Premierowo dziś u nas  o książce.  Zaczynamy  od nowości, która pojawiła się w księgarniach  w  ubiegłym tygodniu i podobno  znika, jak ciepłe bułeczki:) Recenzja rozpoczyna  kolejny cykl na blogu – przyjemnych kulinarnie lektur. Tu podpowiemy, co czytamy, gdzie szukamy inspiracji, co nas zachwyciło, jakie wydanie zawiodło.   Polecamy nasz nowy wpis, informując jednocześnie, że  dla tych, co wytrwają do końca, jest konkurs, a do wygrania „Smakowite prezenty „:)

Podobno pieczenie ciastek i obdarowywanie nimi bliskich uzależnia. Jeśli chcecie poczuć ten głód, zajrzyjcie do książki Sigrid Verbert. Koniecznie po deserze, bo – lojalnie uprzedzam – bez doboru sporej ilości cukru, możecie nie dotrzeć nawet do połowy książki. Każda strona jest tak apetyczna, że trudno oprzeć się pokusie wyrwania kartki i zjedzenia tego, co na zdjęciu. W fotografiach widać pieszczenie i światłem i stylizacją.   Dominująca biel, przełamana niekiedy niezobowiązującym dodatkiem, serwetką, koronką, talerzykiem, kolorową wstążką. Wszystko skomponowane tak, by nie zakłócać tego co w roli głównej – potencjalnego prezentu.

W zestawie proponowanych przez Sigrid upominków są klasyczne herbatniki, wzbogacone owsem albo morelami. Jest skórka pomarańczowa   w  delikatnej  babeczce i kruszonka. Nieskomplikowane przepisy, wymagające połączenia zaledwie kilku składników możliwe będą do wykonania – bez ryzyka – nawet przez amatorów. Gwarancję daje sama autorka pisząc, że receptury są tak sprawdzone i zawsze ratujące sytuację, jak mała czarna wylansowana przez Audry Hepburn.

Tym, co lubią wyzwania autorka proponuje lemon curd, krem z karmelem albo dżem z czarnych fig, rumu i wanilii. Gdy już po tych wszystkich tartaletkach, cynamonowych gwiazdkach, waniliowych spritzach, czekoladowych truflach powiemy dość słodyczom, czeka na nas zestaw gotowych, rozkosznie opakowanych prezentów słonych. Ambitnym polecam królika w zalewie, zupę  rybną albo pasztet wegański.

Sigrid  rdzenna Belgijka, z wyboru Włoszka, czy jak poprawność Italii nakazuje rozróżnić – Rzymianka, z lekkością miesza kulinarne style, przyjemnie łączy wspomnienia i barwnie wykorzystuje kolekcjonowane przez lata doświadczenia. Sugeruje i namawia, by pudełkami z aromatyczną zawartością obdarowywać nie tylko tych najbliższych. Czasem warto zaryzykować i zostawić butelkę syropu różanego na czyimś biurku. Autorka nazywa takie gesty podarowywaniem dobrego nastroju. Coś w tym jest!

W książce jest 150 przepisów, nie wszystkie w moim guście, niektóre, jak ułożone w słoiku owoce, zbyt banalne. Drażni mnie też nieco niespójność w nazwach. Jedne z nich są przetłumaczone, inne, zupełnie bez powodu, brzmiące zbyt obco. Przydałoby się więcej konsekwencji. To w końcu książka nie tylko dla tych, przed którymi kuchnia i światowe menu nie mają tajemnic. Są też dodatki, o które trudno w naszych sklepach, jak ser petit suisse, fleur de sel, libański zahtar. Wiem, że można z tych przepisów zrezygnować, ale po co rozbudzać apetyt?

 

Cenne za to bywają rady dotyczące opakowań. Autorka zachęca do tworzenia własnych kolekcji, subtelnie podpowiada, jak wykorzystać mało gustowne słoiki, szklane butelki, papierowe pudełka. Urzeka mnie to, że dzięki kilku ozdobom nabierają bardzo osobistego charakteru.

