Włoska tarta z jabłkami

Włoska tarta z jabłkami nie ma nic wspólnego z tradycyjną tartą na kruchym cieście. To maślana tarta z cytrynową nutą. Nigdy nie doczekała się kolejnego dnia. Na szczęście prostota jej przygotowania sprawia, że można upiec ją w dowolnej chwili, bowiem przygotowanie zajmuje kilkanaście minut, a składniki zawsze mam w domu. Włoska tarta z jabłkami Nie potrafię przejść obojętnie koło nowych foremek. Jakbym się starała, to nie potrafię :) Dlatego pomimo posiadania 5 foremek do tart, kupiłam kolejną, z wyjmowanym dnem. Do foremki (tchibo) dodany był też przepis na tartę, który wiedziałam, że będzie "mój". Proporcje pozmieniałam, bowiem 300g cukru na 100g mąki to zdecydowanie nie dla mnie ;) Włoska tarta z jabłkami

Wiosna - to zapomniane przez ostatni rok słowo odmieniam teraz przez wszystkie przypadki. Czekam, jak nigdy na pierwsze niewinne promienie słońca. Tęsknię za kolorami, barwą dodającą kropli optymizmu, energetycznym natchnieniem. Pełna dziewczęcej naiwności wypatruję na targu nowalijek. Wiem, że to jeszcze chwilę, że muszę być cierpliwa. Szukam więc innych inspiracji. kawa z pomarańczą w tle Na dzień dobry parzę aromatyczną kawę przywiezioną ze słonecznej Gwatemali. Czasu o świcie ciągle za mało, a nie wyobrażam sobie, by soczyste ziarna nie zostały zmielone. Tylko taki napój potrafi mnie obudzić. A może zapach? Czy jest coś przyjemniejszego niż unoszący się w kuchni aromat świeżo mielonej kawy? Retoryczne pytanie:) Zresztą w pamięci krążą słowa zaprzyjaźnionego baristy, który przekonywał mi, że nic nie równa się kawie wsypanej do ekspresu prosto z młynka.   Mój pamiętający jeszcze kawę Margo najbardziej pożądaną 30 lat temu nadaje się do wymiany. Tylko wierna przyjaźń i przywiązanie nie pozwoliły mi do tej pory na rozstanie. Ale od dłuższego czasu   myśli krążą wokół nowszego modelu. kawa pomarańczowa Zaglądam na tę stronę   i   wypatruję zniżek. Jeśli potrzebuję swoje stłamsić swe wyrzuty sumienia nadszarpnięte kolejnymi wydatkami, to ten portal sprawdza się idealnie. Skupia sklepy z różnej branży i oferuje mnóstwo rabatów. Kupony zniżkowe są sensowne i   pozwalają sporo zaoszczędzić:) Portal jest więc wygodny do robienia kompleksowych zakupów. Ja kieruję się do akcesoriów kuchennych. To tu swym kolorem uwiódł mnie   soczyście pomarańczowy młynek. Sprzęt jest niewielki, w optymistycznym kolorze, z pojemnikiem chroniącym kawę przed wilgocią! Czego chcieć więcej:) Kawy oczywiście. Dla towarzystwa obowiązkowo pomarańczowej. Z nutą słodkiego likieru. I kleksem bitej śmietany. Mocnej, dzięki cytrusowej nucie orzeźwiającej. Dodającej energii niewątpliwie też! To moja namiastka wiosny.

Pieczone w miodzie  larwy mącznika młynarka i smażona w pikantnej tempurze szarańcza. Do tego świńskie uszy w cynamonie. Albo kacze jaja. Na surowo lub po 20 minutowym gotowaniu. Menu brzmiało intrygująco. To miała być degustacja dań z azjatyckiej kuchni. Tak powiedział mi mąż, który zarezerwował miejsca na to wydarzenie. Rzeczywistość okazała się bardziej interesująca. Na piętrze warszawskiej restauracji Znajomi Znajomych trwało spotkanie promujący nadchodzący festiwal GOOD FOOD FEST kulinarnej akademii Food for Friends. pitahaya Pachniało orientem, bez wątpienia.    I durianem. Owocem, z którym w niektórych krajach nie można wchodzić do sklepu czy na pokład samolotu. Są  też na świecie miejsca, gdzie nie  wolno wchodzić nawet po zjedzeniu duriana. Rozsiewa tak intensywny  zapach, że przesiąka nim całe ubranie. Totalny kontrast dla smaku. Słodkiego, delikatnego. Nieco maślanego i kremowego. To naprawdę przyjemne zaskoczenie. Szczególnie, gdy durian ląduje w sosie z mango i obsypany zostaje czarnym sezamem oraz miętą. Ale to było na koniec. Na deser. durian z mango

