Mam w domu karnawał past. Mąż dąży do ideału w kwestii hummusu,ciecierzyca więc cierpliwie moczy się codziennie, a potem gotowana trafia w ostrza blendera. Sukces jawi się na horyzoncie, domowy hummus zaczyna robić konkurencję temu z ulubionych barów. Jest dobrze i zdrowo, a żeby nie było nudno, orzechowy smak ciecierzycy łamiemy bakłażanem. Nie w duecie, bo bakłażan ma swoją historię.
Najpierw trzeba go upiec. Odda w zamian całe swe bogactwo. Pasta jest wyrazista, z cytrynowym twistem i ostrością papryki. Do grzanki, na kanapkę z wędliną albo bez kombinowania, do podjadania z miseczki:)
Składniki:
- bakłażan
- sok z połowy cytryny
- łyżeczka posiekanej ostrej papryczki
- 2 łyżeczki natki kolendry – opcjonalnie pietruszki
- łyżeczka kuminu rzymskiego
- pół ząbka czosnku
- sól
- pieprz
- 2 łyżki oliwy
Bakłażana przekroić na pół, położyć na blaszce wysmarowanej delikatnie oliwą i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Piec około 30-40 minut, do miękkości. Po upieczeniu wystudzić. Kumin rzymski uprażyć na suchej patelni, a później ciepły rozdrobnić w moździerzu. Z chłodnego bakłażana wyjąć miąższ i zblendować go z oliwą,kuminem, czosnkiem, papryką i natką kolendry. Dodać sok z cytryny, doprawić do smaku solą i pieprzem.
Pasta z bakłażana najlepiej smakuje po kilku godzinach, gdy składniki się przegryzą.