Taka jest też ta książka, przepełniona ciepłem, wydobywającymi się z pamięci autorki domowymi zapachami, klimatem jej kuchni, smakami ubóstwianymi przez bliskich. Jeśli też chcecie wywołać uśmiech na twarzy ludzi wokół Was, zajrzyjcie do książki Sigrid Verbet, upieczcie, ugotujcie, uprażcie, usmażcie i podarujcie smakowity prezent.

UWAGA KONKURS:

Wydawnictwo Jedność ufundowało dla Was 3 egzemplarze książki Sigrid Verbet.

Pytanie konkursowe brzmi:

Jaki własnoręcznie zrobiliście lub planujecie zrobić smakowity prezent?

Odpowiedzi zostawiajcie pod wpisem!

Książki trafią do autorów najciekawszych pomysłów. Na odpowiedzi czekamy do piątku –  5 października.

 

 

 

 

LiteraturaPolecamyPrzepisy
Author: Sylwia

Get Connected

    24 komentarze

  1. olusia23 says:

    Witam :) Konkurs świetny i świetna książka, więc spieszę z moją odpowiedzią.

    Smakowity prezent, to według mnie taki, który jest także praktyczny.

    A więc moja propozycja to kompozycja przypraw sprezentowana w pięknych fiolkach. Przyprawy skomponowałabym według odpowiednich receptur i z zastosowaniem do konkretnych potraw.

    Wysokie fiolki z ozdobnymi koreczkami wypełniłabym warstwowo: gruboziarnistą solą, kolorowym pieprzem, ostrą papryką, płatkami pomidorowymi i suszonym oregano – to do potraw włoskich, np. sosu bolognese.

    W drugiej fiolce znalazłyby się: sól morska, tymianek, czosnek granulowany, pieprz cytrynowy – to idealne połączenie do ryb. W trzeciej fiolce znalazłaby się kompozycja do dań mięsnych np. karkówki: sól gruboziarnista, kolendra, czosnek w płatkach, kminek, majeranek i czarny pieprz. Nie zapomniałabym także o kompozycji na słodko, do deserów i ciast – cukier, miąższ wanilii, cynamon, kardamon i skórka z cytryny.

    Wszystkie fiolki związałabym ozdobną wstążką, zapakowała w ozdobne pudełko i obradowała takim smakowitym prezentem np. teściową, która jako fanka mojej kuchni często pyta mnie o dobór przypraw do potrawy, z takim prezentem myślę, że miałaby wszystkie potrzebne „aromaty” pod ręką.

    Pozdrawiam serdecznie Ola.

  2. Nutinka says:

    Witam , ja planuje zrobić Tort z masą cukrową przełożony może mascarpone? Bo jest pyszne np. z nutellą . Zrobię tak jak będę umiała , ale dam z siebie wszystko . W końcu to 19 rocznica ślubu moich rodziców . W tamtym roku trochę mi nie wyszło , ale w tym się postaram i może będzie dało się zjeść . :)

  3. Biedronka says:

    Co roku pod koniec listopada zaczynam akcję piernikową. Szafka nie mieści już nowych foremek, które kupuję co roku jak uzależniona. Gdy przychodzą Święta okazuje się, że została mi tylko mała puszka pierników, bo pozostałych 500 znalazło już swój dom ;) Dzielenie się tym rozgrzewającym zapachem jest dla mnie symbolem Świąt :) Już się cieszę, że to niedługo…

  4. kulinarny-swiat says:

    Ja już od jakiegos czasu prowadze akcję „smaczne prezenty” dla rodziny i znajomych. Są to prezentu z serca i dla podniebienia :) Ostatnio robiłam orzechy w miodzie. Bardzo prosty i efektowny sposób na prezent. Potrzebujemy jedynie słoiczek, orzechy i miód. Również przygotowuję butelki, pudełka techniką decupagu i zamykam w nich a to herbatę ale herbaciarzy, a to kawę dla kawoszy a to smakowe oliwy. Planuję na święta porobić paczuszki z pierników w ramach prezetntów. Pozdrawiam ciepło

