
Bliny znalazły się w naszym menu przez kawior. Słoik z pomarańczową ikrą łososia stał w lodówce od pewnego czasu i czekał na stosowną okazję. Czekał tak długo, że prawie stracił ważność. Skończyło się oczywiście tak, że zamiast delektować się kawiorem w wyjątkowej chwili, szybko trzeba było znaleźć pomysł, jak go kulinarnie wykorzystać. Pierwszym skojarzeniem było rosyjskie wspomnienie – bliny z kawiorem i śmietaną. Pieczone całe popołudnie pojawiły się w ilości hurtowej. To było kolejne, tym razem nieświadome nawiązanie do rosyjskiej tradycji, bo w tamtejszej kuchni piecze się je tylko w ogromnych ilościach, głównie przed Wielkim Postem. Symbolizują zarówno początek, jak i kres życia, dlatego podaje się je młodym mamom tuż po porodzie i na stypach.
Składniki:
- 2,5 szklanki mąki
- 2 szklanki mleka
- pół szklanki wody gazowanej
- 100 gram masła
- 25 g drożdży
- 4 jajka
- łyżka cukru
- szczypta soli
Połowę mleka i połowę mąki wlać do miski, dodać drożdże, wymieszać i na 40 minut odstawić. Å»ółtka oddzielić od białek, żółtka roztrzepać z solą, cukrem i roztopionym masłem. Wymieszać z zaczynem gotowym drożdżowym. Do masy powoli dodać mąkę przesianą przez sitko, resztę mleka i wody. Ponownie wymieszać całość i odstawić na godzinę. W tym czasie ubić na sztywno białka. Na koniec dodać pianę z białek, leko przemieszać i odstawić na 15 minut. Smażyć na małej patelni, wysmarowanej olejem.
Bliny wyglądają podobnie, jak naleśniki, ale dzięki drożdzom są bardziej puszyste.
Mi najbardziej bliny smakowały z odrobiną śmietany.
Bliny można jeść też na słodko, z musem, powidłami czy cukrem.