zdjęcie: Maciej Stankiewicz

Od dziecka z utęsknieniem czekam na Święta. Kojarzą mi się z zapachami z kuchni w całym domu, krzątaniną po to, by finalnie zasiąść przy stole i spędzając wspólnie czas, delektować się potrawami. Gdy byłam mała, lepiłam z mamą pierogi i uszka. Tato w tym czasie jeździł po całym mieście za karpiem ze stawów milickich. Co roku menu wigilijne było niezmienne. Pomimo, że nie przepadałam (i nadal nie ubóstwiam) za karpiem, tego dnia smakował wyjątkowo. Wszystko było podawane na biało-złotej porcelanie wyciąganej tylko na Święta. W Wigilię mama gotowała zupę z suszonych grzybów (które na jesień zbieraliśmy cała rodziną), by móc się posilić w ciągu dnia i dotrwać do wigilii. A później klasyka: barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, śledzie w śmietanie (obowiązkowo z ziemniakami w mundurkach!), śledzie w oleju, smażony karp i karp w galarecie. Do tego kompot z suszu, makowiec (niezmiennie jest na każdej Wigilii ten sam, aż dziwne, że nie ma przepisu na blogu!) i piernik kętrzyński. Poza piernikiem z torebki, tradycja przetrwała i została wzbogacona o ciasta, ciasteczka i wigilię w wersji wegańskiej. Do tej pory robi mi się ciepło na myśl o Wigilii.

_MG_6458-kopiaW tym roku, podobnie jak w zeszłym, byłam również na niezwykłej wigilii. Niezwykłej w każdym aspekcie. To przede wszystkim za sprawą Marka Flisińskiego, Szefa Kuchni Water&Wine, gdzie byłam wraz z innymi ambasadorami   Cisowianka. Sposób przygotowania dań przeszedł najśmielsze oczekiwania. Zarówno smakowo, kompozycyjnie, jak i w formie podania (zarówno na talerzu, jak i przez kelnerów). Wszystkie dania były podane na ręcznie robionych talerzach, dobranych do poszczególnych potraw. To była mistrzowska kolacja. Miejsce to zachwyca za każdym razem (tu zdjęcia z warsztatów zielarskich). Śmiało mogę stwierdzić, że gdyby to było miejsce komercyjne, byłoby nagrodzone gwiazdką/ami Michelin. Ale nie o to chodzi twórcom, którzy podchodzą do tego z wielką pasją, a do tego bez zadęcia. Obsługa jest na najwyższym poziomie, nie wiem czy porównywalna do jakiegokolwiek miejsca w Polsce.

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

zdjęcie: Maciej Stankiewicz

O daniach pisać za wiele nie będę, zdjęcia po części bowiem oddają ich atmosferę. Dodam tylko, że wszystkie dania były bez soli i bez glutenu.

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Chrupiąca skóra z troci z kawiorem z jesiotra

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Grzaneczki z nasion z mózgami z raków, ze śmietaną i kawiorem z dyni

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

śledź z olejem lnianym

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Tatar z raków ze słoniną z glonami z pudrem ze skorupek z raków i rak

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Pierogi z czarnej rzepy z mięsem z kraba, z pianą z masła

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

tatar z węgorza, foie gras, konfitowane żółtko, bulion z węgorza i ogórka

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Niezwykły barszcz grzybowy

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Ryba po grecku w nowej odsłonie: żabnica, mus z marchewki, palona pietruszka

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

puree z dyni z musem opartym na białej czekoladzie i Å»ubrówce

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Lody podwójnie słonecznikowe: z mleka z topinambura (słonecznik bulwiasty) ze smażonym słonecznikiem

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

lody makowe podane z mrożonymi ziołami

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

Sprawca całej ceremonii – Marek Flisiński

Water & Wine - Cisowianka - gotujmy zdrowo - mniej soli

od lewej: Magda z bloga Dare to Cook, Maia z qmam kasze, Magda z Crust and Dust

Agata - kuchnia w formie

zdjęcie: Maciej Stankiewicz

 


Boże NarodzenieGotujmy zdrowo - mniej soli
Author: Agata

Get Connected