  5. pinkcake says:

    Poza świątecznymi pierniczkami, które sa doskanałym prezentem i to dla najbliższych przyjaciół, rodziny ale też szefostwa, to uwilebiam rozdawać aromatyzowane miody. Szczególnie miód różany i lawendowy cieszą się największą estymą. Ostatnio podarowałam przyjaciółce na urodziny zestaw: oliwa różana, ocet różany, miód rózany i konfitura z płatków róz i był to najbardziej spektakularny prezent, jaki dostała. Pozostałe zaproszone dziewczyny przypomniały mi, żebym do kalendarza wpisała ich urodziny;)

  6. Ilona says:

    A ja chciałabym obdarować na święta w tym roku mojego ukochanego dziadka. Czym? Prawdziwym chlebem – pieczonym na zakwasie, o mocnym smaku, z chrupiącą skórką. Miał bardzo ciężkie sieroce dzieciństwo, naznaczone wojną, komunistycznym wojskiem – jedyną pociechą był ten chleb, pieczony przez ciotkę, która go przygarnęła.

    Jak odnaleźć tamten smak? Bo nigdy go nie jadłam, ale tak obrazowo mi o nim dziadek opowiada, że jeśli wreszcie go uda mi sie upiec, to będę wiedziała że to TEN chleb.

    Jeśli uda mi się, to będzie jeden z najlepszych podarunków, jakie kiedykolwiek zdołałam wykonać.

  7. Magda says:

    w ostatnie Święta Bożego Narodzenia przygotowałam dla wszystkich członków mojej rodziny pierniczki :) sama wszystkie upiekłam, ciasteczka miały rożne kształty (gwiazdki, aniołki, renifery, choinki itd), owinęłam je w przezroczysty papier do pakowania i przewiązałam czerwona wstążka (zrobiłam takiego 'cukierka’) :) wszyscy byli zadowoleni a ciasteczka zniknęły w mgnieniu oka!
    pozdrawiam!

  8. kuchennefascynacje says:

    Według mnie najlepszym jadalnym prezentem są dodatki zrobione własnoręcznie typy cytryny w rumie czy kandyzowane owoce jak np. kandyzowana skórka pomarańczowa w czekoladzie :) Cytrynkami planuje obdarować w tym roku rodzinkę ale już zyskały swoje uznanie u szwagra, który dostał je jakiś czas temu.

  9. gruszka says:

    Smakowite prezenty to już moja tradycja :) Co roku na Gwiazdkę najbliżsi dostają ode mnie puszki pełne własnoręcznie dekorowanych pierniczków, a urodziny niosą ze sobą kolejne smaki wymyślnych tortów. Ale moim ulubionym upominkiem jaki daję zupełnie bez okazji (bo nie jest czasochłonny, a robi wrażenie) jest domowa chałwa, pakowana w celofan, przewiązany wstążeczką. Tutaj można podejrzeć, jak prezentowała się pierwsza zrobiona przeze mnie porcja, ale od tamtego czasu doszłam do perfekcji w efektownym pakowaniu tego smacznego upominku :) http://www.gruszkazfartuszka.pl/domowa-chalwa-z-bakaliami/

  10. Lena says:

    Lubię dawać prezenty od serca i takie, które z pewnością się przydadzą obdarowanym. Pomysł, który zawsze się sprawdza, to pierniczki, które przewiązuję wstążeczką z własnoręcznie zrobionym na szydełku aniołkiem. Gdy pierniczków już nie będzie, pozostaje ozdoba w postaci aniołka:)

  11. pasjonatka says:

