Przy poprzednich walentynkowych przepisach jest trochę pracy. Dziś dla odmiany proponuję coś łatwego. Walentynkowa biała czekolada z malinami to takie totalne miłosne last minute. Nie macie pomysłu, a chcecie zaskoczyć? Koniecznie rozgrzejcie czekoladę!Deseru nie trzeba piec i czekać na efekty. Napój powstaje szybko i błyskawicznie znika.
Czekolada z malinami jest bardzo orzeźwiająca. Wyśmietnita i uwodzicielsko pyszna. Idealna na Walentynki. Możecie przygotować ją w dwóch wersjach – na zimno lub ciepło. Obie równie kuszące. Mrożone maliny znajdziecie w prawie każdym sklepie, trzeba tylko dobrze poszukać w zamrażalce. Nie radzę ich zamieniać na inne owoce, bo w tym przypadku maliny i biała czekolada to duet nierozerwalny.
Biała czekolada jest zdecydowanie słodsza niż tradycyjna mleczna, więc zachęcam do tego, by podawać ją w niewielkich porcjach. Tutaj umiar ma znaczenie. Nawet w Walentynki:) Ja przygotowuję ją w kieliszkach do nalewek i to zupełnie wystarcza. Biała czekolada zawsze kojarzyła mi się z puchem i to najlepszy opis tego deseru. Napój, choć gęsty jest kremowy i delikatny.
Do tego deseru nie wybierajcie czekolady z bąbelkami. Jest zbyt napuszona, trudniej ją rozpuścić. Napój powinien być aksamitny, bez grudek. Podgrzewając smietanę trzeba uważać, by się nie przypaliła, co lubi jej się zdarzać.
Składniki:
- 100 g białej czekolady
- pół szklanki śmietany 30%
- pół laski wanilii
- szklanka mrożonych malin
- 2 łyżki płatków migdałowych
Czekoladę posiekać. Wanilie przeciąć na pół, włożyć zalać śmietanką. Smietankę podgrzać, ale nie doprowadzać do wrzenia. Wyjąć wanilię i do smietanki wyskrobać ziarenka. Gorącą śmietanką zalać czekoladę i mieszać do czasu jej rozpuszczenia. Napój przestudzić. Maliny rozmrozić. Na dno kieliszków lub szklanek wlać rozmrożone maliny, posypać odrobiną platków migdałowych, a na nie wylać rozpuszoną czekolade. Naz czekoladę ponownie maliny,migdały i znowu czekoladę. Na wierzchu powinna być warstwa malin oprószona płatkami migdałów.
Napój można przez co najmniej godzinę schłodzić w lodówce albo zjeść ciepły.Moim zdaniem zdecydowanie lepiej smakuje w zimnej wersji.
Deser można też podać z odrobiną bitej śmietany.
4 komentarze
magda says:
pyszny ten deser! obłędnie wygląda :)
XXX says:
a szanowne blogerki to które z frykasów szykują na walentynki???
Sylwia says:
Czekoladowe serca!
gin says:
Wygląda wspaniale, kolory ma cudne :)