Ten tydzień rozpoczęłam malinowo i tak go też kończę. Już definitywnie, bo ceny resztki świeżych malin, które pozostały na targowych stoiskach są horendalne. Przestawiam się więc na owoce zamrożone, czekające na swój czas w mojej zamrażalce. No, ale na podsumowanie sezonu musi być coś ekstra. To tiramisu takie właśnie jest. Z białą czekoladą, płatkami migdałów. Bardzo słodkie, bardzo kuszące, pyszne po prostu. Å»ałuję więc, że wymyśliłam je tak późno.
Składniki:
- 250 g opakowanie podłużnych biszkoptów
- tabliczka białej czekolady
- szklanka płatków migdałowych albo posiekanych migdałów bez skórki
- szklanka zaparzonej mocnej kawy
- pół szklanki likieru ameretto albo innego słodkiego
- mała śmietana kremówka – 30%
- 250 g sera mascarpone
- 2 szklanki malin
Kawę wymieszać z likierem i nasączać nimi biszkopty. Potem ułożyć z nich pierwszą warstwę na dnie naczynia lub w kieliszku. Połowę czekolady rozpuścić w kapieli wodnej. Drugą pokroić drobną kostkę. Smietanę ubić i delikatnie wymieszać najpierw z płynną czekoladą, potem stopniowo dodawać ser mascarpone, a na końcu pokrojoną czekoladę i połowę płatków migdałowych . Masę schłodzić w lodówce przez pół godziny. Potem podzielić na dwie części. Pierwszą wyłożyć na biszkopty, na nią wysypać maliny. Przykryć kolejną warstwą nasączonych biszkoptów, a je przykryć kremową masą. Oprószyć pozostałymi migdałami. Wstawić do lodówki na co najmniej 3 godziny.
Z formy deser można przełożyć do kieliszków albo przygotowywać go w nich od razu.
4 komentarze
Basia says:
Cudny deser :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
karmel-itka says:
a jak pięknie podane, w kieliszeczku.. pysznie ;]
magda says:
maliny idealnie pasuja do tego deseru!:)
kuchenny bałagan says:
pyszna propozycja :)