    Sakowity przent? proste pytanie, zawsze taki robie na siwetyo dla tatyu, bo jest niebanalnym lasuchem i skoro moge polaczyc to co kocham z tym co pozyteczne to ide w to ;)) ostatnio zrobilam tacie ptysie z kremem waniliowym i tort czekoladowy snikers, co tu duzo mowic, byl zachwycony ;))

  12. Domi z kuchni says:

    Oj, dobrze, że zajrzałam jeszcze raz, bo wysłałam wiadomość na e-mail, jak to było napisane rano :)

    Wklejam więc tutaj:
    Mój – chyba najlepszy – własnoręcznie wykonany prezent to piernikowy aniołek.
    Mama mojego Ukochanego jest rozkochana w aniołach, wszelkiej maści, ma figurki, zawieszki, nawet koszulki i książki o aniołach. Dlatego też na jedną z okazji postanowiłam własnoręcznie wykonać anioła z ciasta piernikowego. Był przepiękny i całkiem spory, bo miał 35 cm wysokości ależ to była radość, a ja… zapunktowałam!

    Z tego samego ciasta również wykonałam wielkie serce z piernika dla mojego Ukochanego z naszymi imionami, piernik pięknie się zasuszył i wisi od dwóch lat na ścianie w sypialni

    Pozdrawiam!!

  13. imphotasy says:

    Ostatnio sprezentowałam koledze czekoladkę. Po co bawić się w bombonierki, skoro można samemu zrobić jedną, dużą czekoladkę? Potrzeba tylko odpowiedniej foremki – moja była w kształcie serca. Użyłam do tego białej czekolady, zabarwionej na czerwono, a w środku znajdowało się kremowe malinowe nadzienie.

  14. aleglodomorek says:

    Jednym z planowanych przeze mnie słodkich prezentów są czekoladowe lizaki dla prawdziwego czekoladowego łakomczucha. Lizaki będą w różnych smakach: imbir, chilli, cynamon. Każdy będzie zawinięty w celofan i przewiązany materiałową, kraciastą, czerwoną kokardką. Mam nadzieję, ze do 'tej’ okazji znajdę idealną foremkę na lizaki w kształcie serduszka. Gdy lizaki będą gotowe, wsadzę je do ładnego słoiczka i zmienią właściciela :)

  15. Mienta says:

    Bardzo lubię obdarowywac bliskich własnoręcznie przyrządzonymi słodkościami, przeważnie są to ozdobnie zapakowane ciasteczka.
    Jednak czytając recenzję przypomniałam sobie pewną sytuację :) Napisałaś, że autorka ksiażki namawia do obdarowywania smakowitymi prezentami nie tylko bliskich…Podzielam jej zdanie ponieważ już raz miałam taką sytuację.
    Często robię zakupy małym sklepiku z akcesoriami kuchennymi na hali targowej. Dziewczyna która prowadzi sklepik zawsze pomaga mi w wyborze potrzebnych rzeczy. Od słowa do słowa zaczęłyśmy kiedyś rozmawiać na temat wypieków. Powiedziała mi, że nie przepada za szarlotką. Ja przekornie postanowiłam zrobić jej niespodzziankę i przyrządzić moje popisowe mini szarlotki na orzechowym cieście. Gdy je zaniosłam była naprawde zaskoczona. Gdy następnym razem odwiedziłam sklep, poprosiła mnie o przepis. Bardzo jej smakowały a mi było bradzo miło z tego powodu. Teraz często rozmawiamy na kulinarne tematy i odwiedzam ją nie tylko przy okazji zakupów :)
    Przed wręczeniem tego smakowitego prezentu zrobiłam zdjęcie które można zobaczyć tu: http://i1140.photobucket.com/albums/n561/diana_tarkowska/szartolkapudeko.jpg

  16. od-kuchni says:

