka dnia była wyważona, nie determinowała żadnego z dań, każdemu za to oddawała swą słodycz. Lekcja była wyśmienita, szef kuchni cierpliwie ogarniał nasz chaos i krojenie wbrew zaleceniom. Efekt współpracy - zniewalający. Idealnie wypieczona gęś, delikatna ryba i solidna porcja steka. Zanim przepisy powtórzę w domu, postanowiłam śliwkę z Kalifornii wykorzystać jeszcze inaczej. Do ulubionych ciastek. razowe ciastka owsiane

Zupa z dyni z pomarańczą

Była już zupa z dyni z gruszkami, była także dyniowa z jabłkami, także z korzennymi przyprawami, z szałwią, z pomidorami, z mleczkiem kokosowym. Jak widać możliwości jest wiele i na pewno jeszcze wiele przed nami :) Dynia to dobra baza do zup, zwłaszcza do kremów. Jest słodka w smaku, dlatego pamiętajcie, aby przełamać tę słodycz czymś z charakterem: chili, imbirem, kuminem, curry, cytrusami, szałwią, czosnkiem czy rozmarynem. Bez tych dodatków wyjdzie Wam bowiem deser dla niemowląt - to moje porównanie do zupy z dyni, którą jadłam ostatnio z jednej z wrocławskich restauracji. Zapragnęłam zupy z dyni wyrazistej w smaku. Ta właśnie taka jest, ostra (czosnek, chili i imbir) i zarazem orzeźwiająca dzięki pomarańczy i oliwie z pomarańczy. Pomarańcza łagodzi tutaj dodatkowo ostry smak, równoczesnie przełamując słodycz. Ta zupa trafia do grona moich ulubionych zup z dyni :) Zupa z dyni z pomarańczą

To ulubiony obiad mojej córeczki. Słodka dynia i kasza smakują wybornie, powtarzam ten kulinarny duet do znudzenia. Dla siebie danie zaostrzam, jesiennymi przyprawami, cynamonem, czerwonym pieprzem i chilli, dziecko dostaje bez dodatków. Kasza nie tylko smakuje, ale i leczy;) Szczególnie teraz, gdy męczy listopadowe przeziębienie, gdy herbata z cytryną to za mało. Jaglana czyści układ oddechowy, jak huragan i stawia do pionu. dynia z kaszą jaglaną To danie sycące i rozgrzewające. Z kaszy jaglanej można zrobić puree, wtedy porcja jest kremowa i aksamitna, ale całkiem przyzwoicie smakuje bez rozdrabniania. Czuć te delikatne grudki wymieszane z dyniowym musem. Zresztą, jak tego obiadu nie przygotujecie i tak będzie pysznie. dynia z kaszą jaglana

Limonkowe mini serniczki z nerkowców

Odkąd zjadłam w Berlinie wegańską limonkowe ciasto z nerkowców i awokado, nie mogłam przestać myśleć o tym smaku. Niewiele myśląc wypróbowałam przepis Minimalist Baker. Pomimo, że nie ma tu awokado (nie miałam w domu ;)), smak jest pyszny. Mocno limonkowy, kremowy, rozpływający się w ustach. Nie wymaga pieczenia (w oryginalnej wersji wymaga, ale ją zmieniłam ;) ) - to opcja również dla tych, którzy nie posiadają piekarnika :) limonkowe mini serniczki z nerkowców Dzięki dużej ilości limonki serniczki są orzeźwiające i lekkie w smaku. Limonkowe mini serniczki z nerkowców

Deser (pudding) z tapioki z granatem i aronią

Kiedyś jak chciało mi się coś słodkiego, to robiłam kisiel :) Od niedawna jednak lubuję się w deserze z tapioki. Jego przygotowanie jest banalnie proste i szybkie. Taki deser może również zastąpić śniadanie, w końcu to kasza z owocami. W przypadku tej opcji, nie dawajcie jednak owoców z nalewki, są one dość bardzo alkoholowe ;) Aronia z nalewki nadaje się jednak wyśmienicie jako dodatek do deseru, przełamując jego słodycz. Deser (pudding) z tapioki z granatem i aronią Nie wiem czy lepszy sam deser, czy aronia z nalewki. Wiem, że 2 w 1 to strzał w 10 ;) Deser (pudding) z tapioki z granatem i aronią

W warszawskim Pałacu Kultury trwa festiwal czekolady. Nie udało mi się tam dotrzeć, choroba skutecznie popsuła słodkie plany:( Postanowiłam poświętować sobie w domu. Z szafki wyjęłam twardą tabliczkę o 75% zawartości kakao, połamałam ją z przyjemnością i ogrzałam ciepłem kuchenki. Å»eby to była prawdziwa uczta, w szklankach pojawiły się mrożone maliny, skąpane w słodkim amaretto. Likier owocom dodał wyrazu, a mnie sił do walki z przeziębieniem:) Czekolada naprawdę ma uzdrawiającą moc! czekolada z malinamiKwintesencją tego deseru jest konflikt. Czekolada musi być gorąca, taka, która szczypie w język. Maliny prosto z zamrażarki, bez niepotrzebnego ocieplania. Różnica temperatur zaciera się powoli, z każdą kolejną łyżeczka oferując inne doznanie. Można się od niego uzależnić:) czekolada z malinami Ja użyłam gorzkiej czekolady, bez cukru. Jednak jeśli tak wytrwany smak nie sprawia Wam przyjemności, możecie wykorzystać mleczną tabliczkę. Spragnionym ekstremalnych słodkich doznań polecam białą czekoladę. Maliny ją lubią, choć w tym połączeniu będzie to zupełnie inny deser:)

Wegańskie simplisy kokosowe

Tworząc urodzinowe menu dla mojej chrześnicy zastanawiałam się, co może sprawić jej radość. Odkąd jest weganką, nie jest dla mnie już to tak oczywiste, jak kiedyś, kiedy pochłaniała każde słodycze. Przypomniałam sobie, że uwielbiała kokosowe simplisy. Niewiele myśląc zaczęłam się zastanawiać, jak zrobić je w wersji wegańskiej. Nie było to trudne, a efekt wart eksperymentu :) Wegańskie simplisy kokosowe Simplisy kokosowe bez mleka to prosty pomysł na wegańskie słodycze. Takimi smakołykami możecie obdarować przyjaciół. Wystarczą foremki silikonowe do pralinek lub do lodu (te w kształcie muszelek są właśnie z takich) lub po prostu możecie turlać kulki i obtaczać albo w mleku kokosowym w proszku, albo w wiórkach kokosowych lub w posiekanych migdałach. Może to pomysł na kulinarny prezent na Boże Narodzenie? :) Wegańskie simplisy kokosowe