Wracam do kuchni z pastami po wakacyjnej przerwie. W zasadzie nie wiem, dlaczego tego lata nie było szczególnego apetytu na makaron. Przy pierwszej porcji spaghetti bolognese poczułam tęsknotę. Włoskie ragu di carne   to klasyka. Tradycyjnie z siekaną drobno wieprzowiną i wołowiną. Nieco lżejsze z mięsem drobiowym. Mi najbardziej przypadł do gustu w tym połączeniu indyk. Z lenistwa mielony, a nie pieczołowicie krojony. Do tego warzywa. Sekretem sosu jest długie, cierpliwe duszenie.

spaghetti bolognese

W australijskiej wersji kulinarnego show MasterChef jeden z uczestników chciał zrobić spaghetti bolognese. Przed absolutną porażką uratował go juror, który zadał banalne pytanie: Jak w ciągu zaledwie godziny chcesz zrobić sos? Wy, jeśli macie niewiele czasu, też nie próbujcie. Składnikom trzeba dać co najmniej 2 godziny, by zmiękły i wzajemnie podzieliły się swoim aromatem. Najlepiej i tak gotować je dwa razy dłużej. Sos  wynagrodzi tę cierpliwość – uwierzcie, a będziecie zachwyceni:)

spaghetti bolognese

Składniki:

  •  500 g mielonego mięsa z indyka
  • 2 marchewki
  • seler
  • 2 pietruszki
  • cebula
  • ząbek czosnku
  • 6 świeżych  pomidorów ( lub zimą lepiej puszka pomidorów)
  • 3 łyżki koncentratu pomidorowego
  • sól, pieprz
  • 2 liście laurowe
  • 3-4 ziarna ziela angielskiego
  • 3 łyżki oliwy
  • szklanka wody
  • parmezan
  • kilka liści bazylii do dekoracji
  • makaron spaghetti

Na patelni rozgrzać oliwę, dodać posiekaną cebulę i czosnek, podsmażyć do czasu, gdy cebula nabierze złotego koloru. Na patelnię wyłożyć mięso. Wymieszać z cebulą, przesmażyć chwilę, a następnie dodać  3-4  łyżki wody, liście laurowe i ziele, dusić przez 1o minut na niewielkim ogniu. Seler, marchewkę i pietruszkę zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Warzywa dodać do mięsa i wymieszać. Dodać pół szklanki wody i  dusić pod przykryciem około godziny, co jakiś czas mieszając. Pomidory pokroić w kostkę i po godzinie duszenia mięsa z warzywami dodać do sosu. Doprawić solą i pieprzem, przykryć i dusić na niewielkim ogniu kolejne 2 godziny. Co jakiś czas mieszać i w razie potrzeby, gdy sos będzie zbyt gęsty podlać wodą. Na koniec dodać koncentrat pomidorowy i dusić jeszcze pół godziny.

Makaron spaghetti ugotować al dente, odsączyć, ale nie zalewać zimną wodą i dodać do sosu. Wymieszać. Oprószyć świeżo mielonym pieprzem.

spaghetti bolognese

Posypać startym parmezanem i listkami bazylii.

spaghetti bolognese


Dania główneMakaronyPrzepisy
Author: Sylwia

Get Connected

    11 komentarzy

  1. Pingback: Dzienny dietetyczny jadłospis i niecodzienna motywacja - dr Lifestyle

  2. Pingback: Jak zmotywował mnie nocny hamburger + dzienny dietetyczny jadłospis

    • Agata says:

      To właśnie czas przygotowania tego dania odróżnia go od spaghetti z mięsem mielonym i pomidorami. Proszę spróbować, różnica jest naprawdę zauważalna. Klasyczne bolognese, z wołowym mięsem mielonym, przygotowuje się jeszcze dłużej i nie polecamy tu oszczędzać na czasie ;)

  3. Sabina says:

    Na początku byłam sceptycznie nastawiona do czasu przygotowania ale zrobilam jak poleca autor (no moze ciut skrocilam kazdy element duszenia:)) i musze powiedziec, ze warto bylo poswiecic czas, bo sos wyszedl obłednie snaczny! Baaardzo polecam i dziekuje za oryginalny przepis na spaghetti:):):)

  4. Gienai says:

    Dzień dobry. Chciałabym zapytać na ile osób przewidziany jest przepis, ile należy dać makaronu, oraz takie dodatkowe pytania: na malym ogniu to znaczy na jakim? Jeśli mam możliwość w kuchence od 1 do 10 to na 2? 3? (czyli tak ledwo pyrkający sos) oraz kolejna wątpliwość – co to znaczy co jakiś czas zamieszac? co pół godziny? co 15 minut?

    Pozdrawiam

    • Sylwia says:

      Dzień dobry,

      przepis jest na 4 osobową rodzinę (2 osoby dorosłe, 2 dzieci) – mniej więcej z dwiema dokładkami dla każdego. Ja gotuję około 150 g makaronu na porcję, także proszę to przemnożyć przez oczekiwaną ilość gości. Na małym ogniu to znaczy na takim, by danie nie bulgotało, tylko delikatnie się podgrzewało, u Pani moc 3 będzie wystarczająca. Natomiast mieszać wystarczy co pół godziny. Chodzi o to, by sos nie przywierał do spodu naczynia. Ja robię go w woku i nie przypala mi się wcale, ale w zwykłych garnkach może się to zdarzyć, stąd moja sugestia, by kontrolować sytuację – poprzez mieszanie. Pozdrawiam, sylwia