    Moim ulubionym okresem na obdarowywanie bliskich osób smakowitymi brezentami są święta Bożego Narodzenia. Pachnące, malutkie pierniczki w najróżniejszych Świątecznych kształtach, delikatnie ozdobione smakowitym lukrem lądują w przeźroczystych woreczkach przewiązanych kolorową wstążką. Urocze pralinki z białej czekolady w rożkach z kolorowego papieru do pakowania prezentów czy też butelka przygotowanego w domu egg-nogu. Aż szkoda, że Święta są tylko raz w roku! Na szczęście okazji na obdarowywanie bliskich czymś smacznym jest znacznie więcej :)

  17. jatugotuje says:

    Smakołyki, którymi dzielę się najczęściej to pozamykane w słoiczkach promienie słońca, zapachy ogrodu, kolory owoców i bzyczenie pszczół. To godziny bulgotania w garnku i dziesiątki wyparzonych słoików, które w najciemniejszym i najmroźniejszym momencie zimy otwierają przed obdarowanymi drzwi prowadzące do najprzyjemniejszych wspomnień lata. Przetwory – to najcenniejsze, co mogę podarować.
    Pozdrawiam :)

  18. ela says:

    Ja uwielbiam smakowite prezenty… dostawać.
    Mogę też patrzeć godzinami, jak ktoś misternie zdobi ciasteczka, idealnie układa warzywa w słoikach i fantazyjnie komponuje przekąski. I czasami, jak się mocno napatrzę, to też mnie bierze chętka na twórczość własną.
    30.09.2012… Dzień Chłopaka… To był ten dzień! Będą pierogi ruskie! Takie jakie lubi mój chłopak. Farsz poszedł gładko-ser, ziemniaki, podsmażona cebula, jajko i przyprawy. Ciasto już szło gorzej. Trochę ciepłej wody do mąki… I jeszcze trochę. I jeszcze trochę. I jeszcze trochę? Jeju-ile wody może przyjąć tak niewielka ilość mąki. Wreszcie, po dodaniu hektolitrów wody, ciasto uzyskało satysfakcjonującą konsystencję. Pomyślałam: „skoro teściowej lepienie pierogów idzie tak gładko-to napewno dam radę”… Przy 10-tym pierogu stwierdziłam, co następuje:
    – farszu jakby nie ubywa
    – a czas wręcz przeciwnie.
    Po 2 godzinach i 26 pierogach poddałam się-niby pierogi wychodziły, ale moja „taśma” okazała się po prostu słabo wydajna.
    Jakie są tajniki sprawnego lepienia pierogów-nie wiem. Czy to dar z niebios czy bardzo wielka desperacja czy też jest w tym jakiś haczyk…
    Podsumowując, smakowity prezent smakował, ale kolejny chyba za rok. :)

  19. mollisia says:

    Jadalny prezent? Odkąd zaczęłam piec na poważnie, często zdarza mi się robić podarunki, które nadają się do zjedzenia. Ale nigdy nie są to duże ciasta czy torty. Wciąż praca z ozdabianiem i masami nie idzie mi najlepiej, mimo całkiem dobrego efektu smakowego.

    Zawsze są to drobiazgi drożdżowe: rogaliki z konfiturą czy własnoręcznie robionymi przetworami. Czasami są to wypieki na słodko, czasem na słono. Muffinki świetnie nadają się na prezenty – a to, co jest ich siłą, to to, że mają śliczne papilotki. Ale ważne, by były z owocami. Ewentualnie owocowo-czekoladowe, mają w sobie wtedy coś lekkiego, soczystego a jednak grzesznego – jeśli dodamy czekoladę :). Raz robiłam takie z czekoladą ze śliwką i chilli – najlepszy zestaw, póki co, na prezent- moja tajna broń na prezenty ;)/ Jeśli chodzi o opakowanie, to najczęściej używam… pudełka po butach. Wyścielam je materiałem a z zewnątrz oklejam papierem. Jeśli nie mam ładnego – oklejam białym papierem i rysuję coś, co nawiązuje do osoby, której daję prezent. A do środka jakieś żywe kwity (bez łodyg). Staram się dopasowywać też do pory roku, więc mogą to być wrzosy, stokrotki, czy nawet czerwone i pomarańczowe liście klonu. Tylko zbierane w dniu dawania, bo się zwijają ;)

