Natchniona olimpijską rywalizacją kategorczynie stwierdziłam, że Włochom należy się złoty medal w kategorii pasta. W tej konkurencji są absolutnymi mistrzami świata. Co z tego, że czasami niepokornymi, jak zawsze wiernymi tradycji. W niewielkich trattoriach biją kolejne rekordy zjadając na pierwsze danie pełne talerze przyjemnie ciągnących się nitek. Zgrabnie owijają je wokół widelca, nie tracąc przy tym ani kropli cennego sosu. Choć do ich poziomu mi bardzo daleko, czasami podejmuję wyzwanie i nieśmiało wkraczam do rywalizacji. Tym połączeniem kaparów z oliwkami i świeżymi ziołami złotego medalu Włochom nie odbiorę, ale miejsce na podium powinno się znaleźć:)
Składniki:
- 2 łyżki kaparów
- 2 porcje makaronu
- pół szklanki oliwek zielonych
- 2 małe papryczki chilli
- 4 pomidory
- 10 sztuk anchois
- garść świeżej bazylii
- pół szklanki oliwy
- parmezan starty do posypania
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i pokroić w kostkę. Anchois też pokroić i wymieszać z pomidorami. Dodać chilli, połowę bazylii i kapary. Delikatnie wymieszać. Makaron ugotować. Włożyć do głębokiego naczynia albo na patelnię, połączyć ze wszystkimi składnikami, a na końcu z oliwą. Nie podgrzewać, tylko podawać posypane pozostałą bazylią i parmezanem.
4 komentarze
whiness says:
Mam ochotę na taki obiad. :) To danie prezentuje się bardzo apetycznie.
Panna Malwinna says:
Kuchnię włoską lubię za prostotę i lekkość. Danie prezentuje się bardzo apetycznie;)
pozdrawiam
Malwinna
kruszyna says:
No to już mam pomysł na dzisiejszą kolację:)
Dziękuję:)
pol says:
dla runnersow idealne! :)