Schab suszony

O suszonym schabie dowiedziałam się od kolegi, którego żona zawsze przygotowuje go na święta. Początkowo miałam pewne obawy, jak ususzyć surowe mięso w domu, żeby się nie zepsuło, jednak postanowiłam spróbować. Coraz częściej sięgam do starych sposobów. Nie ukrywam, że rzadko kiedy kupuję wędlinę, bowiem rzadko kiedy mi ona smakuje. Domowe wędliny chyba często będą teraz gościć w mojej kuchni. jest bardzo łatwy w przygotowaniu, trzeba jednak trochę cierpliwości po cały proces wymaga 14 dni. Warto poczekać :) Suszony schab zdecydowanie mnie zachwycił, aromatyczny od ziół, łatwy do krojenia i przechowywania. Co ważne, może długo przebywać w lodówce i nic mu się nie dzieje. Taka wędlina jest dużo smaczniejsza od wszystkich kupnych, nawet tych "bez konserwantów". Mam pewność, że wiem co jem, sama dobieram dodatki i wszystkie są naturalne (a nie "identyczne z naturalnymi"). Poza tym nie ukrywam, że jest dla mnie frajdą   świadomość, że sama robię wędliny. Podobnie jest z domowym chlebem Schab suszony

Napatrzyłam się na oponki kilka tygodni temu w Tłusty Czwartek i nabrałam apetytu. Przy okazji uznałam, że oponki  wcale przecież nie muszą być przypisane tylko do tego jednego dnia!Usmażyłam je tak po prostu, bez okazji.  Do popołudniowej kawy  pitej z koleżanką. Są nieco lżejsze niż amerykańskie doughnuts,bo  z ciasta bez drożdży. Oponki wymagają też zdecydowanie mniej pracy. Nie trzeba czekać aż ciasto  wyrośnie, a  one będą puszyte. Wystaczy  je nieco schłodzić. Do tradycyjnych pączków też nie należy ich porównywać, mają zupełnie inną konsytencję. Smakują jednak przyjemnie. oponki Po tłusto-czwartkowym szaleństwie z kolorowymi amerykańskimi pączkami miałam dość barwnych wrażeń i większość oponek oprószyłam jedynie cukrem pudrem. Nie wszystkim jednak się ta uboga dekoracja spodobała:) Na specjalne życzenie niektóre oponki zostały oblane białą i ciemną czekoladą. oponki W czekoladowym wydaniu oponki dla mnie są zbyt słodkie, ale jeśli ktoś potrzebuje intesywnych wrażeń, niech  ich sobie nie żałuje:)

Zatopiłam się w lekturze Białych Trufli. Apetycznej opowieści o   francuskim kucharzu, w którego kuchni wszystko miało właściwe miejsce. Georges'a Auguste Escoffier gotował dla gwiazd, polityków i kochanki. Wierzył, że tylko dzięki miłości do kobiety można być dobrym szefem kuchni. Był najlepszym. Potrafił zrobić jajecznice w ponad stu wersjach. Imionami ulubionych gości nazywał swoje dania. Jest autorem  najsłynniejszego podręcznika o francuskiej kuchni. Najpierw wydanego w wersji dla profesjonalistów, później dla gospodyń domowych. białe trufle Białe trufle są też dla mnie kulinarną inspiracją. W czasie podróży po francuskiej kuchni nabrałam ochoty na klasykę. Marzyła mi się rozgrzewająca, intensywna zupa cebulowa. Nieco słodka, gęsta, koniecznie doprawiona tymiankiem. zupa cebulowa Jedno z najzwyklejszych warzyw w tej zupie nabiera  wytwornego charakteru. Wzmocnione białym winem, odrobiną brandy, obowiązkowo z grzanką  i solidnym plastrem żółtego sera. Zupa, która jeszcze sto lat temu trafiła wyłącznie na stoły ubogich, dziś jest kwintesencją francuskiej najlepszej kuchni. zupa cebulowa

Do tej zupy wybierzcie żółtą cebulę. Nada jej odpowiedniej słodyczy. Nie żałujcie masła i soli  - na nich opiera się francuska kuchnia. Zupę po ugotowaniu można zmiksować i podać w postaci kremu, ale w ogryginale piórka cebuli  powinny być wyczuwalne. I w takiej wersji Wam francuską klasykę polecam.

