Nie wiem, czy Włosi nie obraziliby się za nazywanie tego deseru tiramisu, bo nigdy u nich nie jadłam go w takiej formie. Nie przyszło mi jednak do głowy żadne inne określenie nasączonych i przełożonych kremem na bazie mascarpone biszkoptów. Ciężkie i słodkie amaretto zamieniłam na orzeźwiajace lemoncello, z masy zniknęły śmietana i jajka, w zamian pojawiła się limonka, skórka z cytryny i pomarańcze. W skład weszły też truskawki, choć równie dobrze pasowałyby maliny albo jagody. Do tego spora dawka gorzkiej czekolady. Powstała całkiem przyzwoita letnia wersja mojego ulubionego deseru.
Składniki:
- 2 paczki podłużnych biszkoptów
- 250 g sera mascarpone
- 100 ml mleka
- 2 pomarańcze
- otarta skórka z cytryny
- sok z 2 limonek
- garść świeżej mięty
- 100 g truskawek
- pół tabliczki gorzkiej czekolady
- szklanka likieru lemoncello
- 3 łyżki cukru pudru
Do miseczki wlać lemoncello i wycisnać sok z obu pomarańczy. Wymieszać i w tej mieszance maczać biszkopty, a potem ułożyć pierwszą warstwę w płaskim naczyniu albo na blaszce. Truskawki umyć pokroić i wymieszać z posiekaną mięta. Mascarpone wymieszać z mlekiem, wycisnać sok z limonek i dodać otartą z cytryny skórkę oraz cukier puder. Delikatnie połączyć składniki. Połowę masy wyłożyć na nasączone biszkopty. Obsypać startą czekoladą i pokrojonymi truskawkami. Na owocach ułożyć kolejną warstwę nasączonych biszkoptów. Posmarować pozostałą masą, czekoladą, udekorować plastrami truskawek. Włożyć do lodówki na co najmniej 2 godziny.
Przepis inspirowany sugestiami z książki Jamie Olivier, 30 minut w kuchni.
3 komentarze
Gosia says:
Może i Włosi by sie obrazili, ale ja z wieką chęcią bym zjadła kawałek :)
Sylwia says:
Na kawałku się nie kończy:)
kasiaS says:
dzięki za kolejna inspirację :- ); nie wiem jak tam Włosi, ale mnie owocowa wersja tego deseru bardzo się podoba. W sumie robiłam go i tak trochę po swojemu. Wybrałam krem tradycyjny do tiramisu ten ze śmietaną kremówką i żółtkami, bo deser robiłam na ostatki, więc można było poszaleć z kaloriami. Z owoców miałam brzoskwinie w puszce, mandarynki i duże czerwone śliwki, a biszkopty moczyłam w soku z grejfruta z odrobiną domowej cytrynówki, ale całość wyszła super! W sezonie na pewno zrobię taki deser z jagodami i truskawkami oraz wiórkami gorzkiej czekolady – będzie mniam :- ). Dzięki ! : – ); samo czytanie Waszych przepisów to prawdziwa uczta