    Dobry efekt murowany :)

  20. Karolina says:

    W planach mam zrobienie małego pudełeczka wypełnionego tradycyjnymi ciasteczkami z krajów, do których wybrałam się wraz z moją przyjaciółką. Niedługo po prawie rocznym oddaleniu spotkamy się znowu. Ciągle myślę o naszym spotkaniu i planuje długą listę niespodzianek. W pudełeczku znajdą się ciasteczka, którymi zajadałyśmy się w trakcie podróży. Mam nadzieje, że ich zapach, kształt i smak przeniosą nas we wspólne wspomnienia. Upiekę Pepparkakor na wspomnienie naszej letniej wyprawy do Szwecji, a także Amaretti, aby powspominać nasz włoską majówkę. I nie może się obejść bez makaroników, które kupowałyśmy przez cały tydzień pobytu we Francji. Mam nadzieję, że prezent się spodoba i nada szczególnej magii wspomnień podczas tak wyczekiwanego spotkania. Wierzę, że to nakłoni nas do kolejnych podróżniczych planów i ich realizacji, aby co roku pudełeczko było większe.
    Pozdrawiam serdecznie :)

  21. korallab says:

    ja już słodkie prezenty bożonarodzeniowe zaczęłam robić – w tymroku, oprócz tradycyjnych pierników, bliscy dostaną słoiki z 3 rodzajami dżemów (maliwowy, gruszkowy i konfitura śliwkowa), a do tego malinówka – tą dopiero robię w sobotę :) wszystko sobie do świąt poleżakuje (mam nadzieję, że nie zjem;p), przed samymi świętami może jeszcze dorobię trufle

  22. mojetworyprzetwory says:

    Smakowity prezent to z mojej strony koszyk pełen słoiczków z Moimi Tworami Przetworami i obowiązkowo i niezmiennie od lat potrójnie czekoladowe muffinki z m&m- sami;) Noc już nie zmieniam, wiem co Kto lubi i obdarowywuję ich z wielką  przyjemnością.

  23. Marta says:

    Najsmakowitszym prezentem jaki kiedykolwiek zrobiłam był urodzinowy tort-niespodzianka dla mojego przyszłego męża. Tort orzechowy upiekłam według przepisu mojej babci: aromatyczny orzechowy biszkopt, orzechow i czekoloadowa masa, wszystko naturalne i przeeepyszne. Pycha! Jako dekoracje poslużyły mi własnoręcznie zrobione literki z karmelu. Tort spakowałam i wysłałam kurierem do narzeczonego, który był w pracy, w nowej pracy od miesiaca:) Efekt był piorunujący:) Do dziś wspomina swoje zaskoczenie i zdumienie na widok przepysznej przesyłki:)

  24. Ola says:

    Ja już zrobiłam – na święta Bożego Narodzenia

    Uważam, że wcale nie chodzi o to by dać najbliższym bardzo drogi prezent ale taki Od Serca, zrobiony specjalnie z myśląmo Nich.

    2 lata temu upiekłam kilka duuużych pierników w kszałcie choinek, bombek oraz serca i przystroiłam je zimowymi motywami. Do każdego pierniczka dokupiłam ozdobne pudełko i trochę sianka, by prezent się nie uszkodził.

    Rok temu – ten prezent zrobiłam akurat dziadkom – kupiłam puszkę z ciasteczkowymi ludzikami, upiekłam ciasteczka cynamonowe i korzenne i podłożyłam taki ogromny słodki pakunek pod choinkę. Później zajadaliśmy się nimi przez resztę świąt, więc z prezentu skorzystali nie tylko Dziadkowie ale i cała rodzina ;)