Mini jabłeczniki z polewą cynamonową

Uwielbiam sklepy z akcesoriami kuchennymi, podobnie jak książki. Dlatego wizytę w tk maxxie ograniczam tylko do działu domowego :) I do książek, które można spotkać przy kasach (ostatnio coraz mniejszy wybór niestety). Właśnie tam kupiłam ponad rok temu "The Cake Stall" The Australian Women's Weekly. Książka warta uwagi (może kiedyś napiszę o niej szerzej), pięknie wydana z dużą porcją inspiracji. Stąd właśnie zaczerpnęłam przepis na te mini chlebki   jabłkowe (moja forma na 6 mini keksówek była do tej pory używana bardzo rzadko), czyli oryginalne "Apple cinnamon tea loaves". Ze szklanką ciepłego mleka idealnie nadają się na leniwe śniadanie :) Mini jabłeczniki z polewą cynamonową

Chleb pszenno-żytni z otrębami na zakwasie

Na weekend polecam chleb na zakwasie.Tym razem chleb razowy z otrębami. Jest bardzo pożywny, zdrowy z dużą zawartością błonnika. Przepis inspirowany jest przepisem Liski (tak mam w swoich zapiskach w zeszycie), jednak nie wiem, jak bardzo odbiega od oryginału. Zwykle nastawiam zaczyn w piątek, by w sobotę mieć świeży chleb. Jeden bochenek konsumuję od razu, drugi zaś zamrażam, by zawsze mieć dobry chleb pod ręką :) Chleb pszenno-żytni z otrębami na zakwasie Jeśli polubicie pieczenie chlebów, proponuję również Wam upiec ten chleb razowy na zakwasie. Na początek proponuję zacząć od przygotowania zakwasu. . W przeciwieństwie do chleba pieczonego na drożdżach, chleb na zakwasie długo pozostaje świeży.

Przy poprzednich walentynkowych przepisach jest trochę pracy. Dziś dla odmiany proponuję coś łatwego. Walentynkowa biała czekolada z malinami   to takie totalne miłosne last minute. Nie macie pomysłu, a chcecie zaskoczyć? Koniecznie rozgrzejcie czekoladę!Deseru nie  trzeba piec i czekać na efekty. Napój powstaje szybko i błyskawicznie znika. biała czekolada z malinami Czekolada z  malinami jest bardzo orzeźwiająca. Wyśmietnita i uwodzicielsko pyszna. Idealna na Walentynki. Możecie przygotować ją w dwóch wersjach - na zimno lub ciepło. Obie równie kuszące. Mrożone maliny znajdziecie w prawie każdym sklepie, trzeba tylko dobrze poszukać w zamrażalce. Nie radzę ich zamieniać na inne owoce, bo w  tym przypadku maliny i biała czekolada to duet nierozerwalny. biała czekolada z malinami Biała czekolada jest zdecydowanie słodsza niż tradycyjna mleczna, więc zachęcam do tego, by podawać ją w niewielkich porcjach. Tutaj umiar ma znaczenie. Nawet w Walentynki:)  Ja przygotowuję ją w kieliszkach do nalewek i to zupełnie wystarcza. Biała czekolada zawsze kojarzyła mi się z puchem i to najlepszy opis tego deseru. Napój, choć gęsty jest kremowy i delikatny.

W meksykańskim mieście Oaxaca jest urocza restauracja Como agua para chocolate. Nazwa zaczerpnięta z powieści Przepiórki w płatkach róży, w dosłownym tłumaczeniu oznacza zwrot, "jak woda na czekoladę".   Wnętrza kryją ciąg dalszy, bo mottem restauracji jest zdanie El ingrediente mas importante es el amor- najważniejszym składnikiem jest miłość. Pomyślałam, że to idealne hasło dla walentynkowych wypieków. Największe znaczenie ma serce, jakie w nie wkładamy. I czekolada oczywiście:) Ten walentynkowy torcik jest mocno czekoladowy. Obficie nasączony malinową nalewką upieczony w foremce w kształcie serca może być prezentem albo deserem towarzyszącym romantycznej kolacji. Można go  zrobić też tak po prostu, bez okazji, dla siebie. Po degustacji świat wokół stanie się lepszy:)Czekolada ma w sobie nieco kofeiny i może uzależnić. Dla mnie to najbardziej zmysłowa słodycz. walentynkowy torcik czekoladowy Spożycie czekolady wzrasta w lutym. To teoria poparta naukowymi badaniami:) Walentynkowy torcik ozdobiony jest barwionym cukrem. To moje ostatnie odkrycie. Wystarczy  szczypta barwnika, kropla wody  i zwykły cukier. Razem wymieszane tworzą taką posypkę. Tą samą techniką próbowałam dodać koloru wiórkom kokosowym. Niestety stawiały opór:( walentynkowy czekoladowy torcik Jeśli  chcecie  oprószyć  walentykowy torcik  kolorowym cukrem, do kremu wykorzystajcie gorzką czekoladę.  Cukier idealnie zrównoważy jej gorycz. Połączenie z mleczną  polecam tylko cukroholikom:)