Pokochałam ten krem w Londynie. Po powrocie znalazlam go tylko w jednym sklepie. Kupowałam  namiętnie kolejne słoiki, obiecując sobie, że  następnym razem zrobię lemon curd sama.  Lektura angielskich książek kulinarnych  podopowiadała mi, że to żadna filozofia. Tylko przerażał dodatek masła. Wiecie, jak to jest, w gotowym kremie tego nie widać:) A czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal:) Istniała uzasadniona obawa, że  gdybym sama miałabym  łączyć cytryny z masłem, to wraz z rozpuszczającymi się składnikami, znikałaby też miłość do lemon curd:)Ot, taka kobieca logika.

lemon curd

Przeszukałam dostępne na moich półkach książki  oraz brytyjskie blogi i odkryłam to na co czekałam:) Informację, że bez masła lemon curd też powstaje! Pyszny. Może nieco mniej aksamitny, ale w smaku idealnie cytrynowy, lekko słodki. Rozkosz, mówię Wam:)

lemon curd

Krem  da się  wyjadać ze słoiczka łyżeczką, co uzależnia. Jest też dobrą bazą do tart, dodatkiem do kremów. W lodówce można go trzymać przez dwa tygodnie po zrobieniu.

Składniki:

  • 3 cytryny
  • 2 jajka
  • 2 żółtka
  • 150 g cukru
  • łyżka mąki ziemniaczanej
  • łyżka dobrej oliwy

Cytryny sparzyć, zetrzeć do garnka  skórkę i wycisnąć sok. Do cytryn dodać jajka i żółtka. Wymieszać i dodać cukier oraz mąkę. Podgrzać do wrzenia na małym ogniu, cały czas mieszając. Gdy masa będzie gęsta, dodać oliwę i dobrze wymieszać. Przełożyć do słoika.

Krem pozostawić do ostudzenia, a potem przechowywać w lodówce, do dwóch tygodni.

lemon curd

Inspiracje do zrobienia lemon curd w wersji bez  masła  czerpałam ze strony food.com

Przepisy na desery owocowe


DeseryPrzetwory
Author: Sylwia

Get Connected

    7 komentarzy

    • Sylwia says:

      Właśnie oliwy z oliwek. Takiej, jakiej używasz w kuchni. Oliwa nie zmienia smaku kremu. Dodaje się jej niewiele w porównaniu do innych składników – taich, ja dominujące cytryny. Spróbuj:) Pozdrawiam, Sylwia

  1. AGNIESZKA says:

    No i to jest przepis, jakiego było mi trzeba! Ale z tą oliwą zastanowiłabym się 2 razy. Miałam w domu oliwę z Kalamaty i pasowałaby świetnie, ze względu na owocowy smak. Niestety była tak dobra, że już jej nie mam, a zwykła jakoś mi nie pasuje. Skórek z cytryny też unikam, ponieważ to co kupujemy jako bio, nie spełnia wcale standardów upraw ekologicznych (pomijając normalne, gdzie skórka =trucizna) i jakoś nie mam zaufania. Nareszcie mam dobrä motywację, żeby się przejść po sklepach eko, znaleźć w końcu porządne ekologiczne cytryny i przestać się bać je jeść.