Porzeczki nie były do tej pory docenianymi przeze mnie owocami. Do czasu, aż w moje ręce nie trafił magazyn „Living” Marthy Stewart, skąd pochodzi ten przepis (z moimi modyfikacjami)
Składniki:
porzeczkowa galaretka:
- 1 kg czerwonych porzeczek, bez łodyżek
- 1 szklanka cukru
- 3,5 łyżeczki żelatyny
panna cotta
- 2,5 łyżeczki żelatyny
- 1,5 szklanki pełnotłustego mleka
- 0,5 szklanki śmietanki kremówki
- 1/3 szklanki cukru
- laska wanilii
na wierzch:
- ubita śmietana kremówka, jagody
Zagotować porzeczki z cukrem, aż porzeczki zmiękną. Å»elatynę zalać kilkoma łyżkami zimnej wody i odstaw na 5 minut. Dodać żelatynę do ugotowanych porzeczek, dobrze wymieszać do rozpuszczenia żelatyny. Przecedź przez durszlak (w oryginalne przez drobne sitko, ale wg mnie lepiej z odrobinkami owoców, niż tak całkowicie klarownie) i rozlać połowę do 8 szklanek. Szklanki włożyć do lodówki, żeby galaretka stężała.
W tym czasie należy zrobić panna cote. Å»elatynę zalać kilkoma łyżkami wody. Mleko zagotować z wanilią, cukrem i śmietanką, doprowadzić do wrzenia. Dodać żelatynę i zamieszać do rozpuszczenia. Jak panna cota stężeje, przelać do szklanek, na warstwę porzeczkową, po czym wstawić do lodówki. Po zastygnięciu dać pozostałą galaretkę porzeczkową.
Wierzch ozdobić bitą śmietaną i jagodami.