Dawno temu na wakacjach w Bułgarii zajadałam się pasztetem z brzoskwiniami. Do szkolnej kanapki zawsze domagałam się jabłka. W sałatach mieszam granaty i indyka. Krewetki wspieram mandarynkami. Takie nieoczywiste duety smakują wybornie. Bawię się w swatkę i kojarzę pary. Nie sprawdzam ich charakteru, ufam kulinarnemu instynktowi. Na koncie mam nieudany związek masła orzechowego, limonki i krewetek. W tym trójkącie był jednak tłok. Nic do siebie nie pasowało, efekt połączenia wylądował w koszu.
Zaaranżowanie spotkania mango z szynką nie było już takie ryzykowne. Składniki ułożone na ciepłych grzankach świetnie się porozumiały, pozwoliły dołączyć ostrzejszemu serowi i słodkiemu sosowi. Tu nikt nikomu nie przeszkadza, jest pełna symbioza i moje zadowolenie. Pochłaniam kolejną grzankę dodając sobie porankowej energii. Bo przecież w życiu chodzi o to, by sprawiać sobie drobne przyjemności.
Składniki:
- świeże mango
- kilka plastrów szynki parmeńskiej najlepiej długo dojrzewającej
- kilka listków mięty
- sałata lodowa
- kawałek sera pleśniowego
- sos z granatów lub inny słodki
- oliwa
Przygotować grzanki – w piekarniku lub tosterze podgrzać kromki chleba. Po wyjęciu na ciepłym rozsmarować oliwę, na nią wyłożyć plaster szynki, potem kawałek mango. Oprószyć serem pleśniowym, przykryć liściem mięty i sałaty. Na koniec skropić sosem.
1 Response
gin says:
Mniam, lubię takie nieoczywiste, mięsno-owocowe połączenia :)